Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2011, 16:40   #8
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Arsene starał się niezauważenie, acz szybko przebiec po dachach, w celu poszukiwania murku z którego miał by dobry widok na gościa z minigunem.
Biegł przez pare glinianych dachów, w końcu musiał zeskoczyć i przejść przez normalny dom z cegieł. Minął w nim pakująca się w pośpiechu rodzinę, ale nie przejął się ich krzykami i szybko wywalił tylne drzwi w kuchni. Od razu wspiął się po nierównościach na niski, kwadratowy, biedny dom i ruszył dalej. Nie opatrzne postawiony krok sprawił, że nastąpił na źle ułożony kawałek blachy, który leżał na dachu. Wpadł do pomieszczenia w którym przy oknie czuwał jeden strażnik. Celował z SVD w stronę w którą miał biec, jednak wyszło na jego szczęście. Strażnik prędko się obrócił,a Arsene leżał na ziemi dwa metry za nim, broń wypadła mu z ręki na dachu.

Wyciągnąwszy z kabury, tak szybko jak się dało, Berettę, żołnierz oddał dwa strzały w klatkę piersiową przeciwnika.
Snajperka nie nadawała się do strzelania w tak małym pomieszczeniu, jednak przeciwnik wystrzelił, okrutnie chybiając, w przeciwieństwie do Wasiliewa. Krew wylała się za otwarte okno, oba pociski przeszły na wylot.
Borys, zaraz po trafieniu, szybko wstał i jeszcze raz strzelił, tym razem w głowę. Nie czekając wyjrzał przez okno, stojąc na rogu.
Ujrzał małą uliczkę, nad nim był blaszany, prowizoryczny “mostek” dzięki któremu można było przejść po dachach. Okna do innych domów były w większości otwarte, w tych które były w zasięgu jego wzroku dostrzegł pojedynczych strażników, którzy pilnowali uliczek i czubków dachów, zapewne paru z nich znajdowało się również na górze.
W jedną rękę wziął nóż, w drugą Berettę. SVD przerzucił przez ramię. Podparł pistolet tak, by móc w razie potrzeby zadać cios nożem i ruszył przed siebie, idąc domami w stronę dobrego miejsca na strzał.
Wiedząc, że musiał się wspiąć wszedł po cichu do pierwszego domu. Wlazł przez okno, naprzeciw niego, odwrócony plecami stał strażnik. Cały się trząsł i niepewnie trzymał AK. Wasiliew cicho do niego podszedł. Przyłożył mu pistolet to tyłu głowy i oddał strzał. W domku były schody na górę. Jednak wyższa pozycja wiązała się w wyższym ryzykiem. Jednak na końcu drogi i tak musiał tam wejść.

Nie zastanawiając się już dłużej Arsene postawił nogę na schodku. Obejrzał się jeszcze za siebie i ruszył. Na piętrze było kilka starych mebli i dwa okna. Przylegając do ściany, co jakiś czas odruchowo zerkając na schody, żołnierz wyjrzał przez okno. Gzyms pokryty falistą blachą był dość szeroki. Bez wahania wyskakując na niego Arsene mało co nie spadł w niewielką uliczkę. Po odzyskaniu równowagi szybko przeskoczył na dach drugiego domu. Kątem oka zobaczył strażnika strzelającego do jego kolegów z oddziału. Przymierzył i dwa razy nacisnął spust. Jego karabin zamilkł. Nie zważając już na takich jak ten popędził przed siebie przeskakując co jakiś czas na wyższy poziom. Dwukrotnie musiał chować się za wszędobylskimi prowizorycznymi osłonami, by uniknąć wykrycia.

Wreszcie zobaczył w oddali dobrą pozycję do oddania strzału. Musiał jednak pokonać dwa dachy oddzielone od siebie piętrowym domem. Wziął więc rozbiegi pobiegł. Przepaść okazała się większa niż się tego spodziewał. Wskakując do jakiegoś domu przez okno zahaczył o parapet, a broń wypadła mu z ręki wprost pod nogi jakiegoś bojownika. Ten zszokowany odwrócił się i już miał strzelać, kiedy żołnierz podciął mu nogi i skoczył na niego z nożem. Szamotanina trwała może piętnaście sekund, lecz zdawało się, że trwa kilka minut. Zakończyła się zagłębieniem noża w oczodół rebelianta.

Arsene podniósł broń i wyjrzał przez okno. Dach na który miał przeskoczyć był na wysokości parapetu, lecz znajdowała się między nimi całkiem szeroka alejka prowadząca na plac. Modląc się o powodzenie żołnierz rzucił się przez okno. Niewiele brakowało, a uderzył by głową o beton. Złapał się jednak w ostatniej chwili i podciągnął. Dach na którym się znajdował przylegał do budynku wyższego o piętro. Na dachu znajdowała się masa kwiatów i blaszane zadaszenie. Drewniane skrzynki i beczka stanowiły świetną pomoc w wejściu. Arsene wrzucił karabin na górę, wziął rozbieg i wskoczył.

Borys położył się między kilkoma wysokimi kwiatami. Zdjął z ramienia SVD i przygotował się do strzału. Wymierzył. Siatka PSO1 była wręcz genialna. Nacisnął spust i strzelec dosłownie odpadł od karabinu. Niestety jego miejsce szybko zajął następny. Kręcąc gałką przy celowniku Arsene skupił się jeszcze bardziej. Wymierzył i nacisnął spust. Pocisk trafiając w bak wywołał iskrę, a Technikal z minigunem wyleciał w powietrze. Walka na ułamek sekundy zamarła.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline