Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2011, 22:03   #490
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Jakie znów twoje życie? - wtrącił się Roger. - Mówisz o swoim obecnym stanie, czy o przeszłym? Jak tu trafiłeś? I od dawna to wszystko się powtarza? - spytał
Jeśli to się zdarza co jakiś czas, to mogliby poustawiać jakieś ostrzegawcze napisy, pomyślał.
- Tak samo jak wy... głupcy. Byłem takim samym podróżnikiem, który tu zabłądził lata temu. Tak samo jak wy stałem się ofiarą dla dwugłowego księcia. Powtarza się ten rytuał od wieków. Starożytne krasnoludy zabiły karczmarza i jego przeklętą rodzinę. Wybili cały kult, zrównali miejsce z ziemią. Ale nic to nie dało...Ponoć na stosie karczmarz twierdził, że będzie żyć wiecznie - zaśmiała się głowa i dodała smutno. - I żyję, na swój sposób. Cyklicznie karczma dostarcza dwugłowemu władcy nowych dusz.
- Mówiłeś przecież, że rytuał powtarza się co pięć dekad - przypomniała Sabrie, wskazując nieścisłość w rozumowaniu. - Skoro tyle tu siedzisz to nie znalazłeś sposobu by to powstrzymać? Mógłbyś dzięki temu przenieść się na plan twojego własnego boga, a nie ten smętny padół - kusiła.
- Ja pojawiam się tak samo jak karczma i znikam wraz z nią. Możesz mnie spalić, wyrzucić w Otchłań, porwać nawet... - odparł ze zniechęceniem truposz. - A i tak pojawię się z kolejnym objawieniem karczmy. Taką rolę ON mi przypisał i nic tego nie zmieni. A JEMU jedynie bogowie mogą dorównać potęgą. Nie tacy śmiertelnicy, jak wy.
- Nie znalazłeś nikogo, kto chciałby ci pomóc w uwolnieniu się?
- spytał Roger. - Czemu jesteś tutaj, a nie w karczmie? - zadał kolejne pytanie. - I co się stało z innymi, co padli ofiarą przeklętej karczmy?
- Byli tacy, teraz jęczą w łańcuchach
- odparła głowa. I dodała. - Ja zaś zostałem wybrany, by... dawać wa ofertę.Możecie oddać sami swoje dusze, zyskując po zgonie status pomniejszego demona. Możecie też... liczyć, że wasi towarzysze jakimś cudem uratują i siebie i was od zguby.
Czyli liczyć na Drucillę, Revaliona, Sylphię oraz enigmę w postaci Missy. Niezbyt ciekawa perspektywa.
- A jak konkretnie ma wyglądać ów cud w ich wykonaniu? - dopytywała się wojowniczka.
- Jeśli wyjdą stamtąd żywi, tak jak ich poprzednicy... Aaaa spotkaliście ich prawda? Czwórkę wisielców... Więc, jeśli wyjdą stamtąd żywi... i nie skończą wkrótce na gałęziach, z podciętymi żyłami... wasze dusze mogą liczyć na ocalenie - zaśmiała się szyderczo głowa.
- Skąd wiesz, że tamci się powiesili? Przecież byłeś na tym planie... albo i wcale. I dlaczego?
- Nie wiesz komu służę. Ale wiedz, że potrafię czytać w waszych myślach i sercach. I pamięci
- odparła głowa. - Takie otrzymałem dary, by móc odgrywać swą rolę w tym miejscu.
- Czyli jesteś tylko kukiełką, która nie ma na nic wpływu
- podsumowała Sabrie i machnęła ręką na dalszą dyskusję. Prócz zabijania czasu nie prowadziła do niczego.
- Jestem tu, by dać wam propozycję i tyle. Ufasz na tyle swoim kamratom w karczmie, by powierzyć im swoją duszę? Codziennie rano, będziesz sprawdzała, czy żyją... czy może już się powiesili? O ile wyjdą żywi z karczmy - odparł czerep.
- Jakoś nie odpowiedziałeś czemu się mają wieszać - wywróciła oczami Sabrie.
- Jakoś nie muszę... - odparła głowa. - Nie chcę psuć niespodzianki.
- To do dziury
- Sabrie zatrzasnęła wieko i pociągnęła kufer w stronę Otchłani.
- Pomogę ci - zaoferował się Roger. Głowa niewiele chciała czy mogła im pomóc w wykaraskaniu się z tej opresji. Lepiej było się z nią rozstać.
 
Kerm jest offline