Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2011, 01:08   #47
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Leara oraz Tingis

- Zabij. - Był wyraźnie poruszony. Początkowe zadowolenie przegrało zupełnie z jakimś dziwacznym zdenerwowaniem. Kiwał się coraz bardziej na boki. - Słowa są nieważne. Liczy się śmierć.
Leara wzruszyła ramionami i wbiła sztylet w maleńkie ciałko mając nadzieję, że czarnoskórego to uspokoi i pozwoli im iść w swoją stronę.
Gamba tymczasem rozkołysał się na całego, coraz mocniej zaciskając wargi.

Porządny szaman śpiewałby coś. Albo potrząsał jakimiś instrumentami czy bransoletami, pomyślał Tingis. Coraz bardziej zdegustowany całym przedstawieniem.
- Trup? - spytał. - To idziemy. Tylko wyrzuć tego, hm, kurczaka, żeby demony nie wróciły.
Zamoranka dla lepszego efektu potrząsnęła jeszcze stworzonkiem, a potem wyrzuciła je do wody.
- Gotowe. Jesteśmy kwita - powiedziała Gambie. - Dziękuję za pomoc, a teraz sobie idziemy. - Zwróciła się do Tingisa. - Chodźmy...

Gamba uspokoił się już prawie zupełnie. Szeroki uśmiech był tego najlepszym dowodem na jaki mogli w tej chwili liczyć. Popatrzył jeszcze tęsknie za pochłoniętym przez fale truchłem i pokręcił z żalem głową.
- Chciałeś zjeść tego kurczaka razem ze znajdującymi się w nim demonami? - spytał Tingis, widząc gdzie spogląda Kushyta. Zawsze podejrzewał, że składane w ręce szamanów zwierzęta trafiają w końcu do ich żołądków.
Leara przetłumaczyła pytanie z lekkim uśmiechem.
- Nadawał się na potrawkę...
- Twierdzi, że nadawał się na potrawkę...
- Smacznego... -
mruknął Tingis. - Służę ramieniem - zwrócil się do Leary, popierając słowa odpowiednim gestem.
Dziewczyna z ulgą wsparła się na ramieniu Hyrkańczyka.
- Dziękuję. Chodźmy.
Ruszyli w stronę, gdzie jeszcze wczoraj znajdowała się beczka pełna smakowitego wina.

Gamba zaś przeciągnął się straszliwie, aż chrupnęły stawy, rozmasował bark i ruszył dziarsko w ślad za niknącą w mroku parą, ciągnąc za sobą skrzydlate ścierwo.
 
Betterman jest offline