Wynik mógł być tylko jeden - skoro nie chciał trupów to cały ich atak mija się z celem.
Ech, ślepa jestem, nie zauważyłam w jej karcie, to dodam do posta.
***
Koniec końców finał nikogo nie satysfakcjonuje... no ale przynajmniej oszczędzi Wam mozolnego forsowania glifów i zastanawiania się co dalej w sali - czyli kolejnych rozmów.
Generalnie sytuacja jest dość patowa. Oni są schowani, wy też. Możecie przerzucać się potworami i czekać aż w różdżce wyczerpią się ładunki (modląc się, by nie była pełna), przyszarżować, albo... no właśnie, co? Jeśli nie macie pomysłów co z tym fantem zrobić, to w sobotę pociągnę akcję dalej -
ale proszę o jasną i szybką informację na ten temat!
Od drzwi do korytarza jest jakieś 15-18m. Demony są powolne, w przeciwieństwie do pszczół. Strażnicy prócz różdżki przyzwania stosują tylko kusze. Glify mają koło metra średnicy, więc nie pozwalają na swobodną walkę w większej grupie. Między nimi jest po pół metra odstępu. Wewnątrz nich można czarować, ale przerzucać zaklęcia z jednego na drugi już nie.
I
Vantro nie mów, że ci wszystko jedno i się dostosujesz, bo tu chodzi o życie was wszystkich; już nie ma czasu na tumiwisizm. W przeciągu pół godziny będziecie albo zwycięzcami, albo martwi.
Baltazar, post dla Ciebie albo jutro wieczór, albo w sobotę. Mam nadzieję, ze się nie zawiedziesz (bardzo)
.