Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2011, 09:33   #49
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
Otrzepała ręce z piasku i usiadła biorąc wielką konchę.
- Dziękuję. - Wychyliła naczynie upijając dobrą połowę trunku. Wciągnęła głębiej powietrze i oddała muszlę. - Woda byłaby lepsza... ale przynajmniej nie będzie boleć...
- Do wody trochę za daleko, żebyś mogła się tam teraz wybrać. - powiedział Tingis. Również się napił, ale jego porcja była znacznie mniejsza. Już sobie wyobrażał, jak by Leara wyglądała po nocnej przeprawie przez gąszcz. - Rano spróbujemy dotrzeć do strumyka. Wiemy, gdzie jest. Ale najpierw zajmiemy się sukienką. Gałęzie i kolce zrobiłyby strzępy z tych twoich muślinów. Jak się można tak niepraktycznie ubierać. - dodał.
- Pretensje nie do mnie, a do kapitana Morskiej Wiedźmy... - mruknęła. - Sama bym czegoś takiego nie założyła... A teraz pokaż ile zostało tego żagla, zobaczymy co można z niego zrobić.
- To już chyba rano. - powiedział Tingis. - Teraz lepiej się połóż i spróbuj nabrać sił. Piasek co prawda nie wygląda na zbyt miękki, ale chyba nie powinnaś mieć trudności z zaśnięciem.
Położył na piasku, z dala od fal, to, co zostało z zabranej z tratwy płachty.
- Łoże gotowe. - oznajmił.
Leara zerknęła na niebo.
- Niewiele już tej nocy zostało... ale masz rację... - ziewnęła przeciągle. - Trzeba spróbować się zdrzemnąć. - Zerknęła jeszcze w kierunku, z którego szedł czarnoskóry chcąc znać przybliżoną odległość i położyła się ze sztyletem przy ręce. Po chwili jednak się podniosła.
- A jak takich latających potworków jest więcej? Możemy nie usłyszeć ich we śnie...
- Postaram się odpędzać je od ciebie - powiedział Tingis. - Ale gdyby miało ich być więcej, to już by tu były. Więc śpij spokojnie.
- O nie, nie... - dziewczyna zaczynała już mówić lekko niewyraźnie. - Ciągle robisz coś dla mnie.. Teraz moja kolej. - położyła ręce na ramionach Tingisa i pchnęła go lekko by się położył.
- Śpij! - Tingis nie posłuchał. - Nie mam zamiaru cię jutro nosić na rękach. Musisz nabrać chociaż trochę sił. Zrewanżujesz mi się kiedy indziej. - dorzucił.
Leara westchnęła cicho, musiała wyglądać bardzo kiepsko jeśli Hyrkańczyk nie wysilił się nawet na jeden ze swych złośliwych komentarzy.
- Nie, to nie... Ja tu z dobrego serca... - marudziła pod nosem kładąc się ponownie. - Dobranoc... - pogłaskała jeszcze sztylet i zamknęła oczy.
- Dobranoc. - odparł cicho Tingis.
On sam nie bardzo miał ochotę na sen. Latające stwory, dzikusy w dżungli, czarny miłośnik kurczaków... To wszystko nie nastrajało pozytywnie i nie zachęcało do pogrążenia się otchłanie snu.
Dziewczyna nie miała problemów z zaśnięciem. Wino, niewyspanie, rana i gorączka zrobiły swoje - pogrążyła się w krainie snów ledwo wymówiła: Dobranoc.
 
Blaithinn jest offline