- Wybacz panie... Chodzi o moją rozmowę, ostatnią rozmowę z Leonardem, wielkim mędrcem... Była ona tak dogłębnie poruszająca, że moje serce na samo wspomnienie płacze krwawymi łzami... Marzyłbym o tym, by Leon X usłyszał te słowa, chociaż nie przekarzę ich tak cudnie, jak mistrz da Vinci, lecz chociaż przekaz zostanie ten sam, o wielki Medyceuszu...- odparł Benedykt, chyba szczerze.
Cały bal zaczął właśnie w pełni się zaczynać. Z sali dobiegły dźwięki melodii wielkiej orkiestry, setki par poszły razem w tany... Ale czy tak ma wyglądać prawdziwe pożegnanie?
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |