Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2011, 22:21   #23
louis
 
louis's Avatar
 
Reputacja: 1 louis nie jest za bardzo znanylouis nie jest za bardzo znany
Habibi chcąc, nie chcąc, wrócił do obozu. Przemyślił szybko sprawę i zdecydował, że musi chociaż spróbować. Wszedł do namiotu, w którym rezydował Abdul.
- Przepraszam, bracie, że przeszkadzam w twoim spoczynku, ale mam pytanie.
- Witaj ponownie Habibi, co Cię do mnie sprowadza ponownie? I tak szybko.
- Muszę cię o coś poprosić. Zdaję sobie sprawę, że to praktycznie niemożliwe, ale muszę chociaż spróbować. Mój nowy..pan - to słowo przeszło przez usta Araba ze słyszalnym zgrzytem - chciałby, żeby w naszej podróży asystowali nam słudzy Allaha. Nie chodzi tutaj o jego wygodę, ale zawsze przydadzą się dodatkowe miecze. Moglibyśmy pomagać sobie nawzajem, zdobyć niezbędne doświadczenie w obcowaniu z niewiernymi i powrócić do naszego kraju. - kontynuował.
Abdul zastanowił się chwilę:
- Weź Majjada i Nabila, są młodzi. O to co chcą nas poprosić Templariusze, chyba pochłonie wielu rycerzy.
- Dziękuję, bracie. Będę stawiał ich zdrowie ponad własne. - kiwnął lekko głową złodziej - Gdy zakończymy nasze..zadanie, mamy wrócić do Barcelony, czy udać się w podróż powrotną na Wschód?
- Przyślij ich tutaj, najszybciej jak będziesz mógł. Ich umiejętności, będą na wagę złota w czekającej nas i Templariuszy bitwie.

- Ja również mam powrócić, czy mam oddać się realizacji własnych celów?
- Ciebie Habibi, nie trzyma Zakonny Kodeks. Jesteś wolny, niczym wiatr który jest Ci tak bliski, ale zawsze będziesz mile widziany w naszych progach.
- Chciałbym jeszcze w czymś pomóc, zanim udam się tam, gdzie mało kto był. Gdybym skontaktował się z którymś z imamów, może mógłbym stać się jednym z krzewicieli wiary na Zachodzie?

- Oczywiście Habibi, krzewiciele wiary w tych trudnych czasach są naprawdę bardzo potrzebni, a teraz idź i ukończ swą misję.
Złodziej ukłonił się tylko, tym razem niżej. Wyszedł z namiotu i odetchnął świeżym powietrzem. Teraz pozostało mu tylko odnalezienie tych dwóch i nakłonienie ich do podróży. Szybko mu to poszło, chociaż trochę narzekali ale ostatecznie wzięli najpotrzebniejsze rzeczy i udali się za nim. On cieszył się w duszy, że nie będzie sam, skazany na towarzystwo tylko chrześcijan – chociaż nie przeszkadzali mu tak, jak innym muzułmanom. Szybko dotarli do bramy, i tam rozglądnęli się za przyszłymi towarzyszami.
 

Ostatnio edytowane przez louis : 02-08-2011 o 09:28.
louis jest offline