Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-09-2006, 17:58   #81
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Lorenzo

- Tak mości Baldi, był Tytanem, wśród nas maluczkich. Być może to najsmutniejszy dzień w naszych pieskich czasach. Dziś pożegnaliśmy Leonarda, ale życie Tomaszu ma swoje prawa- ujął Baldiego za ramię i pociągnął bardziej w cień pod rosłym platanem. Pochylił się nad niewysokim kupcem. Ten bardziej może zdziwiony niż wystraszony nie opierał się jednorękiemu oficerowi.
Tomaszu to może być sprawa gardłowa, być może chodzi o życie człowieka. Na pamięć naszego drogiego Przyjaciela nie zatajaj prawdy jeśli ją znasz. Czy wiesz co dzieje się z Carnotto ? I dlaczego nie pojawił się na pogrzebie ?
 
Arango jest offline  
Stary 21-09-2006, 19:42   #82
 
Pikazzo's Avatar
 
Reputacja: 1 Pikazzo ma wyłączoną reputację
Lorenzo:

-Drogi Lorenzo, nie wiem, nie wiem...- kupiec już się trochę uspokoił, jąkał się zdziwiony. Tłumaczył się przez chwilę swoją niewiedzą po czym rozejrzał się szybko i wyszeptał -Tylko podejrzewam, przyjacielu, ale służba coś mówiła...- Znowu spojrzał na bok. Wskazał skinięciem głowy błąkającą się niedaleko Caroline po czym dodał jeszcze ciszej -Służba mówiła, że Carnotto miał jakieś problemy- przerwał na chwilę -Podobno... popadł w obłęd- ledwo dało się go usłyszeć -Ale to tylko plotki- Dodał nieco głośniej -Służbie nie trzeba ufać. Ba! Nie powinno się! Tylko by podkradali dobra i niszczyli. Żaden z nich nawet porządnie swojej pracy nie potrafi wykonać.- Widać zmiana tematu bardzo pozytywnie wpłynęła na wygadanie Tomasza.
 
__________________
"People say I talk too much
I don't care I talk too much
Momma say I failed in life
I don't care I failed in life
Daddy says I drink too much
I don't care I drink too much"
Pikazzo jest offline  
Stary 21-09-2006, 21:37   #83
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Lorenzo

Potrząsnął głową zrezygnowany. Nie od Baldiego nic się nie dowie. Rozumiał nawet małego kupca . Miał żonę i pięcioro, nie sześcioro dzieci. Gdyby Tomasz został aresztowany jego rodzina poszłaby z torbami.
- Dobrze to...-ale kupiec korzystając z chwili nieuwagi zniknął gdzieś wśród okolicznych drzew.

Sandrone westchnął ,ściągnął kapelusz i wystawił twarz na działanie przyjemnie chłodzącego wieczornego wietrzyka. Szumiące liście choć trochę głuszyły gwar rozmów dostojniejszej części gości.
Zaczął się zastanawiać, może Carnotto naprawdę zwariował ? Wszak był bardziej przyjacielem raczej niż sługą Leonarda. Tak to było nawet możliwe, dla każdego kto go znał był to wielki ciosem. Po chwili jego twarz wykrzywił szyderczy skurcz. Carnotto zatem zwariował na godzinę przed pogrzebem że nie znaleziono zastępcy i trumnę niosło pięciu załobników. Jeśli tak zatem musiał on uciec tuż przed ceremonią i jest nadzieja, że jest jeszcze na wolności. Zdecydowanym ruchem nasadził kapelusz na głowę i ruszył w stronę rozświetlonej lampionami częśći ogrodu.

Idąc wolno zauważył kogoś, nie raczej jakby ciemniejszy cień również jak on spacerujący w samotności. Zatrzymał się i obserwował wolno sunącą postać . Dopiero w plamę światla poznał Ją. To była dziewczyna sprzed katedry. Okazała więcej odwagi niż wszyscy mężczyzni na placu- pomyślał. Widać i Jej nie bawił gwar i rozmowy przed domem skoro zdecydowała się na samotną wędrówkę. Podszedł do dziewczyny i kłaniajac kapeluszem rzekł.

- Pani pozwól, że się przedstawię Lorenzo Sandrone oficer w służbie Króla Franciszka I. Nie chcę narzucać się lecz żałoba w samotności rodzi melancholię. Widzę, ze zarówno Tobie jak i mnie obrzydliwi są ci ludzie, którzy zamiast żałować wielkiego człowieka zabawiają sie tutaj polityką.
 
Arango jest offline  
Stary 22-09-2006, 09:45   #84
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :

W oczach Medyceusza pojawił się strach i zupełnie niezgodnie z etykietą zrobił dobre dwa kroki do tyłu popychając przy tym ręką Angelique i zmuszając ją do zwiększenie dystansu wobec starca. Wyciągnął pospiesznie chusteczkę i przytykając ją co chwila do twarzy odrzekł :
- Ależ oczywiście drogi Signore Benedykcie. Z największą przyjemnością pomogę Ci w rozmowie z Jego Świątobliwością. Czy mógłbyś zdradzić mi jednak, czego owa rozmowa będzie dotyczyć i czemuż, to mój drogi zależeć ma od tego Twoja dusza ? – spytał drżącym z początku ze zdenerwowania głosem, który jednak szybko opanował na tyle, że ostatnie słowa wygłosił już we właściwym dla siebie uprzejmym tonie.
Jednocześnie drugą wolną ręką ścisnął dosyć mocno dłoń dziewczyny, jakby chciał jej dać coś do zrozumienia. Po czym odezwał się.
- Wybacz moja droga, ale wydawało mi się, że jesteś zmęczona. Może jednak usiądziesz ? – spytał wskazując ręką najdalszą ławkę w alejce.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 22-09-2006, 17:46   #85
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Anqelique de Rousseau

Już miała z uśmiechem odeprzeć słowa Vincenza, gdy zbliżył się w ich stronę mężczyna z twarzą pooraną bliznami.

Uśmiechnęła się nieznacznie widząc jego postawę i słowa jakimi się zwrócił do Medyceusza.
Tak, ta figura podobnie jak ona sama tu nie pasowała, ale z zupełnie innego powodu....

Uśmiech jednak szybko przestał gościć na jej wargach, gdy usłyszała dalszą część jego wypowiedzi, a już reakcja florentyńczyka i uścisk jego dłoni jednoznacznie były czymś...
Właśnie, czym...?

Przez króciótką chwilę kryjąc oczy za firankami rzęs starała się przewidzieć jakie konsekwencje może mieć jej najbliższa decyzja poczym z bladym uśmiechem, wzorowanym na 'migrenowych maskach' jakie wdziewała jej matka, gdy uważała to za stosowne, skłonila nieco głowę i wyszeptala:

Tak, zaiste, ten cały dzień jak i pogoda nieco mnie..zmęczyły...

Słowa swe wyrzekła ze spuszczonymi oczyma, czując jak rumieniec wstydu powoli wypełza jej zza dekoldu na ramiona i szyje.

Kłamstwo...nieprawda..fałsz... to wszystko co..niewłaściwe...

Gardziła sobą za te wypowiedziane słowa, lecz jednocześnie wiedziała, że to chyba najlepsze wyjście z sytuacji jakiej nie do końca rozumiała, a pamiętając zmieszanie Vincenza, nie byla pewna, czy chce rozumieć...
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 22-09-2006, 23:15   #86
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Caroline

Spojrzała na owego mężczyznę z lekkim zaskoczeniem.Jej oczy błyszczały w świetle zaś włosymieniły się blaskiem lamp ogrodowych. Zapatrzona w kwiaty i ogólną roślinność zapomniała już o ludziach, którzy tak bardzo ją irytowali.

- Oni nie przyszli tu dla niego tylko dla siebie. Egoizm i narcyzm oraz totalna bezduszność zagnieździłas się w ich sercach. Być może niedługo zobaczymy wylewającą się z nich ropę? Być może po prostu wyparują? A może będą bawić się na innym pogrzebie irytując zgromadzonych w smutku w okół nich ludzi. To niezrozumiałe dla mnie. Chyba nie da się być aż tak nieczułym?

Pytanie retoryczne wydobywające się z jej ust brzmiało niczym złota myśl wielkiego pisarza. Niby ze smutkiem ale z zachowaną powagą. Zapatrzona była przed siebie. Owy mężczyzna stał po jej lewej stronie. Słowa wypowiedziane były jakby do niego jednak kierowane w pustke. Po chwili stania w bez ruchu Caroline odwróciła się twarzą do niego jakby się ocknęła z jakiegoś głębokiego zamyślenia.

- Oj przepraszam, proszę mi wybaczyć mam na Imię Caroline Schatte i jestem poetką. Jak Pan miał okazje usłyszeć, marną dość. Ci ludzie to ignoranci nie warci uwagi jakiej dostają. Gdyby skupić się na kimś innym poza nimi zapewne zamarli by niczym te rośliny...po pewnym czasie zwiędli by. A niech Pan wybaczy jak pańskie mienie, bo zupełnie odcięłam się od tłumów i nie zapamiętałam. Lore...Loren Sandro? Loreno Sandroe? Przepraszam, zamyśliłam się... powiedziała niezręcznie jednak nie przejęła się tym zbytnio. Poprawiła tylko włosy odgarniając je z twarzy i wpatrywała szmaragd swoich oczu w oczy nowopoznanego jegomościa.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 23-09-2006, 22:51   #87
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Lorenzo

- Lorenzo Sandrone oficer miłościwie nam panującego króla Franciszka I - powtórzył. Dziewczyna wydawała się nieco nieprzytomna , wierciła nieustannie szpicem swej parasolki dziury w trawniku.

- Wybacz Pani żołnierzowi, ale Mars nie zwykł chadzać w parze z Muzami - rozłożył bezradnie ręce dając do zrozumienia, że nazwisko Jej jako artystki nie jest mu znane.
Założył kapelusz na głowę i podał dziewczynie zdrowe ramię.

- Umarł największy człowiek naszych czasów, równy, ba przewyższający swym geniuszem Arystotelesa i Platona, a oni tam żrą , piją i plotkują o rzeczach małych i przyziemnych. Widzę , że zarówno Pani jak i mi obmierzło to towarzystwo pełnych brzuchów i pustych głów. Słów bez znaczenia płynących za to wartko niby rzeka.
Mówiąc to prowadził Caroline w stronę roziskrzonego lampionami i rozbrzmiewającego gwarem środka ogrodu. Jakby dla kontrastu silniejszy podmuch poruszył znowu liśćmi, roztańczyły się cienie wokół nich.

- Jest jednak parę osób, które myślą podobnie jak my. Pozwolisz Pani, ze ich przedstawię to młody dyplomata Vincenzo Medici, wraz z przyjaciółką naszego nieodżałowanego Leonarda panienką Angelique. Pani zapewne również byłaś znajomą naszego Mistrza ?
Zadał to pytanie niby mimochodem.
 
Arango jest offline  
Stary 24-09-2006, 16:56   #88
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Caroline

Dziewczyna nie opierała się mężczyźnie. Nawet nie zwróciła uwagi jak wygląda, jaki ma akcent i czy aby na pewno prowadzi ją tam gdzie mówił. Już zupełnie oddzieliła się od reszty świata. Zamknęła się w sobie. Tak jakby. Wydaje się jednak, że była raczej zamyślona niż zamknięta na innych.

- Więc...gdzie dążymy? - spytała znowu nie wyłapując z kontekstu zdania konkretnego faktu.

- Ja nie wiem czy chce poznawać nowych ludzi...- powiedziała niepewnie i smutno odwracając głowe. Uśmiechnęła się lekko pod nosem. "Ciekawe co myslą teraz o nas ludzie. Zapewne powstaje już nowa plotka, ze wspólnie go zabilismy bo przeszkadzał naszej miłości...bleah" - pomyslała - "Ludzie to mają pomysły" - przerzuciła tylko oczami i szła tam gdzie prowadził ją Lorenzo.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 25-09-2006, 08:53   #89
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :

„Zbyt młody” tak to chyba określił jeden z biskupów Medyceusza, gdy się dowiedział, że ma być on wysłany jako papieski przedstawiciel. Vincenzo wiedział co powinien zrobić. Powinien przeprosić Benedykta i odprowadzić dziewczynę jak najdalej. Potem wrócić i bez świadków przeprowadzić rozmowę ryzykując zdrowiem, ale ... no właśnie. Rumieniec wstydu na twarzy dziewczyny wywołany wymuszonym przez niego kłamstwem sprawił, że florentyńczyk zmienił zdanie. Właściwie sam nie wiedział dlaczego. Nie miał jednak teraz czasu na głębsze zastanawianie się nad tym. W niezwykłym jak na niego milczeniu odprowadził dziewczynę do najbliższej ławeczki i pomógł jej usiąść, po czym powrócił do Benedykta. Wprawdzie Angelique znajdowała się w pewnym oddaleniu, ale była na tyle blisko, że mogła przysłuchiwać się rozmowie. Zwłaszcza, że rozmówcy zwróceni byli do niej bokiem.
Cały czas czuł na sobie wzrok dziewczyny, a może tylko chciał, żeby tak było.
Tak, jednak Vincenzo zdecydowanie był „zbyt młody”.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 25-09-2006, 15:48   #90
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
- Wybacz panie... Chodzi o moją rozmowę, ostatnią rozmowę z Leonardem, wielkim mędrcem... Była ona tak dogłębnie poruszająca, że moje serce na samo wspomnienie płacze krwawymi łzami... Marzyłbym o tym, by Leon X usłyszał te słowa, chociaż nie przekarzę ich tak cudnie, jak mistrz da Vinci, lecz chociaż przekaz zostanie ten sam, o wielki Medyceuszu...- odparł Benedykt, chyba szczerze.
Cały bal zaczął właśnie w pełni się zaczynać. Z sali dobiegły dźwięki melodii wielkiej orkiestry, setki par poszły razem w tany... Ale czy tak ma wyglądać prawdziwe pożegnanie?
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172