Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2011, 00:49   #19
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Spokojna jeszcze kwadrans temu marina zmieniła się w pole bitwy. I choć nie padły jeszcze żadne strzały, wiszące w powietrzu napięcie dało się wręcz namacać.
Nerwy i mięśnie wszystkich uczestników awantury były napięte niczym postronki.


John "Analog" Spencer
Gdy tylko nomad uporał się z drzwiami magazynu, Analog wbiegł zaraz za nim. Na progu zwolnił i delikatnie zamknął za sobą drzwi. Broń miał w pogotowiu, ale to co zobaczył sprawiło, że stanął jak wryty. Wnętrze magazynu było rozświetlone, dyskretnie umieszczonymi reflektorami, a na środku stał on.
Lśniący i pachnący nowością, kusił niczym seksowna kobieta. Jego czarna, błyszcząca karoseria wyglądała jak z nie rzeczywistego snu. Smukłe linie reflektorów przywodziły na myśl, oczy drapieżnej bestii.
Nowiutki Peugeot Shine stał tuż przed nim i aż prosił się, by do niego skoczyć i wypróbować moc silnika drzemiącego pod tą śliczną maską.
Mimo całej złości, jaką do tej pory odczuwał Spencer, jedno trzeba było Unitra przyznać. Miała kobieta klasę.
- Ma laska klasę - mruknął do siebie nomad, który był pod takim samym wrażeniem samochodu jak Analog.
W tym momencie całe pomieszczenie rozświetlił jasny blask. Biała smuga światła w przeciągu sekundy uformowała się w dobrze znaną obu runnerom twarz.
- Witam panowie - teraz już nie było wątpliwości, że hologram pokazuje Unitrę na żywo - Przeszliście kolejny etap moich eliminacji. Brawo. To jednak jeszcze nie koniec. - Unitra uśmiechnęła się szyderczo. - To co przed wami stoi, to mój prezent dla was. Możecie się czuć jego właścicielami. Przynajmniej przez jakiś czas - kolejny uśmiech enigmatycznej Unitry - W środku znajdziecie czip z dalszymi instrukcjami. Zatem...

… do dzieła. Czekam na was.
Holo zniknęło w jednej sekundzie. Długowłosy nomad odwrócił się i zimnym spojrzeniem obrzucił Spencera.
- To co ziomuś? - rzucił od niechcenia - Albo współpracujemy, albo się tutaj pozabijamy?



Mark Stanley
Co za noc, kurwa. Stanley czuł się jakiś pieprzony Rambo. Biegł ile sił w nogach, by uniknąć walki i mieć jeszcze jakieś szanse w tej grze. A gra ta zaczęła, być cholernie niebezpieczna. Na dodatek Mark nadal nie wiedział, czy to ryzyko mu się opłaci. Znając Unitrę można było liczyć na ciekawe zlecenie i porządną gotówkę. Poza tym on miał jeszcze swój cel.

Woda była zimna i gęsta niczym kisiel. W tej chwili z chęcią zapisałby się do jakieś partii zielonych byle tylko woda była wodą, a nie smolistą mazią.
Cóż było robić?
Stanley brnął dalej starając się robić jak najmniej hałasu. Na szczęście tablety ciągle działały, choć przydałaby się jedna... no może dwie. Na razie jednak musiał o tym zapomnieć i skupić się na robocie.
Co jakiś czas rzucał okiem na gości z vana. Oni mieli się chyba jeszcze gorzej niż on. Była to co prawda nie wielka pociecha, ale zawsze jakaś.
- Bart, Jack! Do samochodu! - rzucił rozkaz jeden z nich - Coś mi tu śmierdzi. Jeszcze nie wiem co, ale coś na pewno. Kimkolwiek są ci goście, nie wiedzą z kim zadarli.
- A my co mamy robić?
- Wypatrujcie tym skurwieli. Ja przygotuje nasz wulkanik do wybuchu, he, he, he!

Stanley poczuł wielką ulgę, gdy w końcu dotarł do brzegu. Miał już wychodzić, gdy że przez małe okienka magazynowe, sączy się blade światło.
Nie miał wątpliwości, że w środku właśnie pojawił się kolejny hologram z informacjami od Unitry. Jeżeli nie chciał czegoś przegapić musiał się pośpieszyć.
 
Pinhead jest offline