- Łapać? Jesteś pewien? - spytał Roger. Widząc jednak Teu biegnącego za świetlikami nie wypytywał o nic więcej. - Pewnie w kieszeń sobie wsadzisz - mruknął.
Świetliki wielkie nie były, ale i tak po kieszeniach czy w dłoniach można ich było trzymać tylko kilka...
Przez sekundę zastanawiał się nad wykorzystaniem skrzyni, w której znajdowała się głowa, ale szybko zrezygnował z tego zamiaru.
- Bierzemy płachtę - powiedziała Sabrie, szarpiąc się z jednym z wielkich kawałów płótna, którymi zwykle nakryta była zawartość wozu. Dru pewnie by się wściekła, ale, dziwnym trafem, nie mogła tego widzieć i reagować w swoim wspaniałym stylu. Roger myślał co prawda o czymś nieco bardziej poręcznym, takim jak worek, ale chyba nie było czasu na dłuższe dyskusje. Chwycił za swój koniec płachty i pociągnął.
- Zagarniemy je jak w sieć - Sabrie wyjaśniła do końca swój pomysł, widząc sceptyczne spojrzenie towarzysza.
Pomysł był łatwy w słowach, zaś nie do końca pewny w wykonaniu. To niemal tak, jak usiłować złapać rybę kapeluszem... Ale zawsze mogli się ograniczyć do trzymania płachty, zaś Teu będzie łapać skarabeusze i wrzucać je do worko-siecio-płachty. - Kastus, Hralm! - zawołał Roger, wraz z Sabrie ruszając w pogoń za Teu i skarabeuszami. - Na co czekacie?
- Łapcie też jakieś worki i biegiem! - dorzuciła Sabrie.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 08-08-2011 o 09:37.
|