Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2011, 11:22   #48
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Nie ruszało się, prawie nie ruszało i wszystko wskazywało na to, że jej nie widzi ani nie dostrzega w żaden inny sposób. Ulrike również zamarła, ale tylko na chwilę wystarczającą by się upewnić, że mutant nie zdaje sobie sprawy z jej obecności. Potem powolutku ledwie dostrzegalnie zaczęła się posuwać w stronę drzew, to w nich i w ciemności zalegającej pod nimi widziała swoje ocalenie. Jeszcze krok, jeszcze dwa i to coś nie będzie mogło jej już dostrzec, o ile w ogóle widziało. Wcześniej to poczuła niż usłyszała, niewielki opór pod podeszwą i już wiedziała, że wszystko na nic. Gałązka pękła z cichym trzaskiem, który jej napiętym do granic zmysłom wydał się hukiem gromu. „Może jest głuchy?” Zdecydowanie nie był, usłyszał trzask i ruszył w jej stronę, nie pozostawało jej nic innego jak ucieczka. Nie mogła rozeznać się w ciemności, za wszelką cenę próbowała zejść stworowi z drogi. Gałęzie ocierały się o jej ciało a każda zdawała się być łapą bestii, traciła nad sobą panowanie, biegła coraz szybciej nerwowo oglądając się za siebie, chociaż wiedziała, że niczego nie zobaczy. „Weź się w garść i biegnij.”- upomniała sama siebie. I wtedy to zobaczyła. „To koniec”- zdążyła pomyśleć nim uderzona padła na ziemię.

Obudziła się a więc wciąż żyła. Mutant rzucił ją na ziemię. „Czego on ode mnie chce? Dlaczego mnie nie jeszcze nie zabił?”- myślała przerażona. Wzdrygnęła się, kiedy jej dotknął. „Sztylet! Gdzie jest sztylet?” Wciąż miała go w dłoni, zerknęła jak wygląda sytuacja i ze zdziwieniem zobaczyła, że stwór się oddala. „Wrócili”- pomyślała i poczuła ogromną ulgę, a więc nie zginie tu sama rozszarpana na strzępy, jeszcze nie tym razem.
-Tutaj!- zdołała krzyknąć nim na powrót odeszły ją zmysły.

Ocknęła się ponownie już w obozie. Najpierw rozejrzała się nerwowo za bestią, ale nigdzie nie było jej widać a to znaczyło, że zbiegła do lasu, reszta być może nawet jej nie widziała. Nie mogła dopuścić by jej przełożeni pozostali dłużej nieświadomi takiego zagrożenia. Wstała, otarła dłonią czoło nawet nie zdając sobie sprawy, że rozmazuje tylko krew. Skonstatowała, że wśród zgromadzonych są zarówno Basillius jak i Swann, za to nigdzie nie dostrzegała Heinricha.
- Panie- zwróciła się do Swanna, jako dowódcy wyprawy- Pod waszą nieobecność do obozu wtargnęła bestia. Wracałam właśnie z chrustem, kiedy zobaczyłam ją o tu.- wskazała dokładnie miejsce by mogli zbadać ewentualne ślady- Była olbrzymiego wzrostu i szeroka jak dwoje ludzi, miała bardzo długie ręce zakończone szponami. Nie jestem pewna, ale chyba mnie nie widziała. Posługiwała się raczej węchem i słuchem niż wzrokiem. Kiedy próbowałam się wycofać do lasu usłyszała mnie. Jakiś czas błądziłam w ciemności mając nadzieję, że ją zgubię, ale znalazła mnie i ogłuszyła… Wasze przybycie ją przepłoszyło, porzuciła mnie i uciekła.- zakończyła swoją relację mając nadzieję, że jej uwierzą. Za ratunek nie miała zamiaru dziękować w końcu gdyby nie ich „genialne” pomysły nic by się nie stało.
- Proszę cię Panie, … wiem, że służąca dla wojaków to tylko kłopot, ale nie zostawiajcie mnie więcej. Na wozie mam miecz, proszę pozwól mi go przypasać, a będę dla Ciebie walczyć jak tylko zdołam.- prosiła wciąż nieświadomie ściskając w dłoni sztylet.
 
Agape jest offline