Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2011, 00:47   #38
Sephamir
 
Reputacja: 1 Sephamir nie jest za bardzo znany
- Nie mów mi, że Ty też za chwilę wypowiesz koleiną dramatyczną kwestię!

Odyn zaczął lizać ręce swojego pana, podczas gdy ten, jak dało się wywnioskować siedząc obok znajdował się w swego rodzaju transie.

Dante. ‘Boska komedia’.- myśli przebiegały przez jego głowę w ułamkach sekund- Żegnajcie się z nadzieją. Żegnajcie się z nadzieją.¬- powtórzył- Ci, którzy tu wchodzicie… Przecież nigdzie nie wszedłem. Jeśli metro było swego rodzaju łącznikiem, to albo nie żyję, albo jestem w piekle. Coś tu nie gra...- siermiężna umysłowa batalia, jaką toczył sam ze sobą trwała w rzeczywistości dopiero dwie, może trzy sekundy- Dante. Dante. Dante. Pierwsze piekło. Roje… Tylko tyle pamiętam. Myśl, myśl, myśl… Skoro to wszystko, co nas otacza ma coś wspólnego z ‘Boską komedią’, to nieodłączną cechą tego, co się dzieje są sceny dantejskie…

- Tak!- wykrzyknął na głos, choć sam tego nie zauważył. Mężczyzna w garniturze schował rękę za plecy. Jake nie dostrzegł jednak ani ruchu, ani
błysku ostrza.

Sceny dantejskie. Ból, cierpienie, panika… Panika! Nie mogę panikować- to sprowadza nieszczęścia. Musze zachować zdrowy rozsądek. Tylko czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy może to jakaś projekcja. Może straciłem przytomność i nieprzytomny sam zaserwowałem sobie sen o fabule rodem z horroru?

Ręka była cała mokra. Odyn wiedział, że w ten sposób sprowadza Jake’a na ziemię. Woda i efekt mokrego bodźca mogą wybudzić mężczyznę z letargu. Pies był na to przygotowany- kilka sekund lizania wystarczyło.

- Przepraszam, co pan mówił?- rzucił tylko przez ramię do łysego jegomościa. W tym czasie zauważył nóż w jego dłoni. Panika. Unikajmy paniki.- powtórzył w myślach.

- Nie musi się mnie pan bać. Nie biorę udziału w tej maskaradzie. Wiem co się tu dzieje w takim samym stopniu, jak pan.- stał już przy oknie wagonu- Jestem Jake Shields, może mi pan mówić Linocln. Kojarzy mi się pan z Kingpinem. Wpakowaliśmy się w niezłe gówno panie Kingpin- nieświadomie użył cytatu jednego ze swoich komiksów- ale przy odrobinie szczęścia uda się nam z tego wyjść. Mam pewien pomysł na temat tego, co się tu dzieje, ale musi mi pan pomóc w uzyskaniu odpowiedzi na kilka pytań. Niech pan w maksymalnym stopniu postara się wyciszyć i uspokoić, a potem zbada tamtego psa. Musimy wiedzieć, czy był tylko wściekły, czy też jest z nim powiązany jakiś nadnaturalny przymiot, bo to co się tu dzieje nie jest normalne.- w tym momencie zdał sobie sprawę z tego, że właśnie wygłosił najdłuższą przemowę od kilku tygodni. Facet w białym garniturze ze zmarszczonym czołem przyglądał mu się z wymalowanym na czole zwrotem: Pojebało cię? Jake nie dbał o to. Czuł się jak jego mentor, jego wzór do naśladowania. Czuł się jak najznamienitszy znany mu detektyw. Czuł się jak Batman.

- Spokojnie, już go tu nie ma- odszedł.- starał się grać- ‘Boska komedia’, Dante Alighieri, piekło. Wiesz coś na ten temat? Czego on chciał?- zwrócił się do mężczyzny w wagonie, a ten na słowo ‘odszedł’ pierwszy raz podniósł wzrok.
 
__________________
Człowiek człowiekowi wilkiem, a...
zombie zombie zombie.
Sephamir jest offline