Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2011, 01:11   #12
Eleywan
 
Eleywan's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleywan nie jest za bardzo znanyEleywan nie jest za bardzo znanyEleywan nie jest za bardzo znanyEleywan nie jest za bardzo znanyEleywan nie jest za bardzo znanyEleywan nie jest za bardzo znanyEleywan nie jest za bardzo znany
Rozdział I "Idąc ciemną doliną."
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=0Mq39G-M8v8&feature=related[/MEDIA]

Ranek, Sanctuary, Główny klasztor Zakonu Archanioła Gabriela.

[/b][/i]




Kilku zbrojnych przemierzało korytarz prawie paradowym krokiem. Ich ciężkie stalowe buty uderzały o kamienne kafelki. Ten z nich który posiadał największą kolekcję orderów i grawerów na swoim pancerzu pewnie pchnął drzwi po czym cała gromadka przyklękła. Jak jeden mąż wykrzyczeli.
-Ku wiecznej chwale, lordzie Exesteine.
-Ku wiecznej chwale rycerze, sir lancelocie
. -Ostatnie słowa skierowane były do tego najbardziej pewnego. Miał on pewien powód do swej "pychy" gdyż był generałem armii pierwszej krajowej potęgi. A też założycielem Inkwizycji. Lubował się w okrucieństwie, patrzenie na krzywdę innowierców sprawiało mu wiele przyjemności.
-Lancelocie Raport.-Prawie beznamiętnie, ledwo poruszając ustami postać na tronie rozkazała zbrojnemu.
-Panie dziesięciu-tysięczna armia gotowa do masowego przeniesienia na teren Stonebridge. Wszyscy uzbrojeni, wypoczęci i najedzeni. Gotowi na klęskę Zgromadzenia.
-Jakieś wieści od naszych szpiegów?- Władca zakonu, pragnął wygranej od zarania tych bezsensownych " świętych" wojen, żadna ze stron nie wygrała w bezpośrednim starciu zawsze kończyło się to remisem.
-Odrodzenie również wystawi liczebnie zbliżoną do nas armię, są natomiast nie dozbrojeni. Braknie im funduszy z powodu naszych grabieży, jak i wypadów inkwizycji.- Tu Lancelot informując o sukcesie swoich podopiecznych się uśmiechnął. Po czym kontynuował.
-Jest też jedna zła wiadomość. Przechodząc do meritum. Najemnicy którzy nam odmówili swojej pomocy za niezłą sumkę. Zawarli bezpłatny kontrakt z Twoi, Lordzie, bratem.-Poprawił nerwowo miecz, gdyż wiedział jak jego władca reaguje na wieści tego typu. Był też mocno zaskoczony, brakiem jakiejkolwiek reakcji ze strony Uriela.
W końcu postać siedząca na bogato zdobionym, rzeźbionym w czystym złocie tronie przemówiła.
-Bardzo dobrze się spisałeś. Jak zwykle. Rozkaż naszym magom uaktywnić portal za dwie godziny. Walka umówiona jest w południe, będziemy mieć czas na ustawienie strategi, jak i rozmieszczenie wojsk. Odmaszeruj do swoich obowiązków.
Lancelot zasalutował i ruszył do koszar a za nim łańcuszek jego świty.





Arvelus przemierzał kolejny to już metr lasu. Było to strasznie nużące wszędzie tylko drzewa. I negle trach wielki krater. Co tu się do cholery stało? To pewnie więdzą tylko ci co tu byli. Ale zaraz pewnie nikt nie przeżył takiego wybuchu. Ulryk i spopielec tylko tempo patrzyli na miejsce wybuchu. Towarzyszami do rozmowy to nie byli, a tym bardziej nic by nie wywnioskowali. W oddali mógł też dostrzec pozostałości po obozowisku.






Sairus, Azrael, Darica i "pan X'-jak zwał go Wilkołak. Ruszyli zaraz gdy zaczęło świtać zbudzeni przez Archanioła. Zjedli szybko posiłek wyczarowany przez upadłego boga. I na piechotę ruszyli do ruin Stonebridge które znajdowały się w pobliżu. Po drodze mijali mnóstwo ludzi. Nie zdziwił ich ten fakt gdyż ponoć w miejscu ostatniej wielkiej bitwy wciąż mieszkali najwytrwalsi, staruszkowie lub bandyci na których czeka stryczek. Wszyscy ostrzegali drożynę aby tam nie zmierzali. Bo zastanie ich tylko śmierć i zniszczenie. Nie rozumieli o co im może chodzić. Do czasu . Gdy znaleźli się przy rozwalonym murze i wrotach wejściowych pierwsze co ich zmartwiło to bariera rozpościerająca się nad miastem. Wielka. W koło było pełno trupów z wytatuowanymi skrzyżowanymi toporami. Symbol najemników. Ale co oni tu robią? Czyżby poszukiwali dziedzica? Dobrze by było któregoś nich przesłuchać. O ile którykolwiek jeszcze oddychał. W oddali można było usłyszeć dzwięki trąb wielu. Setek. Może nawet więcej. Okrzyki też były w tej chwili i w tym miejscu czymś normalnym. Gwiazda na Niebie raz błyszczała bardzo mocno, raz prawie przygasała. Czy to mogło oznaczać zagrożenie dziedzica? Sairus znalazł napis runiczny którego nie umiał przeczytać, Darica odnalazła pośród ciał rozrzuconych w okolicy. Znajomego swojego ojca, z którym służył niegdyś w zakonie.
 
Eleywan jest offline