Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-07-2011, 13:10   #31
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Sytuacja została opanowana szybko. Tim w takich przypadkach doskonale panował nad dziejącym się wokół chaosem, zresztą - on był tam na wypadek gdyby Czer... spróbował. Chłopak niemalże zareagował, kiedy zauważył skutki zdolności Answera, wzruszył więc na to ramionami. Wtedy mniej więcej uznał, że jego obecność w tym miejscu stała się bezpodstawna i czas odrobić pracę domową. Wystukał kilka rzeczy na komputerze, postarawszy się aby nie były dostrzeżone po czym kliknął jeden przycisk, uruchamiający najbliższego Redbirda.
Nieprzytomnych nie było sensu nawet kuć. Dlatego też jedynie spojrzał na Loba, przeanalizował jeszcze raz w głowie dane i powiedział:
- Radzę się nie wychylać.
Potem skinął do Jacka lekko głową i oddalił się klasycznie, z użyciem linki. W jednym z pobliskich, ciemnych zaułków znalazł Redbirda którym skierował się, unikając bardziej uczęszczanych ulic, do jednego z tajnych, skrytych przed niechcianymi obserwatorami, przejściami do Batcave. Stamtąd operował dalej.
 
__________________
- You're my Robin. Always will be.
- And you'll always be my clone boy.

TT #92
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 30-07-2011, 22:30   #32
 
Cothrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Cothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie coś
Niebo nad Gotham powoli różowiało zwiastując nadchodzący wschód słońca. Lampy uliczne gasły, ale ciemność ciągle trzymała się bocznych liczek. Nie minie wiele czasu, gdy miasto otrząśnie się z resztek nocy i przystąpi do kolejnego dnia odbudowy.




Misa najpierw zerknęła na Syberian Storm'a który właśnie zabezpieczaniem broni, a potem znów na Nightshadow'a.
- Słuchaj - powiedziała, a w jej głosie słychać było irytację. - Wyjaw mi tajemnice, czemu wy, młode pokolenie tak chcecie wiedzieć wszyto już teraz? Z resztą nie odpowiadaj, w końcu sama taka kiedyś byłam... Tak Joker dalej wierzga, ten gość ma chyba więcej żyć niż kot... ale powiedziałam już Waynetech miało resztki technologi obcych która nam przyniosła Kryzys. Do współpracy namówił go Luthor, który w przyszłym tygodniu zamierza ogłosić że żyje mediom. To czego nie powiem to gdzie będzie następny cel i nie powiem dlaczego chce reaktywować Technologię Kryzysu.
Dziewczyna westchnęła i potarła skronie,
- Posłuchaj mnie i niech to dotrze do tego twojego bohaterskiego łba: Do puki nie zbiorę chociaż minimum zespołu nie pozwolę by ktoś leciał w pojedynkę na walki z taką grupą przestępczą jaką ma Luthor! Nie chce mieć twojej krwi na rękach! I nie waż mi się wmawiać że dasz sobie radę. Nawet nie wiesz od ilu umarlaków to słyszałam. Więc albo poczekasz tą godzinę, kiedy wyznaczyłam spotkanie, albo nie dowiesz się nic, co ty na to?
Spojrzała w stronę Storm'a. Ten został z jednym pistoletem w ręku. Reszta badziorów wyraźnie preferowała "broń bezpośrednią" i poza kilkoma nożami nie mieli przy sobie nic innego
- Wybacz mi, ale nie wiem czy dasz sobie radę. Tutaj nie chodzi o walkę z zwykłą przestępczością. Tutaj będziemy walczyć o przyszłość Ziemi z osobnikami którzy już nie raz zabijali takich jak my, samozwańczych bohaterów. Nie obrażę się jak teraz odejdziesz i zrezygnujesz
Bezdomny Obrońca przycisnęła rękę do komunikatora w uchu. Słuchała przez kilka chwil po czym pokręciła głową.
- Dobra, wezwij Kryminalnych na moją pozycję. Usiłowanie napadu, unieszkodliwieni i związani. Lecę już do domu, zrobisz mi herbaty, co? Dzięki
Misa wyciągnęła z plecaka nylonową linkę i zabrała się za zaciąganie rannego do najbliżej latarni.
- Będziecie tak stać panowie, czy mi pomożecie? Mundurowi będą tu za jakieś piętnaście minut, a oni są całkiem ciężcy.

Arswer został w towarzystwie Loba i prawie lub całkiem nieprzytomnych niedoszłych złodziei motocykla Czernianina. Robin ulotnił się radząc młodszej wersji najlepszego-łowcy-nagród-w-galaktyce aby postarał się nie narobić szumu swoją obecnością. Gdzieś w oddali odezwały się policyjne syreny.
(to nie ci co jadą do pozycji Nightshdowa i Syberian Storma - MG)

Robin tymczasem dodarł do Batcave i zajął się analizowaniem danych z dnia dzisiejszego.Trochę tego było. Na planie pojawili się nowi bohaterowie, a ta cała Bezdomny Obrońca chyba usiłuje stworzyć coś na kształt lokalnej Ligi Sprawiedliwych, jak na razie z marnym skutkiem.
W jaskini pojawił się Alfred niosąc śniadanie dla młodego Nocnego Mściciela.
- Witam, Paniczu Tim - przywitał młodzieńca uśmiechając się lekko. - Z tego co wnioskowałem z komputera miał pan dziś ekscytującą noc. Przy okazji sam dowiedziałem się czegoś ciekawego, ale jak sądzę mało użytecznego.
Kamerdyner położył tace na stole przy parującym Robinie.
- Pańska nowa znajoma nosi nietypowy męski przydomek, bowiem pierwszą sobą jaką uratowała był pewien bezdomny, który o mało nie został pobity na śmierć. Uznał, że uratował go obrońca, takich jak on, przy czym nie zdołał się dobrze przyjrzeć. Policja roboczo nazwała nowego bohatera "obrońcą bezdomnych", a Gotham News przekręciło nazwę na Bezdomnego Obrońcę, a potem gdy wyszło na jaw że mają odczynienia z młodą kobietą wszyscy zdarzyli przyczaić się do mylnego imienia. Gazety potrafią być czasem przydatne. Zakończył Panicz już na dziś pracę w terenie?
 

Ostatnio edytowane przez Cothrom : 30-07-2011 o 23:08.
Cothrom jest offline  
Stary 30-07-2011, 23:04   #33
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Answer wiedział, że powinien bać się Czarnianina. Jeśli był taki jak Lobo, to znaczy prawie nieśmiertelny, agresywny, silny jak cholera et cetera, to Jack powinien czym prędzej spieprzać. Nie zrobił tego jednak. Usiadł spokojnie nie dając po sobie poznać emocji.

- Słuchaj Czarnianinie - wiem, że myślisz, że możemy ci nagwizdać i może nawet masz rację, ale pomimo tego jeśli spróbujesz zabić tych tutaj, będziemy musieli walczyć. Może mnie zabijesz. Może ja zabiję ciebie, lub co bardziej prawdopodobne sam się zabijesz. Nie wiem. Wiem natomiast, że przedstawiciele twojej rasy są niezwykle honorowi, a ja właśnie ocaliłem przed zniszczeniem twoją własność. Na tej planecie każdy uważa za honorowe odwdzięczenie się za takie rzeczy. W ramach odwdzięki proszę cię, abyś przyrzekł ograniczyć się z zabijaniem. Przynajmniej w moim towarzystwie. I do złych kolesi. Stoi? Czy to co słyszałem o honorze ludu zniszczonej planety Czarnia?
 
razdwaczy jest offline  
Stary 31-07-2011, 20:42   #34
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Czarna maska leżała obok klawiatury, zdjęta chwilę temu przez chłopaka siedzącego na fotelu. Jeszcze gdy był Robinem, nierzadko wysiadywał przed tym komputerem, ostatnimi czasy jednak zawłaszczył go na pełny etat i w iście batmanowskiej pozie, podpierając trzema palcami policzek, wpatrywał się w monitor. Był solidnie zamyślony, z czego wyrwało go dopiero powitanie Alfreda. Nie obracając się w jego stronę lekko odchylił głowę i rozparł się wygodniej, cicho wzdychając.
- Nowa znajoma, jak tak dalej pójdzie, może przedwcześnie skończyć karierę - powiedział mu wtedy. - Nie... to jeszcze nie koniec.
Obrócił się wtedy i spojrzał na tacę ze śniadaniem. Nie zbierało mu się na posiłek, jeszcze czuł adrenalinę pierwszego występu w Gotham od dłuższego czasu. Wiedział, że nie powinno wywoływać to u niego takiej ekscytacji, ale krew aż szumiała mu w uszach. Wyraźnie się jednak ucieszył na widok kubka z kawą.
- O, kawa - powiedział. - Przyda się.
Chwycił, upił łyk, odstawił, po czym tknęło go i zaczął szybko stukać palcami w klawiaturę. Skończył i, zamyślony, upił łyk gorącego napoju.
- Dobrze by było poznać jej źródła - dodał jeszcze cicho. Głupio to przyznać, ale czuł się dziwnie z faktem, że na samym starcie wiedział tak niewiele. Po tych słowach znowu napił się kawy, po czym wstał i ruszył w kierunku przyborników, gdzie to uzupełnił i częściowo zmienił zestaw gadżetów. Batman przygotowywał zawsze różne rodzaje broni na różnorodne okazje. Mając na uwadze Lobo (czy też jego... odpowiednik) Tim wyposażył się w uzbrojenie o większej sile rażenia, ot na wszelki wypadek. Kiedy skończył, podszedł do komputera, założył maskę, sprawdził stan wyszukiwania danych i dokończył tę nieszczęsną kawę.
- Dzięki - rzucił do Alfreda i ruszył w kierunku motoru. - Kończy się noc. Powinienem wrócić wkrótce.
 
__________________
- You're my Robin. Always will be.
- And you'll always be my clone boy.

TT #92
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 01-08-2011, 04:25   #35
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
NightShadow spojrzał na dziewczynę, co prawda dla niej wyglądało to tylko jakby hełm był skierowany w jej stronę.

-Godzina mnie nie zbawi, ale wtedy oczekuję odpowiedzi. Odpowiedzi innych niż to, że jedyne co mogę zrobić z Jokerem to dać się zabić. Nie wiesz co mogę zrobić. Widzimy się za godzinę.- Powiedział NightShadow po czym wzbił się w powietrze.

Jako, że NightShadow bardzo się nudził to przez około czterdziestu minut krążył spokojnie nad miastem i dopiero wtedy ruszył na miejsce spotkania. Postanowił załatwić jeszcze jedną sprawę. Połączył się z bazą.

-Wiktor, potrzebuję cię cały dzień przy komputerze, wyszukuj wiadomości na temat LexCorp, WayneTech, reszty towarzystwa z jakim będę. Może znajdziesz coś więcej niż ja przez tą chwilę.

Następnie NightShadow wylądował, włączył maskowanie i czekał...
 
pteroslaw jest offline  
Stary 03-08-2011, 15:03   #36
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Widzisz, to nic osobistego, o ile się orientuję... - cicho stwierdził Storm, chowając pistolet do własnego plecaka. - Wy się przebieracie, rabujecie, my się przebieramy, powstrzymujemy was. Brzmi całkiem sensownie, jeżeli pominąć fakt, że to co robią jedni i drudzy to absurd.
Zarzucając na plecy niewielki pakunek i ściągając wszelkie pasy, by broń nie przemieszczała się w środku, zerknął na klauna. Ten był nieprzytomny, a w najlepszym wypadku nie dochodziły do niego słowa młodego mężczyzny.
- W zasadzie wyświadczam ci przysługę. Gdyby to przy tobie znaleźli, pewnie posiedziałbyś trochę dłużej... - zawahał się. Noże przesunął nogą na niewielką stertę w bezpiecznej odległości od tych gości. Nie ufał im ani trochę.

Obrońca skończyła wyjaśniać coś człowiekowi-rakiecie i zawołała go, wyjmując linkę i zaciągając ich do latarni. Wnet zrozumiał, w czym rzecz.
- Już, już! - zawołał, podnosząc jednego z przestępców na plecy jak rannego żołnierza i zanosząc go gdzie trzeba. Zajmował się tym, jednym uchem słuchając odpowiedzi kapitana Odrzutowca. W głębi ducha zastanawiał się, jak by walczyć z takim gościem gdyby zaszła potrzeba. Podczas tej wojny nie tylko nauczył się, ale przywykł do tego, że zazwyczaj osobom o słusznych poglądach przychodzi walczyć z wrogiem silniejszym pod każdym względem.

Gość wygłosił swoje przemówienie i odleciał. Storm miał złe przeczucia jeżeli chodzi o stworzenie zespołu z takim typem. Z tego, co powiedziała o spotkaniu przy reflektorze Bezdomna Obrończyni też nie wynikało nic dobrego.
- Czy oni wszyscy zawsze zachowują się jakby tyłki im sięgały wyżej niż głowa? - zapytał. - To znaczy ci z innymi tożsamościami... i najwidoczniej bogaci albo wspierani przez rząd. Albo złodzieje. W ogóle, nie chcę być zbyt wścibski z tyloma pytaniami, ale że tam powiem... z czego żyjesz, skoro nie masz domyślnej, ekhem, tożsamości? - zapytał, wracając do noszenia worków z mięsem. Na początku zastanawiał się, dlaczego do tego dołączył i dlaczego ot tak wykonywał jej rozkaz. Potem stwierdził, że dlatego, że go wydała - wydawała się najbliższą osobą naturalnemu przywódcy, jaką widział od lat.
 
__________________
Nikt nie traktuje mnie poważnie!
-2- jest offline  
Stary 03-08-2011, 19:04   #37
 
Komiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Komiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetny
- Wiesz co... jest jedno, wielkie "ALE".
Odparł ciągle przypatrując się nieprzytomnemu mężczyźnie i mrugając powiekami z lekkim niedowierzaniem, wciąż nie mógł oswoić się z tym, że przyszło mu żyć na planecie wypełnionej tak kruchymi istotami.
- To nie jest mój motor. Więc jeśli chcesz dostać od kogoś medal, to chyba pomyliłeś adres.
Chłopak podniósł zawiedziony wzrok chłopca, któremu zniszczono zabawkę i utkwił go w Answerze. Błąkające się po jego twarzy skrajne emocje, pomimo jego starań nie dawały się do końca ukryć. Chociaż pomimo młodego wieku wzbudzał do pewnego stopnia lęk nawet w superbohaterze potrafiącym ludzkie umysły, a jego język był dość cięty to mimo tego sprawiał wrażenie osoby lekko niezdecydowanej, zupełnie jak hipis, który po mocnych drugach zagubił się w "kosmosie", albo jak nieposiadające do końca wykształtowanych wzorców zachowań i poglądów dziecko, od którego ktoś wymagał podjęcia ważnej decyzji, która mogła mieć wpływ na jego przyszłość.
- Nie zabijać? Przecież mogliby po prostu do mnie nie podchodzić.
Odbił piłeczkę zrzucając całą winę na swe niedoszłe ofiary po czym "charczyście" pociągnął nosem i wypluł zgęstniałą wydzielinę na chodnik. Na jego twarzy nagle pojawił się złośliwy uśmiech, jednak zniknął równie szybko.
- Chyba opuściłem jakąś lekcję historii. Nie wiedziałem, że z Czernią jest coś nie tak...
Podniósł lewą dłoń i przez chwilę, palcami o dawno nieprzycinanych paznokciach czochrał się po swoich przetłuszczonych włosach. W końcu skrzywił się co oznajmiło światu zakończenie, krótkich rozmyślan.
- Trochę ch@%#wo... no, ale nic. Podwieźć cię gdzieś? Właściwie to nie wiem jak dojechać do umm... tam, gdzie mieliśmy się spotkać z tą lalką uzbrojoną w miotłe. Poza tym, co ty masz na twarzy, to prześcieradło?
Mrucząc pod nosem tak jakby mówił do siebie a nie do Answera odwrócił się do niego plecami i trochę od niechcenia zasiadł na "swoim" motocyklu.
 

Ostatnio edytowane przez Komiko : 03-08-2011 o 19:06.
Komiko jest offline  
Stary 03-08-2011, 20:40   #38
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
- Mam w dupie, czy to twój motor, czy nie. Po prostu zrób jak mówiłem. Po drugie według moich danych Lobo zabił wszystkich Czarnian, bo chciał być jedyny w swoim rodzaju. To zostawia problem, skąd ty się wziąłeś, ale mniejsza. Nie wiem, czy jesteś taki jak on, ale zarówno ja nie chcę walczyć z tobą, jak i ty ze mną. Wiesz co, po prostu nie zabijaj w mojej obecności.

Zignorował uwagę o twarzy.

- Chodźmy. - powiedział - pieszo będziemy szybciej, a tłuc się tym motorkiem po dziurawych drogach też nie polecam.

Odwrócił się i zaczął iść nie patrząc za siebie.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 03-08-2011, 22:36   #39
 
Cothrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Cothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie coś
Misa fachowo wiązała kolejnych clownów mówiąc do Syberian Storma
-Wiesz, zawsze miałam rażenie że tacy bogaci to mają za dużo w tyłku, a za mało w głowie. Przez całe życie ktoś im pomagał to teraz ludzi traktują z góry. Załam takiego bohatera. Pijak i dupek jakich mało... Z drugiej są jeszcze tacy co się dorobili, wiesz nowobogaccy. Niby pochodzą z klasy średniej ale jak już raz się wyrwiesz do przodu zapominasz gdzie zacząłeś. No i kończy się na tym że jest święcie przekonany że tak może każdy, ale życie kopie niektórych bardziej boleśnie po tyłku niż innych. Firma się rozpadła za nim się rozwinęła, ktoś bliski zginął, jakiś wypadek itp. Jeśli nie sięgniesz dna i się od niego odbijesz czyni cię bardziej ludzkim niż wszystkie bogactwa na świecie...
Dziewczyna skończyła zaplatanie ostatniego węzła i spojrzała z dumą na swoje dzieło.
- Z czego żyję? A różnie. Pracy dorywczej nie brakuje zwłaszcza teraz. Tu posprzątam, tam pomogę na budowie. Popracuje w ośrodku pomocy. Nawet złom zbierałam. Puki mam dwie ręce, a ta sytuacja raczej się nie zmieni jakoś się żyje. - Głowy policyjnych syren były coraz głośniejsze. - No czas nagli. Mam motor, pojedziemy na spotkanie... no, nie motor, motorynkę, ale działa całkiem dobrze, ruszamy!


Pierwszy na miejsce spotkania dotarł Nightshadow i przyczaił się praktycznie niewidzialny dla otoczenia. Następny był Robin dosiadający redibra, a zaraz potem młody Lob z Answerem na wielkim harleyu Czarnianina.
Ostatni zjawili się Bezdomny Obrońca na śmiesznej, małej motorynce i nieznajomy oborany na biało.
- Cześć! - Zawołała do zgromadzonych. - Wiecie po czy poznać wesołego motocyklistę...? Wiem głupi dowcip. No, mamy jeszcze kawałek przez pola. Uwaga na dziury w drodze.
Poprowadziła ich polną drogą do starego cmentarza ukrytego w lesie. Miejsce było dość upiorne. Widać było że od dawna nikt tu nie bywał.
Obrońca zapewniła że maszyną nic się nie stanie i że można spokojnie zostawić je wśród nagrobków.

Sama zaś podeszła do maznoleum zwieńczonego kopułą. Przez chwilę się męczyła z drzwiami zamkniętymi na kilka kłódek, a potem zsunęła kamienną płytę z sarkofagu.
- Zapraszam do środka! - zwołała i wskoczyła do kamiennego grobu.
Sarkofag zamiast trumny krył schody prowadzące w dół.
W krypcie było urządzone nawet przyjemne mieszkanie z lat trzydziestych. Kanapa, fotele, paskudny dywan, a pod ścianą kuchnia z lodówką i umywalką. Przy biurko, na którym królował komputer składający się z trzech połączonych ze sobą jednostek centralnych i starego wypukłego monitora siedział... szkielet.
Kościotrup był ubrany w bluzę z kapturem i brązowe spodnie. Bose kości stóp złożone były na blacie biurka, a czaszka z szeroko otwartą szczęką odrzucona była do tyłu.
- Nie no niewierze, zasnął! Hej Bones! - żachnęła się dziewczyna i zaczęła potrząsać szkieletem.
W brew wszelkiej logice umarlak poruszył się i zabrał nogi z blatu. W ciemnych oczodołach czaszki rozbłysły małe błękitne płomyki.
- Gdzie.. co? A Misa! - szkielet przeciągnął się, a metalowa linka która łączyła jego kości jak niegdyś ścięgna. - Widzę że dopięłaś swego, myszka. Panowie napiją się herbaty, albo... no tylko herbata i woda została
 

Ostatnio edytowane przez Cothrom : 04-08-2011 o 14:22.
Cothrom jest offline  
Stary 06-08-2011, 17:29   #40
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Answer nie przejął się widokiem szkieleta. Po pierwsze dlatego, że sam robił lepsze, a po drugie... Cóż, poznał kiedyś Zatannę, a ona robiła takie rzeczy, że człowieka nic nie dziwiło.

- Nie, dziękuję. - pokręcił głową, kiedy proponowano mu herbatę.

- Słuchaj paniusiu, nie przyszliśmy tutaj na herbatkę, na imprezę ani po to by się poseksić. Mów, co masz do powiedzenia, albo odpowiedz na moje pytanie.

Wciągnął powietrzę i rozejrzał się wokół.

- Co naprawdę stało się z Ligą? Nie kupuję tej bajeczki ze śmiercią wszystkich.

Spuścił głowę, by po chwili podnieść ją z entuzjazmem.

- Albo nie, powiedz mi co zrobić, aby tu wrócili. Przecież w naszym świecie każdy wraca do życia.

Popatrzył na Tima i zrobiło mu się głupio.

- Przepraszam, nie chciałem...
 
razdwaczy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172