Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2011, 04:51   #22
Draugdin
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Carric zbierał siły na ostatni tak. Trzeba było działać szybko, bo sytuacja była nie najlepsza. Potężnym ciosem łapy popchnął kota lekko w stronę szczurów. Mógł dzięki temu bez przeszkód i zagrożenia ominąć przeciwników. Popędził prosto w stronę dźwigni. Niebieskie płomienie zdawały się złowieszczo śmiać, kiedy już w skoku poleciał w stronę przełącznika. Ciężar ciała przesunął dźwignię.

Kiedy wilk skoczył na dźwignię uruchomił się mechanizm sadzawki. Teraz gdy druid stał bliżej mógł dostrzec zdobienia po jej bokach. Były delikatne, ale wyglądały jak usta. Coś zaskoczyło, słychać było dźwięk zębatek i mechanizmów, które zostałe wprawione w ruch. Usta na sadzawce się otworzyły, a z nich wylała morska woda. Zapach fal i soli ulatniał się w powietrzu gdy obłoki pary wodnej wzleciały w górę - ogień ugasł.

Znikły niebieskie płomienie w oczach nieumarłych i na powierzchni latawca, wszystkie padły na ziemię. Martwe jak powinny. Walka się zakończyła. Ranni, zmęczeni podziwialiście pobojowisko, które zostawiliście. Woda rozlała się na powierzchni całej komnaty, a słona para wodna szczypała w miejscu gdzie mieliście rany, mimo to mogliście w końcu odczuć ulgę. Byliście bezpieczni, przynajmniej na narazie...

Nieumarłych już nie było, ale co kryło się w kolejnych komnatach? Wiecej nieumarłych? Więcej pułapek? Co aż tak bardzo chciał ukryć mag z Halruaa? Wiele pytań się pojawiło w głowach poszukiwaczy Neverwinter, ale jedno z nich być może było nieco bardziej naglące...

Tabor nadal nie wrócił, być może uciekł, być może stał przy wejściu. Jego nieobecność była jednak na tyle niepokojąca, że to on właśnie miał klejnot z miastem w środku. Sadzawka była już pusta, ognia nie było. Można było uznać, że teraz grupa może bezpiecznie rozejrzeć się nieco dookoła, opatrzyć rany i sprawdzić czy zombi nie mieli czegoś przy sobie.

Walka może nie była zbyt trudna ale jednak dość uciążliwa. Gdyby przecież nie znaleźli metody na jej zakończenie mogłaby trwać niemal bez końca. Zabijane zombie wstawałyby znowu i tak w kółko, aż siły by ich całkowicie opuściły.
Przygoda zapowiadała się coraz ciekawiej.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline