Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2011, 21:30   #14
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Barutz z ciekawością młodzieńca podszedł nad skraj krateru i zajrzał do środka. Jeśli w nim, albo w zasięgu wzroku nie było nic ciekawego to po prostu ruszył w dalszą drogę
Poza nawałami różnych rozwalonych materiałow, i różnej maści brudu nie było tam nic ciekawego. Chwilę potem młody Nekromanta szedł głównym traktem w stronę Stonebridge. Co jakiś czas mijał emigrujących z tamtąd mieszkańców którzy odradzali mu dalszej podróży. Gdy jednak był już w jego zasięgu wzroku mur Stonebridge, cały dziurawy jak ser szwajcarski. Zaintrygowała go wznosząca się Nań bariera. Ogromna. Wiedzał, iż takie dzieło wymagało przeogromnej energi magicznej, oraz artefaktu służącemu katalizacji jej. W rowach po obu stronach drogi ujrzał masę ciał ubranych w najemnicze uniformy. W oddali ujrzał też 4 postaci, jedną z nich rozpoznał był to wilkołak który nie tak dawno niósł go podczas pościgu inkwizycji.

-Dobra, ktoś mi wytłumaczy co się to, do stu diabłów, dzieje?- odezwał się Nekromanta dołączając do grupki. Nagle się zorientował, że wśród nich jest anioł
-Oj, wybacz te diabły...
Mimo wcześniejszej “dyskusji” z Aniołem, istota widocznie była za fascynowana wydarzeniami które nastąpiły później. Z Pewną “płomieniem” w oczach przyglądał się całej sytuacji, nie spodziewał się takiej energii, którą na dodatek byli w stanie stworzyć ludzie. Co jak co, jeśli to co mówiła kobieta jest prawdą... Musi przerwać swoje lekkie “zaczepki” w jej stronę. Co jak co, ale jego duma ucierpiała by stanowczo jeśli... Pobiła by go kobieta... I to... -” Oj Losie, dlaczego doprowadzasz mnie do takiej sytuacji ? Jakim przeklętym prawem, chcesz stworzyć powtórkę z przeszłości.... Dobrze, dobrze obiecuje że to się zmieni.... Ale po prostu, muszę wrócić do siebie...”- Ostatnie godziny, widocznie wpłynęły na sposób rozumowania bożka, przekonał się w kilku kwestiach, a co niektóre pozmieniał. Aż wreszcie usłyszał głos
- Powiedz mi Aniołku, że nie jest to kolejna osoba, która ma dołączyć do naszej “drużyny” Mimo wszystko, ograniczono mnie do roli kucharza.... - Powiedział nieco podirytowany
- Wędrowcze, szukasz tutaj czegoś ? Jeśli nie, idź, wracaj do domu i nie plącz nam się pod nogami. Nie napotkałeś tych wszystkich “denerwujących” wieśniaków po drodze ? Jeśli tak, to po co pchasz się w miejsca, które powinny zostać zapomniane ? - Przemówił, zmęczony sytuacją
Sai nic nie mówiąc, obserwował wszystko, co się działo. Przynajmniej do czegoś się tutaj przydał. Znalazł runę, a nie wiadomo, czy oni by ją dostrzegli. Zresztą, to go jakoś specjalnie nie obchodziło. Już się miał odezwać, ale wyczuł czyjąś obecności w następnej chwili usłyszał znajomy głos.
- A Ty tu czego? Chcesz się odwdzięczyć za uratowanie życia, czy co? - zapytał, gdy Pan X skończył mówić.
-Nie miałem pojęcia, że tu będziesz. Z resztą bym sobie prawdopodobnie poradził. Zaraz obok był cmentarz. Tam byliby na moim terenie. Mnie i tych dwóch panów...- wskazał za plecy na wojownika w pełnej zbroi płytowej z zamkniętym hełmem oraz jakiegoś rodzaju spalonego, jeszcze dymiącego, zombiaka z rękami wyłamanymi z tyłu i zamkniętymi po łokcie w jakiegoś rodzaju stalowym pudle, czy sarkofagu. Jednak nie śmierdział płonącym mięsem, a ogniskiem. Co było dosyć dziwne.`

//grafika przedstawia tylko pozycję i ubiór

-... przywiodły moje własne interesy. A teraz widzę, że coś się popieprzyło od kiedy ostatnio odwiedzałem Kamienny Most. Nie mam pojęcia czemu miałbym się do was przyłączać. Wątpię byście mieli na pieńku z nekromantami, a ja celuję właśnie w nich. Podszedłem jedynie zaciągnąć języka. Mogę liczyć na tę pomoc?
 
Arvelus jest offline