Wątek: Scena Grzegorza
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2006, 08:32   #4
Mist
 
Reputacja: 1 Mist ma wyłączoną reputację
Cóż za pytanie i jak ładnie utrafiło to w co się wgłębiać, dla przyzwoitości i pamięci o zmarłych, nie chciałem. Jak zapewne pani szlachetna pamięta przed zejściem do owego lochu okropnego, co się w piwnicy pod kamienicą ową zrujnowaną znajdował, gdzie ów potwór paskudny leże miał swoje, zebrał się tłum niemały w oczekiwaniu na rezultaty naszej, znaczy Gulczasa i mojej, wyprawy bohaterskiej. Otóż jak mi się później dowiedzieć udało, młodszy z łebków owych coto żeśmy ich ze sobą wzięli, imię którego niestetyż mi z głowy wypadło, zetknąwszy się choć z oddali z wonią jaka z umarłego węgra się wydostała zemdlał nieszczęśliwie, starszy wówczas, Franek mu było, wziął go na ręce i razem ze swoimi lustrami z piwnicy czmychnął wprost w objęcia tłumu co to przed wejściem oczekiwał. Czegóż to to ladaco małe, ten zdrajca paskudny, tym naiwnym ludziom nie nagadał, że to niby po zejściu na dół chcieliśmy ich obu z Gulczasem przodem puścić, żeby się bestyja nimi wpierw zajęła dając nam czas na zajście jej z zasadzki, lub przynajmniej skarbów pozbieranie. Że gdy plan ten dzięki czujności Franka owego na panewce spalił w planach mieliśmy skarby jeno pozbierać i na pierwszy widok potwora czmychnąć by wmówić potem ludziom, że bestia ubita. I wreszcie, że to nie moja odwaga i Gulczasa poświęcenie, tylko jego lustra bazyliszka zabiły wzrok jego ku niemu spowrotem odbijając. Tak to nas ów Franek zdradliwie za plecami szkalował, przyzwoitość i dobre imię zmarłego za nic mając i sobie całe zasługi niecnie przypisując. Zdrada, zdrada powiadam przeraźliwa i nikt ze zgromadzonych tutaj mam nadzieję temu nie zaprzeczy.
 
__________________
Just because you feel good it doesn't make you right...
Mist jest offline