Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2011, 09:08   #46
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Basillius przyglądał się temu wszystkiemu z ukrytym rozbawieniem. Szlachcice jak zawsze próbują pokazać kto jest ważniejszy. Dobrze, że jego ich gierki nie dotyczą. Jednakże uważnie im się przyglądał. Może dzięki temu czegoś się dowie, a przede wszystkim nauczy więcej o ludzkiej naturze.

Gdy Renald Swann poprosił go o opisanie stworów, Bas wyszedł przed szereg i rzekł:

- Zapewne mi Waćpanowie nie uwierzycie, boście poza mną i Herr Renaldem nie widzieliście tego, co me oczy ujrzały. Gdy miałem się chędożyć postanowiłem pierwej otworzyć okno, bowiem duszno się robiło. I wtedy me oczy spostrzegły zarysy pięciu sylwetek. Były one nienaturalnie duże i grube, na pewno nie ludzkie. Ręce zwisały im wzdłuż tułowia dotykając niemal ziemi. Na plecach dostrzegłem rząd kolców niczym u jeża. A ślepia czerwone jak u smoka ina lub innego stwora z nocnych marów. Jeden z nich dostrzegł mnie i wskazał ręką na mą osobę. Dostrzegłem palec ostry, długi zakończony wielgachnym szponem, który z łatwością rycerza w pełnym rynsztunku by rozpłatał. Istota ta choć w mroku stała i twarz jej ciężko było dostrzec, to gdy otworzyła usta jakby coś mówiła to zobaczyłem dwa rzędy następujących po sobie zębów, ostrych jak sztylety

Wziął głęboki wdech i patrząc prosto w oczy markiza Rolanda de Nevoix rzekł:

- Kobieta która ze mną wówczas była nazwała je Plugawcami.. Nie wiem waćpan co to znaczy jednak potem te pomioty zła ścigały mnie i Herr Swanna. Wierz lub nie Markizie, ale to jest Imperium i tutaj takie rzeczy się zdarzają – uśmiechnął się i dodał – to może ma ktoś wina ? A i waćpan Markiz wybaczy iż się nie przedstawiłem, Bassilius Alterhofer - skłonił się lekko tak jak go uczył Mistrz

Na razie nie zamierzał mówić iż przybywa z dworu Księcia-Elektora Wolframa Hertwiga wraz ze swoim Mistrzem. Jeszcze nie pora. Miał nadzieję że Markiz nie zacznie kazać się jakoś tytułować i mu rozkazywać. Dopiero wtedy przedstawi mu się odpowiednio.

Tak samo nie zamierzał wspominać o tym iż jego towarzysz został ranny. To była jego sprawa, przynajmniej na razie. On miał obserwować i odszukać, przyjaciela Mistrza.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline