Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2011, 16:03   #402
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Wszystko już wyśpiewał? Nie ma bata, nie możliwe, myślał Taki. Nic ze mnie nie wyciągnęli! Pieprzone chlebojady. Głowa mi pęka! I faktycznie pękała. Pękała głowa, szczęka, ręce, nogi, nerki i chyba coś jeszcze. Ogólnie ból był wszędzie. Ból świadczący o najważniejszym. Żyje.

- Halo, słyszy mnie ktoś? Jest tam kto? - Taki nie miał nic do stracenia. Lecz nikt nie odpowiedział. Pomieszczenie zdawało się bardzo smutne. Klepisko było mokre, małe okno, mało światła a siennik zarobaczony. Żenada. Lecz bywał w gorszych.

- Gdzie ja jestem, co tutaj robię?
- Zginiesz. - rzucił ktoś i od razu zaniósł się maniakalnym śmiechem. Potwory nie ludzie. Początkowo Taki faktycznie chciał odnieść się do ludzkiej natury. Do dobroci, szczęścia i nieszczęścia, do litości. Dopiero teraz dotarło do goblina, że to były złudne nadzieje. Ludzie nie różnią się wiele od orków czy goblinów, są tylko mniej owłosieni i nie zieloni.

A ludzi spacerujących na rynku było dużo. Samych ludzi. Nigdzie nie można było złowić zielonego koloru skóry. Nawet szarego nie było. Wszystko w białoróżowej maści. Co za monotonny koloryt, pomyślał melancholijnie Taki. Przechodnie patrzyli na niego z pogardą. Niczym na pasożyta. Żaden zagadnięty człowiek nie odpowiedział. Patrzyli tylko tak swymi małymi ciemnymi oczami. A na twarzach malowała się odraza. Taki zamknął oczy i usiadł na wyrze.

Musiał coś wymyślić. Nie było ratunku z ich strony to pewne. Żadnych łask. Myślał dość długo. Cień słońca na ścianie przeszedł już kawałek, gdy Takiemy zachciało się pić. Jeść też się zachciało, ale nie pewnie patrzył na papkę sprezentowaną mu przez oprawców. Wziął, posmakował, pomielił w ustach i wypluł. Kasza, przypalona i dziwnie zmielona. Zatkał nos i pochłonął breje puki miał odwagę.

Ciężko było działać przy tak obszernych obrażeniach. Chociaż może nie obrażenia były uciążliwe a ból przez nie powodowany. Pomieszczenie nie dawało wiele szans na ucieczkę. Stolik, cebrzyk, siennik. Ilu po niego przyjdzie? Ile będą go tu jeszcze trzymać? Ile dostanie jeszcze racji żywieniowych?

Taki usiadł na posadzce jednym silnym ruchem sprawiającym ból wyrwał dwa kołki z zydelka. Otrzymując w ten sposób atrapę broni i samą broń. Żelaznym gwoździem wystającym z jednego z kołka zranił się w dłoń a krew zmieszał wraz z pozostałością wody. Kołek służący za atrapę włożył pod pachę a drugą ułożył wzdłuż nogi, tak by była niewidoczna. Miał nadzieję, że osoba która roznosi żarcie ujrzy go takiego leżącego z kawałkiem kołka w ciele i krwią do około i będzie chciała sprawdzić co się dzieje. Dla takiej osoby Taki ma przygotowany drugi kołek. Z gwoździem. Taki ma tylko nadzieję, że będzie tylko jeden.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline