Fabio z przerażeniem myślał. Broni nie miał, nie był tak głupi by ją zabierać na lotnisko, co prawda był na tyle głupi, że zapomniał paszportu. Bomby nie miał więc groźby o niej nie mogły zadziałać. Fabio postanowił improwizować.
Podszedł do strażników, uśmiechnięty od ucha do ucha i zrobił pierwsze co przyszło mu do głowy, walnął ich, najprawdopodobniej łamiąc nosy, ale równie dobrze mogło to ich tylko zaboleć. Z drugiej strony nie można było winić Włocha improwizował.
Dlatego też, zaczął biec w kierunku wyjścia jakby go goniło stado psów. Planował wpaść do taksówki i uciekać byle dalej. |