Wątek: Grzesznicy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2011, 19:09   #12
kabasz
 
kabasz's Avatar
 
Reputacja: 1 kabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetny
Iga zirytowała się, niezadowolona, że ktoś jej przerywa.
- o co ci chodzi?! - rzuciła do Krzyśka z hamowaną agresją w głosie - tak, widzę go. I nie, nic ci do tego co robimy z Adamem. To nie twoja decyzyjność.

- Nie wtrącaj się. Odburknął Adam do Krzyśka. Głupi palant, zawsze lubił wtrącać się w nie swoje sprawy. Zdenerwowany Adam odwrócił wzrok w stronę okna, chcąc się uspokoić jednocześnie zaspakajając ciekawość.

W stronę czarnoskórego mężczyzny wpatrywała się ponad połowa siedzących przy stoliku osób. Nieznajomy, gdy zauważył kilkoro par oczu wpatrujących się w niego , przystanął na ulicy. Wyraz jego poważnej twarzy nie zmienił się ani na chwilę. Naciągając materiał lewej rękawiczki, tak aby lepiej przylegała do ciała, dosłownie rozpłynął się w powietrzu.

- Widzieliśmy przed chwilą to samo ? - Zaczął Marek.
- Nikt nie zwrócił na niego uwagi, czy nikt inny go nie widział ? - Dodał Adam.

- Zniknął - powiedziała Iga. Oczy rozszerzyły się jej ze strachu. Cofnęła rękę puszczając dłoń Adama - Co się dzieje?

- Krzysiek znasz go ? - Zaskoczony tym co się przed chwilą stało Adam, zadał pytanie.

- Znać, to nie znam. Ale widziałem go już parę razy. Co, dalej mam się nie wtrącać, czy może już ochłoneliście ze swojego czary mary? Nie uważacie, że dzieje się z nami coś dziwnego? - Krzysztof nie zdawał się obrażony, ale nie patrzył nikomu w oczy. - Ten czarny starzec pojawia się zawsze gdy coś dzieje się coś dziwnego. Tyle wiem. Wy go nie widzieliście, jak sądze, wcześniej?

- Jego nie widziałam - powiedziała Iga powoli - ale widziałam Kamila. Siedział u mnie na korytarzu w pracy. Rozmawialismy. Nie poznałam go.

- Nic dziwnego. Wcześniejsze nasze spotkanie było jakieś dwadzieścia lat temu. - Krzysiek spojrzał na Igę. Spocony, nie uczesany, z jakby rozlatanymi oczami musiał wyglądać jak niedorajda. Trudno było przyznać, że mógłby być jednym z całkiem dobrych śledczych w Olsztynie. - Sam nawet nie pamiętałem Kamila gdy się przedstawił. Wydaje mi sie, że w jakiś sposób wymazałem to całe zajście z pamięci. To nie były dobre czasy.

Iga powoli pokręciła głową.
- Czasy były dobre, tylko przydarzyło się nieszczęście. Kamilowi. Nam...

- Jeśli wierzyć jego słowom, to teraz dopiero czekają nas złe czasy.

Rafał nie był specjalnym znawcą ludzkich charakterów, wytrawnym obserwatorem, psychologiem, nikim w tym rodzaju. Wolał jednak nie odzywać się w obliczu takiej nawałnicy niechcianych zdarzeń, słów, faktów. Obserwował twarze w sumie obcych mu ludzi. Czas zatarł wszelkie uczucia jakie kiedykolwiek do nich żywił, byli... obcy i najwyraźniej przestraszeni. Rafał był prawie pewien, że w ich oczach musi wyglądać równie żałośnie, trawił go przecież ten sam problem, któremu na imię Kamil.

- Więc wszyscy widzieliśmy to samo? - rozejrzał się po twarzach zgromadzonych. - Mówię o Kamilu, wszyscyście go widzieli prawda? Do mnie przyszedł miesiąc temu w nocy przed snem i przepraszał za to co się stało. To wszystko co powiedział.

Iga przeniosła spojrzenie na Rafała.
- Mnie tez przepraszał. Myslałam, że to dzieciak jakiejś pacjentki... chciałam położyc mu rękę na ramieniu, a ona przeszła przez niego na wylot, jak przez mgłę... Na raz widziałam jego kołnierzyk i rysę na oparciu krzesła z jego plecami.. był przeźroczysty - głos jej załamał, zbladła na wspomnienie tamtego zdarzenia - Co możemy zrobic? Nie da się tak żyć... Może trzeba się zgłosić na policję i przyznać do wszystkiego?

Krzysiek zaśmiał się cicho.

- I co powiemy ?! - zaczął z nutką sarkazmu w głosie Marek.
- Panowie, dwadzieścia lat temu wracając po pijaku do akademika potrąciliśmy człowieka? Zgłaszamy się dopiero dzisiaj bo zebrało nam się na wyrzuty sumienia, albo lepiej, powiedzmy prawdę - ostatnio wszyscy widzieliśmy potrąconego tamtego dnia dzieciaka i robimy to głównie przez wzgląd na niego.

- Marek ciszej. - Adam zreflektował przyjaciela.

W kierunku stolika szła kelnerka, niosąc na metalowej tacy zamówione niedawno napoje i słodycze. Jej mina nie wskazywała na to, żeby cokolwiek usłyszała. Po podaniu przez nią zamówionego alkoholu oraz łakoci Adam wrócił do głównego tematu rozmowy.

- Myślę, że przyznanie się do winy, nic nam nie pomoże. Nie uwierzyli by nam gdybyśmy powiedzieli cokolwiek o tym co się dzieje dookoła nas. Kto o zdrowych zmysłach uwierzyłby gdyby powiedzieć mu o rozpływającym się w powietrzu czarnoskórym mężczyźnie ? Nie jesteśmy zresztą sami, prędzej poszukałbym ludzi podobnych nam. Głydziak wam już o nich wspominał?

- Nie, jeszcze nic nie mówiłem o tym co znalazłem w sieci.

Marek wyciągnął z plecaka teczkę, w której wydrukowane były strony z bloga Zaklętej.

Blog Zaklętej Post 1 - 2009.11.02

Dziś mam już pewność. Przewiduje przyszłość! Nawet nie macie pojęcia, jakie to ekscytujące! Wiem co przyniesie jutro! Kto wie, może nawet w niedługim czasie udałoby mi się na tym zarobić? Musiałabym tylko trochę poćwiczyć, bo ta moja nowa umiejętność nie do końca działa tak, jak pokazują to w filmach. Wiecie, bohater zazwyczaj miał przebłysk geniuszu, zamykał oczy i dosłownie mógł zobaczyć przyszłość. U mnie działa to inaczej, nie gorzej! Skąd, raczej mniej efektownie. Byłoby łatwiej gdybym zobaczyła kawałek takiej wizji, ale co tam. A może to jak z nauką języka obcego. Poduczę się gramatyki, słownictwa i kultury ludzi posługujących się nim, a za kilka tygodni napiszę wiersz sensualnie przebijający Leśmiana.

Ciekawi was jak to działa u mnie? Uroczyście ogłaszam wszem i wobec – potrafię dowiedzieć się co się stanie po tym, jak ktoś zje moje wypieki. Nie śmiejcie się tylko i broń Boże nie umniejszajcie takiemu przewidywaniu przyszłości. OK?! Nawet pojęcia nie macie, jakie daje to możliwości. Bo chyba jakieś daje, prawda? Chętnie w komentarzach przeczytałabym wasze opinie– na ten temat, sama wpadłam na co najmniej dwa, ale chyba nie byłyby zbyt dochodowe.

Robiłam wczoraj swój ulubiony sernik biszkoptowy i gdy na spód tortownicy wlewałam masę – poczułam się wściekła, zirytowana. Nie mogłam przestać myśleć o tym, jak bardzo ON mnie zdradził. Nie – nie Krzysiek – KAMIL! W życiu jeszcze nigdy nie miałam ochoty nikogo tak zranić, jak tego palanta. To uczucie było niewyobrażalnie namacalne. A być nie powinno. Kamil to chłopak mojej siostry – Emilii. Wszystko wyjaśniło się drugiego dnia, kiedy z samego rana zobaczyłam siostrę w kuchni, płaczącą i pożerającą moje ciasto! Dosłownie wiedziałam, co ona czuje. Podeszłam do niej, zgarnęłam łyżką odrobinę masy czekoladowej z jej talerza – no co, musiałam posmakować, czy aby wyszło nie za gorzkie. Niestety zupełnie, jak w wizji, polewa była paskudna, ale to mało istotne. Zapytałam ją, co się stało, a ona potwierdziła moje nadzieje.

- Ten dupek Kamil, wczoraj przelizał Zośkę. Zrobił to tuż przy mnie. Chciał żebym to widziała.

Dokładnie znałam uczucie zazdrości i zawiści, jakie wtedy targało moją siostrą. Dokładnie je znałam.

***


Blog Zaklętej Post 31 - 2010.05.22

Dziś znowu uratowałam niewinną kobietę, przed popełnieniem największego błędu w jej życiu. Joanna Drąg - bo o niej mowa. Nie wyszła za Jakuba Pazerę. Mój dar jest genialny ! A nie mówiłam, że tak będzie?! Co?! Mój dar działa teraz o niebo lepiej niż na początku i właśnie dlatego doskonale wiedziałam, co mam jej powiedzieć, aby nie wychodziła przenigdy za tego kretyna. Możecie sobie wyobrazić, jakie życie mogłoby ją czekać u boku alkoholika? W mojej wizji, ten palant opił się do nieprzytomności i zwymiotował cały kawałek mojego pysznego tortu wprost na suknie panny młodej! I nie, nie był to jednostkowy przypadek. Ten palant nie miał zamiaru się zmieniać. Stan ciągłego upojenia alkoholowego towarzyszył mu w jego smutnych planach na przyszłość prawie bez przerwy! Nie potrzebowałam badać ich przyszłości w sposób nad wyraz dokładny. Ja wiedziałam, że ich wspólne życie będzie męczarnią dla tej kobiety. Dla niej i jej dzieci. Boże chroń wszystkie kobiety od pijanych mężczyzn dobierających się im nocą do majtek. Mam nadzieję, że skoro ja widzę przyszłość, gdzieś tam - jest ktoś, kto przyjął sobie za cel pomaganie tak maltretowanym duszom.
 
__________________
The world doesn't need anything from you, but you need to give the world something. That's way you are alive.
kabasz jest offline