Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2011, 21:38   #50
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Dorian „Zibi” Zibowski

W drzwiach powitała Cię zatrudniona kelnerka, bardzo młoda i wesoła dziewczyna. Zaprowadziła Cię do Erica, który wszystko Ci wytłumaczył. To znaczy, wskazał stół do gry wyłożony niebieskim materiałem. Było dziewięć stołków, a sam stół był nieco dłuższy od tych widywanych w kasynach. Tutaj miało zasiąść czterech przywódców mafijnego syndykatu w Empire Bay wraz z osobami towarzyszącymi i twój pracodawca, Pan Erica Hallervorden.
Został Ci również wskazany stolik dla prywatnej ochrony „Vis-a-vis” stolik do grania.
Ostatecznie, wszystko było gotowe i zapięte na ostatni guzik. Sam Hallervorden naprawdę liczył na interesy i to dość poważne.
Pierwszy zjawił Jiro Kivrlenko. Miał ostatnio mały zatarg z Włochami, więc jego palce owinięte były plastry. Pałał zemstą i nawet ją już powoli obmyślał, za to do głowy by mu nie przyszło uderzyć przy interesach. Jego osobą do towarzystwa była żona, niejaka Misuko. Następnie zjawił się człowiek Seluccich, wybrany na szybko. W końcu ich consiglieri nie żył, a Don leżał na szpitalnym łóżku wraz z małżonką. Przyszedł z ladacznicą do wynajęcia, w końcu kto mądry zabrał by na taką robotę swoją prawdziwą małżonkę. Następnie zjawił się sam Dante, tak jak zawsze łamiąc wszelkie zasady dobrego stylu, w czapce z daszkiem do czarnego garnituru, niezwykle dobrze dopasowanego do jego sylwetki. Towarzyszką jego też z pewnością była panna do towarzystwa. Isak Katiuszko, rosyjski boss przyprowadził ze sobą narzeczoną, za to ostatni gość…
- O! Dorian, jak my się dawno nie widzieliśmy! – powiedział po polsku siadając przy stoliku – Widać moi ludzie nieźle się opieprzają. Co u Dean? Może zechcesz poznać moją córkę, Izabelę Zaworską – wskazał dłonią na nieco niepotrafiącą się zachować w towarzystwie dziewczynę w czerwonej sukience.


W dodatku wszystkim towarzyszyło dwojga ochroniarzy.
Ale kiedy zaczęła się gra, coraz bliżej do krwawej łaźni która miała się tutaj rozpętać.

Aleksander Zduński

Czas w celi mijał Ci dość szybko, równie szybko doczekałeś się pielęgniarki. Jak zauważyłeś kątem oka, była powierzchownie obszukana. Weszła do pokoju, podeszła do Ciebie. Była młoda, może nawet młodsza niż wyglądała. Uśmiechnęła się do Ciebie nieśmiało, lecz ze strachem. Nie wiedziała w końcu z kim ma do czynienia. Przestępca, to przestępca.
Jej kasztanowe włosy związane w kitkę, leniwie opadały na plecy. Ale kiedy zaczęła zmieniać basen, kroplówkę, zabrała pusty talerz z jedzeniem oraz położyła na stoliku nowe lekarstwa przeciwbólowe.
- Mocno boli? – zapytała – Nie potrzebuje Pan czegoś?


Jerycho Czarnecki

Zabraliście łup ze sobą, schowany głęboko pod podłoga furgonetki, która w dawnych czasach służyła do przemytu. Policja zgłupiała całkowicie, gubiąc tropy lub znajdując je fałszywe. Na właściwy trafili dopiero dzień później, kiedy już media siedziały im na dupie. I to było świetne w tym wszystkim. Przeliczyliście łup.
Nie było tego tak dużo, jak mogliście przypuszczać. W sejfie były tylko pieniądze na wypłaty drwali zamieszkujących Pemberton. A było ich niewielu. Łącznie buchnęliście 75 tysięcy dolarów, ale nim zaczniecie je rozprowadzać, musicie poczekać.
W końcu wróciliście do Empire Bay, do swoich mieszkań. Wszyscy skakali jak dzieci i cieszyli się ze skoku, mimo że przy równym podziale wychodziło by 10 tysięcy na łebka. Zresztą mieć dziesięć tysięcy i nie mieć dziesięciu tysięcy, to już dwadzieścia tysięcy.



Dean "Oczko" Salvadore

Poinformowano Cię że Pana Isaka nie ma, ale zajął się tobą jakiś współpracownik. Przeciętny Rosjanin, taki jak w filmach o rosyjskich mafiach. Sama ich filia, prezentowała się bogato. Statki dokujące i wielkie dźwigi je rozładowujące. Wielu biednych obywateli, uwijających się przy skrzynkach i paletach za psi grosz.
Zaprowadzono Cię po metalowych schodkach, do biura Katiuszki. Tak jak Cię zapowiedziano, nie było go. Za to był Iwan Charczenko, jego zastępca i bardzo dobry partner w interesach.
Przejrzał papiery ułożone alfabetycznie i wyciągnął jakiś druk na nazwisko Paula, niejakiego Violina. Dał to jakiemuś chłopcowi, który innymi drzwiami wyskoczył na metalowe schody prowadzące w głąb hali. Sama oczekując na swój towar, podeszłaś do wychodzącego na magazyn okna i kątem oka zobaczyłaś znajomą twarz. Nie znałaś tej osoby z imienia i nazwiska, ale widziałaś ją. W biurze Zaworskiego. Jego prywatny ochroniarz. Stał na okalającym pomieszczenia magazynu stalowym podwyższeniu i rozmawiał z jakimś facetem.
Jeszcze Cię nie zauważył, a chłopaczkowi z towarem nie śpieszyło się za bardzo.

 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 30-07-2011 o 22:20.
SWAT jest offline