Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2011, 22:33   #20
Storm Vermin
 
Reputacja: 1 Storm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwu
Dookoła zombi wybuchł złoty płomień, który doszczętnie wypalił moc, która poruszała jego członkami. Błękitny duch powrócił do kręgu ognia. Tymczasem Carric chętnie skorzystał z oferowanej mu pomocy. Święta energia obmyła jego ciało i zasklepiła większość ran.

Adrian nie mając już co zrobić z zombi ruszył do komnaty z pułapką i zatrzymał się prawie przed kotem, który syczał w jego stronę. Wykorzystał ten sam ruch co przed chwilą z zombi, najpierw doskoczył, a następnie wykonał precyzyjne i szybkie cięcie, niestety było zbyt szybkie. Kot znowu miał problem ze swoją łapą, która od przejścia sporej odległości do czarnoksiężnika zaczynała szwankować, przez co schylił się nieco i w ten sposób uniknął uderzenia zabójcy, który po zadanym ciosie odskoczył do tyłu.

Zombie kot sam się przemieścił w pobliże najemników omijając obszar objety płomieniami. Zaoszczędziło to Draugdinowi manewrów przegrupowujących. Co prawda lepiej by było stać z drugiej strony przeciwnika gdyż wtedy mógłby próbować poza uderzeniem wepchnąć go w płomienie. Nie było też ani czasu ani ze względu na ustawienie pozostałych szans na zajście go od drugiej strony. Swormage był blisko celu lekko po przekątnej w lewo. Na wszelki wypadek gdyby kot miał jeszcze przeżyć użył na nim Aegis Natarcia. Poza tym w taki bliskim sąsiedztwie przeciwnika i z racji że został już ostatni postanowił nie używać innych umiejętności a jedynie zdać się na niezawodne ostrze miecza. Wyprowadził jedno płynne uderzenie znad głowy. Chciał w ten sposób wykorzystać dodatkową energię spadającego ostrza.

Carric wykorzystał zasłonę z towarzyszy i bezpiecznie przemknął sie na bok swojego wroga. Wyłonił się zza Alucarda stojąc teraz obok niego. Potężny zamach obu łap wymierzony w kota miał go zepchnąć znów w ogień. Trzeba było wykorzystać ostanie momenty słabnącego już zaklęcia.

Najpierw czyste cięcie miecza genasi zrobiło piękną ranę na grzbiecie kota, który padł na ziemię od siły wymierzonego uderzenia, żeby chwilę potem potężne łapy wilka mogły dokończyć sprawę. Kot wleciał w płomienie, ale już był “martwy,” dusza wróciła do okręgu ognia. Magia druida tymczasem przestała już działać, czerwone ognie zgasły i choć wydawało się, że walka się skończyła... to daleko było jej do końca.

Wraz z ostatnią duszą, która powróciła do błękitnych płomieni, okrąg znowu zaczął szybko wirować, a z jego wnętrza wyleciała fontanna płomieni-dusz. Nekromacja to bardzo... elastyczna dziedzina, z dobrym zaopatrzeniem. Nie ważne czy nieumarły został pokonany, w gruncie rzeczy zawsze był martwy. Wystarczy bowiem jeszcze raz tchnąć w ciało iskrę mrocznej magii, aby ponownie ożyło. Błękitne dusze właśnie to zrobiły. Każdy szczur ponownie wstał, spalone futro, brak lewej nerki czy stopy - nie miało to dla nich znaczenia. Następny był zombi, a zaraz po nim kot.

To niestety nie był jednak koniec, dodatkowa dusza oderwała się od okręgu płomieni i poleciała do ciała elfa. Spalona, spleśniała i pomarszczona skóra elfa zaczęła odrywać się od ścięgien, od twarzy, od całego ciała. Szaro-czarna płachta z przypalonej skóry unosiła się teraz obok zombi, który już nie przypominał elfa w żadnym stopniu. Tabor krzyknął przerażony i wybiegł na zewnątrz. Szczury za to nie czekały na zaproszenie i tuż przed tym jak Alukard mógł zareagować rzuciły się na niego, oblepiając jego ciało kąsając. Ukąszenia szczypały, bardzo mocno, ale udało mu się w końcu je z siebie zzrzucić.
 
Storm Vermin jest offline