Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2011, 22:36   #39
Cothrom
 
Cothrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Cothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie coś
Misa fachowo wiązała kolejnych clownów mówiąc do Syberian Storma
-Wiesz, zawsze miałam rażenie że tacy bogaci to mają za dużo w tyłku, a za mało w głowie. Przez całe życie ktoś im pomagał to teraz ludzi traktują z góry. Załam takiego bohatera. Pijak i dupek jakich mało... Z drugiej są jeszcze tacy co się dorobili, wiesz nowobogaccy. Niby pochodzą z klasy średniej ale jak już raz się wyrwiesz do przodu zapominasz gdzie zacząłeś. No i kończy się na tym że jest święcie przekonany że tak może każdy, ale życie kopie niektórych bardziej boleśnie po tyłku niż innych. Firma się rozpadła za nim się rozwinęła, ktoś bliski zginął, jakiś wypadek itp. Jeśli nie sięgniesz dna i się od niego odbijesz czyni cię bardziej ludzkim niż wszystkie bogactwa na świecie...
Dziewczyna skończyła zaplatanie ostatniego węzła i spojrzała z dumą na swoje dzieło.
- Z czego żyję? A różnie. Pracy dorywczej nie brakuje zwłaszcza teraz. Tu posprzątam, tam pomogę na budowie. Popracuje w ośrodku pomocy. Nawet złom zbierałam. Puki mam dwie ręce, a ta sytuacja raczej się nie zmieni jakoś się żyje. - Głowy policyjnych syren były coraz głośniejsze. - No czas nagli. Mam motor, pojedziemy na spotkanie... no, nie motor, motorynkę, ale działa całkiem dobrze, ruszamy!


Pierwszy na miejsce spotkania dotarł Nightshadow i przyczaił się praktycznie niewidzialny dla otoczenia. Następny był Robin dosiadający redibra, a zaraz potem młody Lob z Answerem na wielkim harleyu Czarnianina.
Ostatni zjawili się Bezdomny Obrońca na śmiesznej, małej motorynce i nieznajomy oborany na biało.
- Cześć! - Zawołała do zgromadzonych. - Wiecie po czy poznać wesołego motocyklistę...? Wiem głupi dowcip. No, mamy jeszcze kawałek przez pola. Uwaga na dziury w drodze.
Poprowadziła ich polną drogą do starego cmentarza ukrytego w lesie. Miejsce było dość upiorne. Widać było że od dawna nikt tu nie bywał.
Obrońca zapewniła że maszyną nic się nie stanie i że można spokojnie zostawić je wśród nagrobków.

Sama zaś podeszła do maznoleum zwieńczonego kopułą. Przez chwilę się męczyła z drzwiami zamkniętymi na kilka kłódek, a potem zsunęła kamienną płytę z sarkofagu.
- Zapraszam do środka! - zwołała i wskoczyła do kamiennego grobu.
Sarkofag zamiast trumny krył schody prowadzące w dół.
W krypcie było urządzone nawet przyjemne mieszkanie z lat trzydziestych. Kanapa, fotele, paskudny dywan, a pod ścianą kuchnia z lodówką i umywalką. Przy biurko, na którym królował komputer składający się z trzech połączonych ze sobą jednostek centralnych i starego wypukłego monitora siedział... szkielet.
Kościotrup był ubrany w bluzę z kapturem i brązowe spodnie. Bose kości stóp złożone były na blacie biurka, a czaszka z szeroko otwartą szczęką odrzucona była do tyłu.
- Nie no niewierze, zasnął! Hej Bones! - żachnęła się dziewczyna i zaczęła potrząsać szkieletem.
W brew wszelkiej logice umarlak poruszył się i zabrał nogi z blatu. W ciemnych oczodołach czaszki rozbłysły małe błękitne płomyki.
- Gdzie.. co? A Misa! - szkielet przeciągnął się, a metalowa linka która łączyła jego kości jak niegdyś ścięgna. - Widzę że dopięłaś swego, myszka. Panowie napiją się herbaty, albo... no tylko herbata i woda została
 

Ostatnio edytowane przez Cothrom : 04-08-2011 o 14:22.
Cothrom jest offline