Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2011, 23:40   #60
Tailong
 
Tailong's Avatar
 
Reputacja: 1 Tailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodze
Emilly spoglądała za odchodzącą kapłanką. Gdy ta odeszła Emi wgramoliła się na krzesło wygodnie usiadła i spoglądała na Khemorina . Przez chwilę zastanawiała się jak zacząć rozmowę od bezpośredniego opowiedzenia wszystkiego co wie , czy też może wypytać czego nie wie Khemorin. Emilly stwierdziła że najlepiej będzie powiedzieć wszystko od początku co wie na temat tej wyprawy. Nie zamierzała dodawać nic na temat swoich obaw co do całej tej dziewnej wyprawy. Przynajmniej dziwnej dla niej samej.

- Z tego co mi wiadomo cała nasza wyprawa zaczęła się od dziwnego dziennika znalezionego przez Arima. Jednego z naszych magów nie umiem sobie przypomnieć nazwiska kto napisał dzinnik coś na R Rivena Ravena. Chyba tak Ravena jak się nie mylę. Odbyła się wielka narada przez naszych magów. Nie znam dokładnie jego historii są różne wersje na temat tego czarodzieja. Khemorinie przykro mi ,ale owego dziennika nie widziałąm. Z tego co wiem mówił on o wyroczniach ,naszych rasach oraz bogach dużo takich podstawowych informacji które już znamy i ciągle uzupełniamy nową wiedzą. Mowa też w tej księdze była o jakiś źródłach i krasnoludzkiej kopalni. Byłą w tej księdze sporządzona mapa przez owego właściciela dziennika. Nasi mistrzowie i rada stwierdzili by sprawdzić czy księga jest coś warta wysłali nas na tą właśnie wyprawę do owej kopalni.

Khemorin drgnął wyraźnie, gdy Emilly wymieniła imię Ravena. To samo imię przewinęło się w liście od Klaarna i było powodem, dla którego stary krasnolud był gotów na wyprawę. Przywoływało wspomnienia, które teraz były chwalebne, ale kiedy brał w nich udział, sam nie wiedział, czy uda mu się przeżyć.

- Macie tę mapę? Albo pamiętasz, jak wyglądała? - zapytał pozornie spokojnym tonem.

Emilly zauwarzyłą dziwny wyraz twarzy Khemorina ,albo się jej tylko zdawało. Nie była pewna jednak co do mapy odpowiedziała otwarcie.

- Ja niestety nie posiadam owej mapy. Hmmm Ciekawe czy mistrzowie naszej gildii nie dali jej Nerwusowi. W sumie pewnie on będzie z nas najlepiej po informowany na temat tego gdzie iść.

- Szkoda. - Kowal wyglądał na naprawdę rozczarowanego tą informacją. Zamyślił się na dłuższą chwilę, przywołując wspomnienia. - Spotkałem kiedyś niejakiego Ravena. W cytadeli Gruumsha. Kiedyś była krasnoludzką twierdzą, ale gruumbarzyńcy zajęli ją i oddali we władanie jednego ze sługusów ich przeklętego boga. Wysadziliśmy ją - wskazał na Ibhina - i teraz są tam jedynie ruiny. Może tam wskazuje ta mapa? Naprawdę ciekawe … - Jego spojrzenie stało się znów skupione i obecne. - Trzeba będzie się o nią dowiedzieć. Swoją drogą, to trochę dziwne, że wyruszacie na wyprawę nie wiedząc, jak dotrzeć do celu - Pokręcił głową z niezadowoleniem. - No nic, jakoś sobie poradzimy. Powiedz mi jeszcze dokładniej, kto jest kim? Pytam się, bo Ważniak mówił o Tobie, jak o kimś równym sobie. Całą resztę traktuje jak śmieci. Jak to jest z tą hierarchią w drużynie?

Emilly patrzyła na krasnoluda przez chwilę po czym podrapała się po głowie i niepewnie odpowiedziała.

- Nie wiem jak z hierarchą jest dla Nerwusa ,ale dla mnie wszyscy są równi i ważni. W sumie nie został wyznaczony przywódca. Jednak wydaje mi się ,że to Nerwus już sam siebie wyznaczył. Ja siebie uznaję na samym końcu bo jestem najmłodsza i chyba najmniej doświadczona. Umiem się przyznać do tego że nie znam się ,aż tak dobrze na wyprawach znam nieco z teorii tego typu sprawy. Z książek i opowieści mojego mistrza. Może Nerwus ma większe doświadczenie. Możliwe ,że stawia mnie na równi bo jesteśmy magami ,a reszta się dla niego nie liczy. Może myśli też ,że magowie są nie do zabicia lub coś w tym stylu. Nie mam pojęcia co temu pajacowi siedzi w głowie.

- Rozumiem. Tym niemniej jeśli to on ma mapę, to teraz tylko on wie, gdzie mamy iść. A to daje mu podstawy do uważania się za dowodzącego. - Wzruszył ramionami. - Nieważne. Teraz nic z tym nie zrobimy.- Uśmiechnął się na zakończenie, jakby się z czegoś ucieszył. - Jutro rano wyruszamy, więc załatw, co jeszcze musisz i odpocznij. Później nie będziesz już miała takich luksusów. Nie musisz szukać pożywienia, bo wszystko znajdziesz u nas, - zawiesił na chwilę głos - o ile masz czym zapłacić. - Zsunął się ze stołka. - To chyba na tyle, skoro reszta się rozeszła. Dobrej nocy życzę. - Ukłonił się krasnoludzkim zwyczajem.

Emi błyskawicznie zeskoczyła ze swojego krzesła i złapała w jednej chwili za rękaw Khemorina. Z nie co zaczerwjenioną ,ale bardzo wesołą busiką powiedziała zniżonym głosem.

- Khemrinie a piosenka wystarczy jako zapłata? - Po chwili wesoło z uśmiechem i nieco już odchodząc dodała. - Żartowałam mam czym zapłacić i również życzę miłej nocy. - Dodała nieco głośniej i energicznie.
Machając wesoło do krasnoluda odeszła by zamówić tani pokój dla siebie i jedzenie na drogę oraz syty posiłek na rano. Jako ,że nie była pewna czy dostatecznie wcześnie wstanie po tylu emocjach poprosiła też by ją wcześnie obudzono.
 
__________________
Czym jest dla człowieka wyobraźnia ...Nie wiem czym jest dla innych, ale dla mnie to świat do którego mogę uciec i być tam siłą dla innych.
Człowiek jest bogiem kiedy śni,i tylko żebrakiem kiedy myśli.
Tailong jest offline