Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2011, 15:25   #28
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Habibi „Goblin”, Pedro A. A. la Fredle de Patrin oraz Brat Thane Blythe
Droga na farmę, cóż tu dużo mówić, minęła bez problem. Gobliny głównie trzymały się lasów i odnóg traktu głównego, choć Habibi był pewien, że jego ulubieńcy go obserwują. Zapewne przez to liczne towarzystwo, jeszcze Cię nie zaatakowały oraz przez posterunek Templariusza, Sir Estebana, który nie tak dawno temu uratował życie Pedrowi. Farma, znajdowała się zaraz przy szlaku w miejscu, gdzie las ręką człowieka był przekarczowany i ustępował miejsca polom.
Widziana z daleka farma, prezentowała się okazale, ale wystarczyło zbliżyć się na niecałe dwadzieścia kroków, by zobaczyć jak uboga jest w rzeczywistości. Mały, drewniany domek i szopa, w której spotkany przed bramą półbies, został tak źle potraktowany przez Najemnika.
Z miejsca w którym się zatrzymaliście, pod ścianą lasu widać było trzy usypane kopce. Dwa w bezpośrednim sąsiedztwie, jeden troszkę dalej. Wyglądało na to, że oprawca jednak zadbał o pochówek, chociaż tak jak umiał. Nie było krzyży wbitych w ziemię, ale sam fakt zagrzebania ciał w Ziemi dobrze o nim świadczył.
Stary farmer, wraz z małżonką stanęli na ganku. Wpatrywali się w was z niemałym przerażeniem, w końcu Arabów nie spotykało się tu dość często, a tym bardziej zakonników i szlachciców. Po chwili milczenia, mężczyzna przerwał ciszę:
- Witajcie w moich skromnych progach. Czym mogę służyć? – zapytał z drżącym głosem.
Był ubrany bardzo biednie, nawet jak na farmera. Aż cud, że było go stać na wynajem najemnika. Zresztą jego farma była ostatnią w tej części Hiszpanii, ponieważ dalej znowu ciągnęły się nieprzebyte lasy, a trakty były zapuszczone, na rzecz kryształów teleportacyjnych.

Nina
Syczenia maszyny i „bezwonny dym”, który starzec nazywał parę, wprawiły Cię w stan uspokojenia i chwilę później zasnęłaś, choć w życiu byś nawet nie pomyślała o śnie w obcym miejscu, w tym bardziej w domu człowieka, w mieście. Musiało to świadczyć o tym, że byłaś naprawdę zmęczona, lecz na szczęście twój sen nie stracił nic na czujności.
Kiedy tylko starzec zbliżył się do Ciebie, aby Cię obudzić, ty zerwałaś się na równe nogi gotowa do obrony. Senior Leo, aż odskoczył przerażony.
- Spokojnie, dziecko. Ściemniło się wystarczająco, możemy iść do twoich Dzierżycieli. Ale musisz być naprawdę cicho
Przytaknęłaś mu głową, zresztą mało kto widział hałasującego wilka. Sam mężczyzna zrobił kilka gestów ręką i wyszeptał jakąś sentencją czy słowo, brzmiące jak „całun ciemności”. Wokół Ciebie i Seniora Leo, zaczęły tańczyć straszne cienie, lecz nie było czasu na dziwowanie się. Kiedy tylko opuściliście warsztat i spadła na was ciemność nocy, zaklęcie okazało się strasznie przydatne. Strażnicy nie mogąc przebić się wzrokiem przez ciemność, uważali że nic tam nie ma.
Drogę, którą prowadził się staruszek, znałaś. Byłaś w tzw. Dzielnicy Bram. Chwilę potem trafiliście do niewielkiej odnogi, otoczonej murem. Stało tu kilka straganów, obecnie pustych. Obserwowałaś swojego towarzysza, który zdjął z szyi jakiś medalion i wcisnął go w zagłębienie w murze. Sama ściana jakby zafalowała i stała się przeźroczysta.
- Choć moje dziecko, chodź – ponaglił Cię mężczyzna.
Za falującą ścianę, przez którą przeszliście tak, jakby jej nie było, był kolejny mur, ale w tym były umieszczone drewniane drzwi.

Antoni Malvarez i Alberto de Castro Neves
Do Gildii trafiłeś szybko i bez problem, w końcu sam byłeś dawno temu jej członkiem. Dwie osoby, kiedy wchodziłeś na teren tego przybytku, patrzyły na Ciebie tak, jakby Cię pamiętały. Ktoś zakrzyknął za tobą:
- Najemnik marnotrawny powrócił! – i wybuchł śmiechem, przy czym zawtórowało mu kilka innych donośnych gardeł.
Nawet dwóch piorących się po pyskach mężczyzn, przestało na chwilę i popatrzyło na Ciebie badawczo.
- Przyślijcie mi tu jakiegoś Antonia Malvareza! – zwróciłeś się do jednego z mężczyzn, lecz ten wskazał Ci tylko stojącego naprzeciwko mężczyznę w zbroi i wielkim toporem, przewieszonym przez plecy. Patrzyliście na siebie badawczo i analizowaliście chłodno. Jeden, nie przypadł drugiemu zbytnio do gustu, lecz może rozmowa to zmieni?
Sam Antonio zwrócił się do jakiegoś młodego chłopaka:
- Lee chce Cię widzieć. – po czym zbliżył się do dziwnego jegomościa, z bliznami na twarzy – Czego ode mnie chcesz? – zapytał.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline