Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2011, 22:29   #19
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Zadowolony z rezultatu, Alukard z satysfakcją przyglądał się jak reszta szczurów płonie w ogniu stworzonym przez druida. Padły wszystkie, co do jednego. Ogień nieco przygasł, ale jeszcze stanowił zagrożenie, dla kota i dla was. Tabor przyglądał się cały czas z boku, z mieszanką podziwu, fascynacji i strachu. Co chwila nerwowo chwytał się za rękę, jakby chciał coś zrobić, ale nie powinien. Co ciekawe, ognie druida, które by się stykały z błękitnymi płomieniami sprawiły, że okrąg wygiął się w delikatny łuk przy płomieniach, aby ich nie dotknąć. Przyszła znowu pora, aby Theorod pokazał jakimi mocami włada.

Theodor widząc, że towarzysze sobie dobrze radzą, i mówiąc po prawdzie, nie zostało tu wiele do roboty, postanowił sprawdzić co dzieje się na korytarzu, gdyż słyszał i stamtąd odgłosy walki. Odwrócił się, i ruszył szybkim, żywym krokiem, zupełnie nie podobnym do jego wcześniejszego marszu, przez ramię krzykną tylko do reszty.

- Załatwcie tego kota, i nie ruszajcie niczego do mojego powrotu! - Głos brzmiał rozkazując, nie było w nim nawet cienia tego głosu, jakim przemawiał kiedy ocknęli się i zobaczyli po raz pierwszy. Być może był na nich zły, za uruchomienie pułapki, a może tak działała na niego sytuacja zagrożenia życia. Trudno było powiedzieć.

Wybiegł na korytarz, i od razu dostrzegł Adriana, walczącego z martwym elfem, doskoczył do niego, i wyciągając rękę z lewej strony, wymruczał zaklęcie. Z jego dłoni pomknęły strumienie ognia, obejmując zombi, i cały korytarz, odbijające się od ścian i zakrzywiające o sufit . Następnie odskoczył do tyłu, zajmując pozycję za Adrianem, a przed Taborem . Tego chłopaka trzeba nauczyć walczyć, pomyślał, nawet nie ma żadnego miecza.

- Trzymaj się za mną - rzucił do niego.

Płomienie ogarnęły zombi w śmiertelnym uścisku. Ogień wypalał resztki skóry, które pozostały elfowi-zombi na twarzy, która wyglądała jakby umazana węglem. Wściekły zombi ruszył w stronę najbliższej ofiary - Adriana. Tymczasem, kot-zombi miał mały problem z dojściem do swojej ofiary. Ogień nie pozwalał mu rzucić się na swoją ofiarę, musiał go obejść, bo choć zombi są bezmyślne to instynktownie omijając ogień. Tyle, że koty-zombii to nadal koty, a to oznaczało że dotarcie do swojego upatrzonego celu, Alukarda, nie było dla niego problemem. Kot obszedł płomienie przechodząc przez okrąg błękitnego ognia, który nic mu nie zrobił, a wręcz wydawał się go wzmocnić. Czarnoksiężnik miał jednak szczęście, gdy kot rzucił się do ataku zahaczył o swoją rozkładającą się stopę i dosłownie o milimetr chybił cel.

Erik uśmiechnął się nieco widząc, jak w ciągu kilku sekund zbliżające się do niego zombi zostało zmasakrowane. Uśmiech zmienił się jednak w wyraz przerażenia, gdy lekko tlący się jeszcze nieumarły zadał potężny cios Adrianowi. Kapłan podbiegł nieco bliżej przesmyku wiodącego do komnaty z pułapką, po czym za pomocą krótkiej modlitwy znów sprowadził słup ognia na żywego trupa. Resztkę energii przekazał zwijającemu się kompanowi. . Ponownie skupił się i zaintonował cicho początek hymnu kościelnego. W rezultacie fale świętej energii obmyły ciało Carrica, zasklepiając jego rany.
 
Ulli jest offline