Rotger :
Przygryzając nerwowo wargę traper słuchał słów dziewczyny. No cóż, bez wątpienia miała rację. Myśląc nerwowo jak wybrnąć z tego całego pasztetu odruchowo odpowiedział na pytanie Gilshy : - Gucio. Nazywaliśmy go Gucio, ale pewnie teraz używa innego nazwiska. Jasna cholera, ale się wpakowałem. – patrzył strapiony na „siostrę”. - Zaraz, zaraz. W sumie, to on chce się spotkać z szefem tej gildii, tak ? Może jest inny sposób ? Może nie trzeba łazić po podziemiach ? – Rotger nigdy nie czuł się za dobrze w zamkniętych przestrzeniach. - Po za tym nie wiem czemu, ale nie chciałbym Cię z nim zostawiać samą. – zerknął na Reinvalla nieufnie. - Niby kumpel z dzieciństwa, ale ja wiem co we łbie mu siedzi ? Chłop to jednak chłop. – wzruszył ramionami ignorując oczywisty fakt, że on też był "chłopem", najwyraźniej jednak bardziej czuł się "bratem". - Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mu obiecałem pomóc. – jego wzrok nagle dziwnie spoważniał – I dlatego muszę mu pomóc. – zaakcentował ostatnie zdanie. - Gilsha ? – spytał przeciągle spoglądając na dziewczynę – Czy ty coś wiesz o tutejszych złodziejaszkach ?
Spytał z mieszaniną podejrzliwości i nadziei. Chciał pomóc Reinvallowi, ale zupełnie nie miał ochoty robić tego na jego sposób. Na razie postanowił poszukać innych dróg dotarcia do szefa gildii. |