Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-08-2011, 22:51   #21
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Wściekły czarnoksiężnik zawył złowróżbnie. Wyraźnie nie w smak było mu zostać gryzakiem dla kilku martwych szczurów. Zrobił krok w kierunku drzwi odsuwając się poza zasięg ich zębów. Następnie rzucił klątwę na zombi kota po czym zaaplikował mu piekielne skarcenie.

Niestety, kot uskoczył w ostatniej chwili i zaklęcie Alukarda nie trafiło swojego celu. Pech jednak nie tylko prześladował czarnoksiężnika, pierwsza chmara szczurów próbowała rzucić się na genasi, ale ten zablokował je mieczem przed którym próbowały się schronić. Rozproszenie maga miecza wykorzystała jednak druga chmara szczurów, która zaszła go od innej strony, oblepiając całe jego ciało. Genasi nie mógł nawet krzyczeć, bo szczury mogły by wejść mu do gardła! Zamiast tego wzbudził on swoją pierwotną iskrę istoty ognia, powietrze zawirowało lekko wokół jego sylwetki, a fala gorąca przepędziła szczury znajdujące się na jego ciele.

Theodor widząc co się dzieje, wrzasnął, do reszty.

- Wycofać się, zamknąć drzwi, na schodach, będziemy mieli przewagę. - Po czym cofnął się w stronę schodów, próbując zwabić za sobą dwa trupy, aby jego towarzysze, wycofujący się z pomieszczenia, mogli wziąć je w przysłowiowe dwa ognie. Aby zwrócić na siebie ich uwagę, wystrzelił w nich płomieniami.

Ogniste zaklęcie czarodzieja ogarnęło nieumarłych piekącym żarem. Skórny latawiec zatrzepotał raptownie skrzydłami, zombi krzyknął w gniewie. Co prawda dusze były tylko paliwem i nie miały dużego wpływu na zachowanie ciał, ale ciało pamięta czym jest ból, czym są prymitywne emocje takie jak gniew. Jednak czarodziej był już zbyt daleko, aby mogli go posiekać na kawałki, zamiast tego dwójka nieumarłych skupiła się na Eriku, który stał najbliżej. Powolny chód zombi w stronę kapłana zakończył się potężnym ciosem mięsistej ręki. Zombi jednak źle ocenił odległość od kapłana i ten z łatwością uniknął uderzenia. Niestety, skórny latawiec był urodzonym drapieżcą, pożerał swoje ofiary aby zrodzić nowe skórne latawce. Gdzie nie gdzie słyszy się o całych hordach tych stworzeń zamieszkujących niektóre regiony skażone przez czaroplagę. Latawiec rzucił się na kapłana i choć ten odważnie się bronił, nie mógł sprzeciwić się potwornemu uściskowi nieumarłego.

Odrodzony kot zombii znajdował się ostatnio w centrum zainteresowania, i choć koty to zwierzęta, które lubią zainteresowanie to ten kot wolał w inny sposób je wzbudzać niż będąc obiektem ataku - wolał atakować. Rzucił się w stronę genasi, ale ten w porę zareagował i kopniakiem odrzucił nieumarłe zwierzę w tył.

Erik patrzył z niedowierzaniem na to, jak trup elfa ponownie wstał z martwych i uległ ohydnej przemianie. Szybkie spojrzenie przez ramię pozwoliło mu stwierdzić, że reszta nieumarłych także miała się całkiem dobrze. W takiej sytuacji propozycja Theodora brzmiała całkiem sensownie. Jednak zanim Delbor mógł w jakikolwiek zareagować, przypaleni i rozzłoszczeni przeciwnicy rzucili się na niego. Kapłan bez większych problemów uniknął powolnego zamachu zombi, lecz atak latawca zupełnie go zaskoczył. W jednej chwili Erika ogarnęła ciemność, jego nozdrza wypełnił nieznośny zapach zgnilizny. Próbował wyswobodzić się z uścisku nieumarłego, jednak więzy ze skóry trzymały go zaskakująco mocno. W akcie desperacji, Kleryk skupił się na świętym symbolu wiszącym na jego szyi. Z oddaniem, jakiego nie czuł jeszcze nigdy w życiu, postarał się przywołać falę raniącej żywe trupy energii. Moment zażartej modlitwy poskutkował - symbol zabłysnął nieziemskim światłem, odrzucając nieumarłych od Erika i paraliżując je. Kapłan odetchnął z ulgą i z całego serca podziękował Oghmie za udzieloną pomoc.
 
deMaus jest offline  
Stary 09-08-2011, 04:51   #22
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Carric zbierał siły na ostatni tak. Trzeba było działać szybko, bo sytuacja była nie najlepsza. Potężnym ciosem łapy popchnął kota lekko w stronę szczurów. Mógł dzięki temu bez przeszkód i zagrożenia ominąć przeciwników. Popędził prosto w stronę dźwigni. Niebieskie płomienie zdawały się złowieszczo śmiać, kiedy już w skoku poleciał w stronę przełącznika. Ciężar ciała przesunął dźwignię.

Kiedy wilk skoczył na dźwignię uruchomił się mechanizm sadzawki. Teraz gdy druid stał bliżej mógł dostrzec zdobienia po jej bokach. Były delikatne, ale wyglądały jak usta. Coś zaskoczyło, słychać było dźwięk zębatek i mechanizmów, które zostałe wprawione w ruch. Usta na sadzawce się otworzyły, a z nich wylała morska woda. Zapach fal i soli ulatniał się w powietrzu gdy obłoki pary wodnej wzleciały w górę - ogień ugasł.

Znikły niebieskie płomienie w oczach nieumarłych i na powierzchni latawca, wszystkie padły na ziemię. Martwe jak powinny. Walka się zakończyła. Ranni, zmęczeni podziwialiście pobojowisko, które zostawiliście. Woda rozlała się na powierzchni całej komnaty, a słona para wodna szczypała w miejscu gdzie mieliście rany, mimo to mogliście w końcu odczuć ulgę. Byliście bezpieczni, przynajmniej na narazie...

Nieumarłych już nie było, ale co kryło się w kolejnych komnatach? Wiecej nieumarłych? Więcej pułapek? Co aż tak bardzo chciał ukryć mag z Halruaa? Wiele pytań się pojawiło w głowach poszukiwaczy Neverwinter, ale jedno z nich być może było nieco bardziej naglące...

Tabor nadal nie wrócił, być może uciekł, być może stał przy wejściu. Jego nieobecność była jednak na tyle niepokojąca, że to on właśnie miał klejnot z miastem w środku. Sadzawka była już pusta, ognia nie było. Można było uznać, że teraz grupa może bezpiecznie rozejrzeć się nieco dookoła, opatrzyć rany i sprawdzić czy zombi nie mieli czegoś przy sobie.

Walka może nie była zbyt trudna ale jednak dość uciążliwa. Gdyby przecież nie znaleźli metody na jej zakończenie mogłaby trwać niemal bez końca. Zabijane zombie wstawałyby znowu i tak w kółko, aż siły by ich całkowicie opuściły.
Przygoda zapowiadała się coraz ciekawiej.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 09-08-2011, 16:32   #23
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Walka skończyła się w samą porę, ciężko ranny Draugdin wymagał natychmiastowej opieki. Erik szybko podbiegł do genasi i zajął się jego ranami. Kapłan ocenił stan pacjenta: mag miecza miał sporo szczęścia, ugryzienia szczurów wyglądały na czyste, nie wdarły się żadne infekcji. Erik rozpoczął nucić modlitwy leczące, a rany genasi powoli się zasklepiały, ale nie tylko on potrzebował pomocy. Parę innych osób również zostało rannych i potrzebowało pomocy, choć nie tak nagłej. Erik będzie raczej mocno zajęty w przeciągu najbliższej godziny.

-Wszyscy cali?- Theodor rozejrzał się po zebranych. –Gdzie Tabor?.

-Widziałem jak wybiegł na zewnątrz gdy nieumarli ponownie powstali…- odpowiedział mu Erik wciąż zajmujący się Draugdinem.

- Pójdę sprawdzić czy nic mu nie jest.- czarodziej skrzywił się na twarzy i ruszył w stronę wyjścia.

-Idę z tobą. Oby nie uciekł za daleko. – dodał szybko Alukard.

Ci, którzy zostali mogli się lepiej przyjrzeć komnacie i korytarzom krypty. Theodor zostawił im parę świateł, gdyż bez ognia i wody w komnacie panował mrok. W komnacie z sadzawką oprócz sadzawki… cóż nie było nic innego. Niespodzianka czekała jednak wewnątrz niej, w środku leżał skulony człowiek, był przesiąknięty wodą i… martwy. Słona woda zakonserwowała jego ciało niemal doskonale więc na początku mogliście się pomylić co do jego stanu, jednak kiedy przyjrzeć się jego twarzy można było zauważyć, trupie, białe oczy, poza tym miał liczne rany po ugryzieniach na ciele. Domyśliliście się co go spotkało – uruchomił pułapkę, drogę miał odciętą, więc skoczył do wody. Mógł w niej nawet stać godzinami, nieumarli nie podchodzili zbyt blisko wody, z drugiej strony nie znikali. Uwięziony, choć bezpieczny, w końcu albo umarł z głodu, albo z wyziębienia, albo na skutek odniesionych ran. I choć los jego był tragiczny to nie mogliście się oprzeć pokusie żeby w duchu nie uznać go za idiotę, wolność miał na wyciągnięcie ręki, wystarczyło tylko pociągnąć za dźwignię…

Był młody, miał może z 20 lat kiedy zmarł. W ręku trzymał jakiś przedmiot. Wyglądał jak złoty dysk z jakąś runą wybitą na jego powierzchni.



Była to runa życia, a przedmiot ten był Świętym Znakiem Śmiertelności, potężnym magicznym świętym znakiem pozwalającym dużo skuteczniej walczyć z nieumarłymi. Mężczyzna musiał być kapłanem i miał nadzieję, że dzięki temu przedmiotowi uda mu się zdobyć sekrety krypty. Skórzana zbroja, którą nosił również była magiczna i miała go chronić przed atakami nieumarłych, co więcej była elfim dziełem, piękne zdobienia w kształcie liście i jeleni wciąż były widoczne, choć przemoczona skóra już nieco skurczyła się, mimo magii która ją chroniła.

Rozglądając się po komnacie zauważyliście coś jeszcze. W hordzie szczurów coś jakby błyszczało, podchodząc bliżej przedmiot nabierał kształtu – naszyjnik w kształcie serca obleczonego winoroślą wystawał z wnętrza jednego ze szczurów. Musiał go połknął za życia, albo po śmierci, odgryzając go komuś, może nawet martwemu kapłanowi.

Jedyne co jeszcze wartego uwagi zostało w komnacie to kolejne wzmocnione stalą drzwi w prawym dolnym rogu komnaty prowadzące prawdopodobnie do dalszej części krypty.

Elfi zombii nie miał przy sobie nic wartościowego, większość rzeczy została spalona. Resztki ubrania nie wyglądały na zdatne do użycia, jednak jedna rzecz została nie naruszona – buty. Skórzane, ze zdobieniami w kształcie chmur, mimo ognia i upływu czasu były nietknięte – znak, że były magiczne. Ściągnięcie ich łatwym nie było gdyż spalone mięśnie i mięso przykleiły się do skóry, i choć magia nie pozwalała butom się zniszczyć to nadal śmiertelnie mocno śmierdziały. Miał też przy sobie przypalony skórzany mieszek, który wyglądał jakby miał się zaraz rozlecieć – i rzeczywiście gdy tylko go dotknęliście pękł, a z wnętrza wysypały się monety, całe 200 sztuk złota!

Adrian idąc dalej natrafił na wyważone drzwi, te same które zapewne zombii wyważył próbując się tu dostać. Jednak to nie drzwi przykuły uwagę zabójcy, a to co za nimi. Komnata nie była zbyt duża, ani nie było w niej za wiele miejsca… większość zajęta była przez kości. Poszarzałe i pożółkłe, z resztkami mięsa i wyczyszczone przez szczury – każdy mógł znaleźć tam coś dla siebie. Mrok w komnacie rozświetlała potężna rzeźba jakiegoś demona pulsująca czerwonym światłem delikatnie oświetlającym pomieszczenie, nadając jemu złowieszczy wygląd.

Przed posągiem znajdował się ołtarz. Na nim jakaś księga, miska i świece, z daleko ciężko było się im przyjrzeć. Obok ołtarza stała skrzynia zdobiona demonicznymi podobiznami. Dopiero teraz zauważyłeś, że obok ołtarza znajdował się jakiś plecak oraz ślady zaschniętej krwi, to pewnie tam znajdowało się ciało, które stało się zombii. Leżał tam też spory długi miecz, który najwidoczniej zombii postanowił zignorować, czy to przez fakt że zombii nie myślą czy z jakiegoś innego powodu. I choć pokusa była wielka to już przy wejściu zauważył coś niepokojącego, niektóre kawałki mozaiki znajdowały się wyżej niż te które wcześniej widzieli, wytężając wzrok zauważył, że plecak, miecz i krew znajdują się właśnie na takim kawałku mozaiki – pułapki, komnata była ich pełna.

Co do Tabora to Theodor i Alukard znaleźli go przed wejście do krypty, skulonego i trzymającego mocno klejnot w obu dłoniach. Młodzieniec kołysał się na boki, wzrok swój koncentrował tylko i wyłącznie na klejnocie. Na policzkach widać był mokre pozostałości po łzach. Kiedy was zauważył przewrócił się na bok, wciąż mocno trzymając klejnot w jednej ręce, drugą się zasłaniał przed wami.

-Prroooszę… Nieee…. Nie chcęęęę… Nie zjadajcie mi mózgu, nie mogę… muszę ich ocalić…!- krzyczał jednocześnie płacząc.
 
Qumi jest offline  
Stary 09-08-2011, 22:02   #24
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Obejrzał pomieszczenie nie przekraczając progu i nie dotykając nawet ściany. Wrócił do reszty i rzekł:
- Tam jest jeszcze parę gratów i plecak przystojniaka - wskazał szczątki elfa - Do tego też ołtarz i jakaś skrzynka z nieładnymi obrazkami. Bez wchodzenia widać parę pułapek mechanicznych w podłodze. Poczekajmy na czarodzieja, niech obejrzy i wybada magię zanim tam wejdę.
Zastanowił się chwile:
- Może da się wyciągnąć graty magią? Widziałem kiedyś magika co to żaglował sztyletami bez dotykania.
 
Mike jest offline  
Stary 11-08-2011, 12:18   #25
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Pogryziony podczas walki przez szczury zombie półprzytomny Draugdin majaczył gdzieś daleko na granicy świadomości. Nie poczuł nawet klękającego obok niego kleryka. Nie miał również świadomości początku rytuałów, które tamten zaczął odprawiać. Wracająca powoli świadomość była następstwem pomyślności zabiegów wykonywanych na rannym.
Pierwszą myślą wracającego do zdrowia najemnika była to jak bardzo doceniał rolę kapłanów w drużynie. Potrafili niemalże zmarłego postawić na nogi.

Gdy doszedł już nie co bardziej do siebie zebrał na tyle sił by się odezwać.
- Wdzięczny ci jestem za zdrowotne czary. Odwdzięczę się jak będę potrafił. A tak przy okazji coś mnie ominęło?
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 11-08-2011, 15:28   #26
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Widząc atak histerii w wykonaniu Tabora skrzywił się z niesmakiem.
- Ten chłopak jest kompletnie niezrównoważony- powiedział do stojącego obok Theodora - pomyśleć, że trzyma w ręce zamkniętą w krysztale Valenrine.
Gdy obiekt jego krytyki zorientował się, że ma do czynienia z ludźmi uspokoił się na tyle, że dało się z nim porozmawiać.
- Chłopcze jesteś chyba trochę za młody by dźwigać taką odpowiedzialność. Nie możemy sobie pozwolić by ganiać ciebie po lesie, gdy następnym razem się nam spłoszysz. Proponuję byś oddał kamień komuś dojrzałemu, odważnemu, odpowiedzialnemu, kto nie robi w portki gdy zrobi się gorąco.

Starał się nadać swej wypowiedzi ton troskliwy i łagodny, ale podświadomie czuł, że nie bardzo mu się udało. Wysiłek w to włożony sprawił, że mimowolnie jego twarz przybrała kwaśny wyraz jakby jadł cytrynę.
Skończywszy wyciągnął przed siebie rękę i czekał aż Tabor odda mu kamień.
Po kilku sekundach oczekiwania widząc niezmiennie szeroko otwarte oczy chłopaka wyrażające bezbrzeżne niezrozumienie nie wytrzymał.

- Dwaj ten pieprzony kamień ty cholerny gówniarzu, albo poddam cię torturom a gdy umrzesz wyrwę duszę i oddam Asmodeuszowi!

Osiągnął jedynie tyle, że Tabor odskoczył i schował kryształ do kieszeni gotowy go bronić za cenę życia. Alukard zaklął w myślach-Że też nie urodziłem się diablęciem, nikt się mnie nie boi. Wyglądam zbyt zwyczajnie.
Przez chwile korciło go by użyć na nim którejś ze swych piekielnych mocy, ale zbyt się obawiał, że uszkodzi kryształ. Wolał nie ryzykować. Przemocą fizyczną zaś zbyt się brzydził. Szarpanie się z młodzikiem nie wchodziło w grę, toteż odwrócił się na pięcie i mamrocząc pod nosem przekleństwa wszedł z powrotem do krypty.

Zdążył akurat by wysłuchać relacji Adriana. O zajściu przy drzwiach i związanym z nim upokorzeniu postanowił na razie nie mówić.
- Komnata z ołtarzem? Hmm... bardzo ciekawe. Muszę rzucić na to okiem. Co prawda latać nie umiem, ale widzę magię i znam się na różnych dziwnych kultach.
Wyglądała dużo bardziej intrygująco niż opisał to assasyn. Nie powiedział o dziwnym posągu demona pochylonego nad księgą. "To element wystroju, czy zaklęty strażnik miejsca?" Widział już w swoim życiu takie posągi, które gdy się do nich zbliżyć zmieniały się w bardzo niezadowolonego, złego przybysza rozrywającego wszystkich na strzępy. Przysiągłby, że widzi w świecących na czerwono oczach złowróżbny błysk... a może to imaginacja?
Otrząsnął się z zamyślenia i spojrzał ponownie po towarzyszach.
- Nie wszyscy mnie chyba znają. Po tym co już przeszliśmy nie ma sensu się ukrywać. Zwę się Alukard, miejscowy włościanin i badacz czarnej magii. - wykonał nieco teatralny ukłon -Ciekawi mnie jedna rzecz... jakie to pułapki? Czy kolce wysuwające się z posadzki, zapadnia, strzałki... To nie powinno być trudne do sprawdzenia. Wystarczy rzucić coś z bezpiecznej odległości na jedną z tych dziwnych płyt.
 
Ulli jest offline  
Stary 11-08-2011, 15:51   #27
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Adrian spojrzał na Alukarda i rzekł:
- Tak, wystarczy rzucić coś ciężkiego, coś co wazy z 40 kilo, by byle szczur nie uruchomił pułapki. I jeśli będziemy mieli fart to będą to ostrza lub zatrute strzałki, jeśli pecha to zatruty gaz. Uciec niby zdążymy... ale z późniejszym badaniem krypty może być kłopot.
- Pochopnie nie ma co działać. Jeśli zbadacie komnatę magią i nic nie będzie tam groźnego to zablokuje pułapki.
 
Mike jest offline  
Stary 11-08-2011, 17:03   #28
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Widząc reakcję Alucarda uznał, że to dobry pomysł, ale widząc reakcję chłopaka i odpowiedz na to, natychmiast zrobił krok do przodu i stanął pomiędzy Taborem i Alucardem. Twarzą do tego drugiego, nie powiedział co prawda, ani słowa, ale Alucard także nie zamierzał, rozmawiać, a tylko odwrócił się i ruszył do wnętrza.
- Chodź, - powiedział do Tabora - I trzymaj się blisko mnie. Schowaj kryształ, a jakby ktokolwiek pytał, to mów, że oddałeś go mnie. To powinno dać ci odetchnąć. Poza tym potrzebujesz miecza. Chodź. - Powtórzył.

We wnętrzu rozejrzał się za resztą, a zobaczywszy większość skupioną przy bocznym wejściu, sam ruszył z Taborem do pomieszczenia z sadzawką.
Nie zamierzał działać za pochopnie.

Podszedł do sadzawki, i dotknął jej ręką, wysłał magię do wnętrza, zaraz też wyczuł, że czar nie został przerwany, a jedynie dezaktywowany. I to chwilowo, za dwa może trzy dni, ogień powróci, a z nim niebezpieczeństwo. Zresztą już teraz sadzawka napełniała się wodą, na razie na dnie, ale robiła to nieustannie. Zbadał drzwi w ten sam sposób drzwi, przynajmniej one nie były magiczne, ale też nie znał sposobu aby sprawdzić co jest za nimi.

Ruszył do reszty, ale nie podszedł do drzwi, stanął obok czekając aż zrobi się miejsce. Nie chciał się wpychać jak uczniak, dopiero po chwili kiedy jego obecność została dostrzeżona, a nie mogło to trwać długo, bo ponownie jego chodzeniu towarzyszył stukot laski, stanął przed drzwiami i wysłał magię badawczą.

- Plecak, miecz, skrzynia i posąg, mają w sobie magię. Trudno się dziwić, skoro to posąg Vrocka. Księga jest normalna, albo dobrze maskowana. W posagu jest źródło magii, i to silne, prawdopodobnie, aktywuje pułapkę, coś związanego z magią ognia. - Przymknął lekko oczy, i zmarszczył czoło, - Prawdopodobnie zacznie miotać ogniem w każdego kto tam wejdzie. Reszta wygląda na pułapki mechaniczne. -

Wyciągnął rekę przed siebie, i zaraz też powędrował do niej miecz, zatrzymał się przed nim na wysokości oczu. Theodor przez chwilę przyglądał mu się, potem dotknął go dłonią, i przejechał palcem po ostrzu.
- Hmm, wydaje mi się, że to jakaś wariacja Jintena - ujął miecz za rękojeść, i po sekundzie ostrze zapłonęło ogniem, a po drugiej zgasło, zamachnął się nim, a za ostrzem pozostała w powietrzu ognista smuga.
- Kiedyś został by uznany za tandetę, teraz na wagę złota. Można go na życzenie postawić w płomieniach, i równie łatwo zgasić, nagrzewa się i stygnie w ułamku sekundy, powinien przypalić każda ofiarę tak, że będzie kwiczeć, jak znakowane bydło. I dodatkowo, może kogoś podpalić, ale to zużywa dużo jego mocy, i zapewne nie będzie tego można użyć za często, z tego co widzę, po szybkości odnawiania energii, to nie częściej, niż raz na dobę. - Oparł miecz o ścianę, i dodał - Ktokolwiek go bierze, nie odda stary Taborowi, chłopak potrzebuje broni. -

Wyciągnął ponownie rękę, tym razem przyleciał do niej plecak, który zawisł przed nim tak jak poprzednio miecz. Hess uśmiechnął się,
- Tego szukałem od dawna, o czasów jak mój stary zaginął. I to zatrzymam. Zresztą nie sadzę, aby ktokolwiek z was, wolał ten plecak od innych przedmiotów. Jedyna jego magia polega na tym, że zawsze waży tyle samo, a dla mnie oznacza to koniec kłopotów, z transportowaniem ksiąg. - Zarzucił plecak na ramiona.

I wyciągnął rękę po raz trzeci, ale po dwóch sekundach ją cofnął.
- Księgę chroni, magią ołtarza, tak jak i resztę, rzeczy na ołtarzu. Dobrze było by przejrzeć księgę, ale wolę was uprzedzić, że w tym pomieszczeniu składano ofiary, także podejrzewam, że będzie najbardziej niebezpieczne tutaj. No i nie mamy za wiele, czasu, ta sadzawka się napełnia. Za dzień dwa będzie ponownie aktywna, ale może ładować nierównomiernie. Te pułapki, też mogą po wyłączeniu ponownie się uruchamiać - Spojrzał na Adriana - Jeśli chcesz, to mogę, te mechaniczne odpalić, tym samym czarem, którym przyciągnąłem miecz i plecak, sprawdzimy przynajmniej, czy posąg aktywuje się, na każdy ruch, czy tylko na żywe istoty. -



 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 11-08-2011 o 17:15.
deMaus jest offline  
Stary 11-08-2011, 19:43   #29
 
Storm Vermin's Avatar
 
Reputacja: 1 Storm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwu
Erik kiwnął tylko głową w odpowiedzi na podziękowania Draugdina. Swoją uwagę skupił na obecnie nieaktywnym ołtarzu. Z ciekawością i pewną zachłannością przyjrzał się znakowi ściskanemu przez nieszczęsnego awanturnika. Stwierdzając, że symbol nie przyda się szczególnie zmarłemu, kapłan wyjął przedmiot z ręki denata i schował go za pazuchę.

Zwabiony okrzykiem Adriana podszedł do komnaty z posągiem. Wyglądało na to, że pochowany tu mag zadawał się z demonami, co było nieco niepokojące. A może jakiś kult urządził sobie siedzibę w odludnym miejscu, gdzie mógł w spokoju oddawać się bluźnierczym rytuałom? Erik nie był w stanie stwierdzić.

Zaczekał spokojnie na kompanów, którzy udali się na poszukiwania Tabora. Nieco zdziwiło go wyznanie Alukarda. Zastanawiał się, jakie jeszcze sekrety inni członkowie drużyny mogli ukrywać przed resztą. No cóż, póki co udowodnili, że można im ufać podczas walki, więc był to jakiś początek.

Uważnie przyglądał się, jak Theodor wyciągał interesujące przedmioty z pokoju. Najbardziej zaciekawiła go uwaga, którą czarodziej wygłosił na temat księgi. Nie mógł się doczekać, aby zajrzeć do tomu.

- Najwyraźniej elf zdołał się stąd wyczołgać bez aktywowania pułapek. Ale i tak lepiej ich nie włączać, jeśli możemy tego uniknąć. Kto wie, jak starożytni mieli zwyczaj zabezpieczać swoje kapliczki. - wtrącił kapłan.
 
Storm Vermin jest offline  
Stary 11-08-2011, 23:23   #30
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Adrian wziął miecz i spojrzał wzdłuż ostrza, błyskawicznie złożył się do ciecia - Dobra, borę go, na niezłe wyważenie - dobył swój stary miecz i w pochwie umieścił nowy. Wszytko jednym płynnym ruchem i w całkowitej ciszy. Dobyty miecz niczym stalowy wąż zwinął się w rekach Adriana i rękojeść miecza zamarła tuż przed Taborem.
- Niech ci dobrze służy, to solidna broń. Nie zawiodła mnie ani razu. Panie Hess, podajcie jeszcze pochwę z komnaty, będzie komplet.
- Teraz zajmiemy się pułapkami, potrzebuję jednego albo dwóch pomocników. Jeden zwinny i znający się na złodziejskiej robocie, drugi fachman od magii. Spróbuje rozbroić pułapkę, bez bawienia się w blokowanie płytek. Reszta niech zaczeka za zakrętem... jakby coś nie wyszło - uśmiechnął się pod maską.
 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172