Galen wracał do posiadłości Relinvena . Miał nadzieję porozmawiać z czarodziejem , przedstawić mu swoje domysły na pokonanie zagrożenia ze strony Vodyanoi i zapytać o możliwą pomoc . Wiedźmin miał też swoje prywatne sprawy które chciał omówić z magiem .
Gdy dotarł na miejsce resztę czasu spędził na włóczeniu się po okolicy . Kiedy łowcę potworów znudziło przebywanie na dworze uznał ,że pora wrócić do swojego pokoju i odpocząć . Jednak nie zdążył się nawet położyć ,bo służka, ta która wczoraj odprowadzała gości do swoich pomieszczeń powiedziała , że mag z którym miał się spotkać go oczekuje . Wiedźmin wyszedł ponownie . Po drodze spotkał idących w tym samym kierunku mężczyzn . Z wyżej wymienionych jednym z nich był jego towarzysz . Wiedźmin na przywitanie skinął głową w kierunku Brega , po czym ruszyli na umówione spotkanie .
Czarodziejem okazał się człowiek z wyglądu który za nic w świecie nie może zaprzeczyć jego profesji . Wyglądał jak typowy mag z bajek dla dzieci . Nazywał się Ariusz Latocki .
Wiedźmin spojrzał na Arusza zastanawiając się czy przez spotkanie z nim znowu nie wpadną w jakąś ciężką sytuację . Mutanta martwiło to , że przy każdym spotkaniu z osobą panującą nad tym chaosem zwanym magią trafiał na kłopoty . Ostatnio było to wylądowanie w redańskim lochu .
Po krótkim przywitaniu czarodziej szybko przeszedł do sedna sprawy . Przynajmniej konkretny człowiek . Mówi szybko i na temat-Pomyślał Galen.
Gdy tylko wiedźmin miał się już odezwać w tej sprawie nagle ku zaskoczeniu wszystkich wyskoczył Roland wykrzykując coś z początku nie zrozumiałego dla mutanta . Z czasem okazało się , że nastąpił atak rybo ludów i wyglądało na to , że sprawa jest poważna . -Nawet nie dadzą spokojnie porozmawiać –mruknął wiedźmin poprawiając
rzemienie i sprawdzając szybkość wysuwania się ostrza .
Dodatkową motywacją dla łowcy potworów była okazyjna cena dziesięciu koron za głowę każdej z tych bestii . Poprzednim razem udało mu się powalić ich ponad dwadzieścia tak więc to byłby prawdopodobnie jego najkrótszy zarobek w życiu . Pod warunkiem oczywiście ,że przeżyje . Jednak zajmował się tym od lat .Zabijanie wszelkich monstrów to jego życie .
Wiedźmin podniósł się i zwrócił się najpierw do maga .
-Wybaczcie Panie , ale sytuacja zmusza nas do przedwczesnego zakończenia konwersacji . Ufam jednak , że gdy ucichnie ten zgiełk wrócimy do tej rozmowy .
Następnie skierował twarz do pozostałych towarzyszy. -Idę polować – stwierdził z uśmiechem . Mam nadzieję Brego , że do mnie dołączysz . -dodał szybko.
Następnie zwrócił się do pozostałych mężczyzn.
- Wybaczcie Panowie, że nie było czasu się poznać , jeżeli nie macie nic przeciwko zapraszam do zabawy –po czym wybiegł szybko z Rajczewa .
Na zewnątrz panował totalny chaos. Ludzie Rolanda biegli we wszystkich kierunkach . Wiedźmin zobaczył nawet żołnierza skaczącego na jednej nodze usiłującego ze wszystkich sił nałożyć but na drugą . Atak wyraźnie zaskoczył wszystkich .
Galen wybiegł przez bramę po czym ujrzał sylwetki łuskowatych stworów . Błyskawicznie wyciągnął miecz i nie odwracając się za siebie ruszył na potwory .
Ostatnio edytowane przez Koening : 07-08-2011 o 18:42.
|