"A więc czarny wam należy do ochrony..." -Cholera...
Miał nadzieję, że wam skręci w którąś boczną alejkę, a nie pojedzie do samego końca. Na razie nie chciał działać brutalnie, to by wywołało niepotrzebne zamieszanie. Całą nadzieję pokrywał w ciemności, teren był słabo oświetlony. Dotknął bioder, pistolety były na swoim miejscu. W razie czego będzie walczył. Wyjrzał zza rogu, van był jeszcze daleko. W miarę cicho powoli podbiegł do przeciwległego rogu magazynu, żeby widzieć od strony lewej bramy, gdzie pojedzie pojazd. Jeżeli pojedzie prosto, przemieści się do rogu przy głównej alejce, jeżeli skręci w kierunku lewej bramy, do pobiegnie w stronę pirsu, jak pojedzie w prawo - zostanie w tym samym miejscu, dopóki van nie skręci w uliczkę między innymi budynkami. Wtedy jak najszybciej pobiegnie do tego właściwego magazynu, jak nomad go w końcu rozpracuje, albo zniknie w jednej z tych wąskich przejść pomiędzy tymi magazynami po prawo od głównej bramy.
-Let's rock... - mruknął.
Czekał.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |