Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2011, 19:16   #16
Saverock
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Co jak co, niezależnie od sytuacji, ale to zawsze On obrywa najmocniej. Sytuacja ta zaczęła bożka wyraźnie... Nie, nie mogła zacząć, w końcu walczyło życie przybity do drzewa. Jego ostatnim gestem, w pełni świadomym. Wręcz niemal powiedzeniem “Nic ponad To nie możesz mi zrobić” było okazanie środkowego Palca. Jednak było to bardzo słabe, iż niemal niezauważalne. Krwawił, był tego świadom. Widział coraz gorzej... Aż wnet na niebie, zaczęły objawiać się czarne chmury, jego wzrok uniósł się ku nieba, pierwsze krople deszczu, które padły na jego twarz mogły przypominać łzy. Niedługo później doszło do pierwszych błysków na niebie, jedynie poszczególne wyładowanie, oświetlało mu obszar... W duchu zapewne bluźnił i na Gabriela oraz jego brata.
Do nekromanty nagle doszło, że przecież zostawili jednego przybitego do drzewa. Cholera. Pobiegł do niego każąc Ulrykowi biec ze spopielcem do miasta i czekać za barierą.
-Ajaj... paskudnie to wygląda- powiedział marszcząc czoło gdy kombinował jak się do tego zabrać- Będzie boleć- ostrzegł gdy chciał zabrać się do wyrywania szpikulców. Lecz gdy tylko położył na nich rękę jęknął boleśnie gwałtownie zabierając dłonie w tył, po czym zaczął w nie energicznie dmuchać
Sataneal jak przystało na upadłego anioła tudzież jak ktoś woli demona, diabła. Wystrzelił w stronę bezbronnych dwie kule czarnego ognia. Azrael użył przeniesienia i osłonił ich swoimi błękitnymi skrzydłami, które zajeły się ogniem.
-Uciekaj nekromanto! Zajmę się bożkiem! Szybko!-Pośpieszał go w akcie agonii.
Barutz spojrzał pytająco na przybitego, po czym pokręcił głową
-Wybacz- i zaczął uciekać
-Walcz w chmurze aniele, tam masz przewagę!- krzyknął jeszcze za plecy licząc, że było to dość głośno by Gabriel usłyszał, ale ten drugi nie
Azrael kiwnął głową i uśmiechnał sie w podziece do nekromanty. Ruszył sprintem dzierżąc wielgachny miecz w dłoni. Zanim oddalił się od bożka powiedział.-Wrócę po Ciebie, trzymaj się!-I ruszył omijając kolejne kule wroga. Sataneal miotał na ślepo i to było przewagą. Gdy był na tyle blisko aby go ciąć, tak uczynił. Wróg uderzony w tors, odleciał w tył koło 20 metrów, a fala uderzeniowa zdmuchnęła kawałek muru. Poza zadrapaniami i rozciętą zbroją którą odrzucił na bok nic mu nie było.Sporo kamiennych odłamków po murze zasypało okolicę na której aktualnie stali.
-Ty psie! Jak śmiesz uderzać w swojego brata! Umbra Ignis Maxima.-Ogniste łańcuchy owinęły się wkoło Gabryjela. Jedna z run na Caliburze zajarzała i pochłonęła magię przeciwnika.
Sataneal przez chwile stał jak wryty dochodząc do siebie po nieudanej próbie zabicia Archanioła. Moment zawachania był jego błędem. Azrael go wykorzystał chwycił za szyję upadłego i rękojeścią miecza przywalił mu w brzuch, demon splunął krwią. Przez zaciśnięte, opływające czerwoną cieczą zęby wycedził.:
-Hellish parada-A za jego plecami pojawił sie portal z którego wysuwały się setki rozkładających się w agonii zwłok z samego dna piekła. Wydobywał się przy tym okrutnie nieprzyjemny dźwięk który bezwątpienia, można było usłyszeć w promieniu wielu mil. Okolica poczęła płonąć. Całe ciało Sataneala płonęło. Dosłownie. Gabryjel był zmuszony aby je puścić. Portal zaczeły opuszczać różnej maści maszkary.
-Gabryjelu, będziesz ze mną szedł tą ciemną doliną rozpaczy. Jako jedna z dusz pochwyconych przeze mnie.-Krzyczał w euforii, a piekielne byty uderzały raz po raz jego przeciwnika. Azrael a końcu padł na kolana. Każdy fragment jego ciała był naruszony, pokaleczony lub oparzony. Seraf w końcu przemówił przez krwawe łzy wypływające nieustannie z jego oczu.
-Wybacz bracie myślałem że Ciebie uratuję, jednak dla twojego szaleństwa jedynym ratunkiem jest śmierć.-Słowa Gabryjela strasznie rozbawiły przeciwnika.
Nie na długo kolejna z run Calibura poczęła świecić. A wszystkie efekty zaklęcia minęły. Azrael dźwignął się na równe nogi. Za pomocą błyskawicznego przeniesienia znalazł się przy Satanealu.
-Odpoczywaj mój marnotrawny bracie. Zakazana sztuka: Karmazynowe Krzyżowe Cięcie- Miecz dzierżony przez Archanioła zajarzał na czerwono, a on sam wykonał podwójne cięcie. Temperatura ostrza jak i miejsca w których wykonane zostało uderzenie spowodowało całkowite zniszczenie ciała. Potężny uderzenie spowodowało, iż bariera na mieście całkowicie upadła a ogromny fragment muru wyparował. Azrael upadł na kolana i płakał przez chwilę. Wiedział, że nie tędy droga. Pozbierał się u użył przeniesienia, aby znaleźć się przy Bożku. Który z powodu pryśnięcia egzystencji Sataneal bezwładnie leżał pod drzewem.
-Lux Vitae.-Promienie niebieskiego blasku okryły ciało upadłego boga. I go uleczyły.
 
Saverock jest offline