Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2011, 22:24   #18
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Draugdin starał się trzymać tuż obok Theodora by w razie potrzeby móc go osłaniać. Tym bardziej, że mag zaczął rzucać czary. Magowie mieli tą znaczącą przewagę, że mogli czary rzucać na odległość. Swordmage był zabójczy w starciu. W sytuacji której obecnie się znajdowali daleko jeszcze było do starcia jak to mówił “ostrze w ostrze”, ale gdyby do tego miało dojść miał przygotowane dwie ze swoich umiejętności. Ognisty sygnał gdyby został zaatakowany oraz Ognisty Cyklon gdy tylko nadarzy się okazja uderzenia tak by objąć zasięgiem czaru kilka stworzeń. Poza tym zostawał zawsze miecz, którym radził sobie nie gorzej niż wojownicy.

Druid został co prawda ciężko ranny, ale nadal miał w sobie wiele werwy. Najpierw wycofał się w tył, aby bezpiecznie użyć swoich mocy. Duchy ognia zaczęły krążyć wokół jego ręki, koncentrując się w małym punkcie na otwartej dłoni. Ogień przybrał stałą postać, postać małe ziarenka, które uniosło się na chwilę w górę i poszybowało wprost w środek szczurów. Czerwone płomienie natychmiast wybuchły, ich zabójczy żar uwolnił kolejne dusze, ale nadal wiele szczurów zombi “żyło” i miało się dobrze. Ogień jednak nadal palił się w miejscu gdzie ziarno upadło, dookoła też pojawiły się płomienie, jednak nie w miejscu gdzie stał druid. Po chwili zmienił się w wilka

Draugdin wykorzystał chwilę zamieszania w walce i moment cofnięcia się druida w skutek odniesionych ran.. Ze zwinnością kota przemnkął tuż obok stojącego w przejściu Theofora i błyskawicznie przebiegł przez komnatę zatrzymując się w miejscu z którego wycofał się właśnie druid. Ogień rzucony przez towarzysza dokonał zniszczenie jednak wiele szczurów jeszcze żyło.

Draugdin uderzył przy pomocy jednego ze swoich poteżniejszych ciosów starając się zadać jak najwięcej obrażeń możliwie największej ilości pozostałych przy życiu stworzeń - o ile można mówić o pozostaniu przy życiu w przypadku zombiech.

Płomienie ogarnęły ostrze genasi, iż żar płonął tak mocno, że na chwilę przyćmił on wszystkie źródła światła, w tym błękitny ogień. Draugdin wziął zamach i uderzył w powietrze, uwalniając potężną falę ognia. Szczury w próbowały uciec przez zabójczym ogniem, ale na nic ich starania. Większość padła trupem, kot również nie wyglądał najlepiej. Tylko nieliczne szczury wciąż stały i szczerzyły zęby.

Alukard skrzywił się widząc w jakie kłopoty wpakował siebie i towarzyszy.

- Wybaczcie, pomyliłem się. Płomienie nie więziły zjaw. One bronią dostępu do sadzawki, która jest przejściem do planu cieni. Może czegoś więcej...

Na dłuższe gadanie nie było jednak czasu. Rzucił piekielną klątwę na jednego ze szczurów i splótł zaklęcie zwane wśród czarowników piekielnym skarceniem. Poczęstował nim obłożone wcześniej klątwą zombi szczura. Wykorzystując przypływ wściekłości ponowił jeszcze raz atak kierując go tym razem na zombi kota.

Alukard rzeczywiście sporo się pomylił. Klątwa została nałożona na szczury, które już dogorywały, tak aby jak najszybciej uzyskać efekty mrocznego błogosławieństwa swojego pana, ale piekielne skarcenie które cisnął w szczury minęło swój cel, jego moc nie zdołała się dosięgnąć zwinnych gryzoni. Zdenerwowany porażką tym razem skoncentrował się na kocie, który po chwili stanął w karmazynowych płomieniach pandemonium.
 
Mike jest offline