Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2011, 21:23   #127
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Finluin przybył do biblioteki rankiem następnego dnia. Elagar już na niego czekał, czym zaskoczył nieco elfa.

- Mistrz Tequillian już ciebie oczekuje, proszę chodź za mną wskażę ci drogę.

Zeszli wąskimi schodami na niższy poziom i stanęli przed okutymi żelazem drzwiami.

- To komnata z zakazanymi księgami - poinformował elfa Elagar lekko się uśmiechając. Finluin był tym trochę zaskoczony, ale nic na to nie odrzekł za to przechodząc przez próg z ciekawością się rozglądał.

W komnacie za misternie zdobionym stoliku siedział starzec w białej szacie. Elf domyślił się że to jest Tequillian, gdyż jego wzrok był mętny.


- Witaj Finluinie – starzec wyciągnął rękę w kierunku elfa, a gdy ten się zbliżył, mędrzec dotknął jego twarzy i uśmiechnął się, jakby już go znał – Czekałem na ciebie od dawna. – powiedział jakbyście znali się od lat.

- Witaj Mistrzu Tequillianie. Nie sądziłem, że ktoś mnie tutaj oczekuje. - odrzekł lekko zdziwiony elf.

Starzec uśmiechnął się tajemniczo.

- W czym mogę ci pomóc Finluinie? Elagar wspominał mi, że szukasz Istari? Czy o to tylko chodzi? - zapytał. - I co dokładnie chciałbyś wiedzieć?

-Tak Mistrzu chodzi mi o Wielkich Czarodziejów. Historię dwóch z nich znamy wszyscy dobrze, ale wiemy że było ich jeszcze trzech i to właśnie o nich wszelkich informacji szukam.

- Taaak. - przeciągle podsumował ślepiec. - Chodź ze mną na spacer. - powiedział podając Finluinowi ramię, aby poprowadził go tam gdzie chce go zaprowadzić.

- Elagarze, Finluin mnie odprowadzi do biblioteki. Możesz wracać do pracy na górze. - wtrącił z iście ojcowską uprzejmością do asystenta.

- Dobrze Mistrzu. - odrzekł mężczyzna pochylając z szacunkiem głowę nim wyszedł.

Elf poprowadził starca, zgodnie z jego wskazówkami na siódmy poziom miasta, a później prosto do Białej Wieży. Finluin znów nie uniknął zaskoczenia, zarówno widząc cel spaceru, jak i bierność strażników tego miejsca.
Po drodze prorok wyjawił mu część swojej wiedzy na temat Wielkich Czarodziejów.

- Finluinie ni znam dokładnego miejsca pobytu Istari. Mam jedynie mgliste poszlaki. - opowiadał starzec. - Niebiescy Czarodzieje nie opuścili Śródziemia. Myślę, że szukać ich trzeba byłoby na Dalekim Wschodzie. Głęboko w kraju Easterlingów lub jeszcze dalej. Jak wiesz narody tych krain tak bardzo podatne na kulty Morgotha potrzebowały pomocy i własnie tam Alatar i Pallando osiedli setki lat temu. Wierzę, że dzięki ich nauce jedynie najbardziej zatwardziałe plemiona Easterlingów wzięły udział w Wojnie o Pierścień. Słuch jednak o nich zaginął. Trudno powiedzieć czy ich misja została spełniona do końca i czy nie złamali zasad Zakonu. Raczej z pewnością jednak wykluczyłbym ich powrót. A ich los ich natury jest mglisty. - po chwili milczenia odezwał się. - A w sprawie Radagasta. Cóż... Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać.

Finluin prowadził mędrca prosto do sali tronowej, nie mogąc nie zachwycić się majestatycznym pięknem tego miejsca. Tequillian kazał się zaprowadzić za tron, a gdy tam dotarli począł dotykać rękami zdobienia ściany, chwilę później wepchnął fragment marmurowego liścia w ścianę, otwierając sekretne przejście do małej komnaty. Z wnętrza tego pomieszczenia biła blada poświata, której źródło stanowiła kryształowa kula leżąca na zdobnym postumencie. Finluin stał przez chwilę zachwycony widokiem, który ujrzał. Nie spodziewał się, że przybywając do Gondoru zobaczy jeden z najpotężniejszych magicznych przedmiotów Sródziemia, bo nie mogło to być nic innego jak Palantir, kryształ jasnowidzenia, stworzony przez Feanora dumnego i utalentowanego rzemieślnika i króla Noldorów.

- Czy wiesz na co patrzysz? - zapytał Dunedain.

- Domyślam się że to słynny Palantir. - odpowiedział Finluin z trudem odwracając wzrok od kryształu - Nie rozumiem tylko w jakim celu, mi go pokazujesz? Co wspólnego ma ten potężny przedmiot z moją nieszkodliwą pasją?

- Dzięki niemu od czasu kiedy Eldarion zaproponował mi pracę na dworze mam wizje. Jak zdążyłeś zauważyć jestem ślepy od wielu, wielu dziesięcioleci. Jak również wiesz, że ten kamień z Orthanc, jak każdy spośród pozostałych Palantrii oprócz okna na Śródziemie ukazuje również tajemnicze i mgliste fragmenty przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. I w tych obrazach wizji ciebie Finluinie widziałem kilkakrotnie. - tajemniczo odpowiedział prorok.

- Nadal nie bardzo rozumiem.

- Widziałem cię w Rhosgobel. Jak sądzę to było z przeszłości. Widziałem cię również w towarzystwie Radagasta. Skoro go szukasz, to musiała być przyszłość. Wizje Palantri sprawdzają się lecz przyszłość może się zmienić i mogą być to różne wersje przyszłości. Alternatywne. W jednej z nich widziałem cię z Radagastem a przynajmniej takie zrozumienie dał mi odczuć Palantir. Dlatego uważam, że powinieneś być wtajemniczony w bardzo ważną misje. Rozmawiałem o tym Eldarinem i jest takiego samego zdania. Chciałbym abyś wziął udział w wyprawie poszukiwania zaginionych Palantri. Myślę, że idąc ich tropem uda się dotrzeć do Radagasta. Palantri są potrzebne królestwu i wszystkim wolnym ludziom Śródziemia w wojnie z siłami Herumora. Cień z północy musi być powstrzymany a magiczne kamienie pozwolą nam sprawować kontrolę nad Śródziemiem. Widzieć ruchy wojsk wroga w różnych zakątkach kontynentu zwłaszcza, że koalicja orków i wyznawców Morgotha uderza z wielu stron na nas.

- Prawdę powiedziawszy nie spodziewałem się, że sytuacja w królestwie jest tak poważna. Hmm jeżeli moja skromna osoba może się rzeczywiście jakoś przysłużyć w zwalczeniu zła, to oczywiście się zgadzam. Pytanie tylko od czego zacząć? Dwa kryształy znajdują się najprawdopodobniej na dnie zatoki Forochel, jeden utonął w wodach Anduiny, jeden prawdopodobnie leży pod gruzami Barad-Dur, a dwa są w rękach naszego władcy. - tu Finluin wskazał na kryształ znajdujący się w komnacie - W grę więc, wchodzą te co zatonęły. Czy jest możliwe by ktoś je wyłowił?

- To podejrzewam. Palantir ukazał mi zniekształcone obrazy obszarów których nie obejmuje. Wygląda na to, że kamienie są na powierzchni i przypadkowo któryś z nich został na chwilę zsynchronizowany z elementami mocy wnętrza ziemi. Miałem wizję, bardzo niewyraźny, zniekształcony obraz zatoki, piachu, wody i skał. Któryś z Palatri nie jest już pod wodą, lub nie był... Zatoka Forochel jest naszym tropem. - wyjaśnił Tequillian z ulgą, że elf posada już sporą wiedzę na temat historii i właściwości Palantri. - Palantir w Barad-dur jest nieosiągalny dla nas. Należy mieć nadzieję, że wróg nie szuka go i nie znajdzie. Bo to, że nie jest w jego posiadaniu jest pewne.

- Więc nie pozostaje nic innego, tylko wracać na północ. Rozumiem że na taką wyprawę nie pojadę sam, czy mogę wiedzieć kim są moi przyszli kompani i jak dalece są zaangażowani w sprawę?

- Popłyniesz Finluinie. Popłyniesz. To będzie wyprawa morska. A towarzyszy poznasz już wkrótce. Są już w mieście. Wrócili z Tharbadu razem z królem, wczoraj. Szczegółów tej dyskretnej wyprawy dowiesz się za kilka dni na nieformalnej odprawie. Może nawet jutro. Tymczasem jak chcesz, to możesz przenieść się do komnat przeznaczonych dla gości królewskich na tym poziomie Cytadeli. Zaraz mogę wydać polecenie jej przygotowania dla ciebie, jak masz taką ochotę. Wszystko, co może być potrzebne w misji zostanie ci przydzielone, więc zastanów się co może się przydać. A jak miałeś jakieś pilne sprawy do załatwienia w Minas Tirith to radzę zając się tym czym prędzej, bo na wszelki wypadek musimy być przygotowani do natychmiastowego opuszczenia miasta. - powiedział ślepiec. - Wiedziałem, że nie odmówisz temu wyzwaniu. - uśmiechnął się ukazując rząd mocnych, zadziwiająco zdrowych zębów zupełnie nie pasujący do jego starej, pomarszczonej upływem czasu twarzy.

- Chyba to najlepsze wyjście gdy będę pod ręką, tak więc udam się teraz po swoje rzeczy, zapłacę rachunek w karczmie i do godziny powinienem tam się zjawić, oczywiście najpierw odprowadzę cię Mistrzu z powrotem do biblioteki. Aha jeszcze jedno, czy nie powinienem choć w podstawowym zakresie poznać sposób działania kryształu, pomogłoby to nam wszystkim w sytuacji gdyby wyprawa się powiodła.

- To bardzo proste. Kryształ działa przez nałożenie na niego obu rąk. Jednak nie na każdego działa jednakowo. Jeden zobaczy tylko obrazy teraźniejszości z oddalonej przestrzeni na która jest zsynchronizowany, lecz żadnych innych wizji. Każdy trzymający ręce na kuli może komunikować się z innymi, którzy robią to samo w zakątkach innych krain niezależnie od odległości. I ta rozmowa odbywa się bez wypowiadania słów. Drugi ujrzy wszystko wyraźnie w kuli choćby to była przeszłość lub przyszłość. Trzeci tylko mgliste smugi jak we śnie. A jeszcze inny jak ja zobaczy obrazy w swojej głowie, nawet mimo tego, że jestem ślepy. Palantir to jest wielka magiczna tajemnica.

-Dziękuję, oby dane mi było skorzystać z twych rad.

Więcej słów nie było już potrzebne. Finluin odprowadził proroka do biblioteki i jego komnaty zakazanych ksiąg, a potem pożegnał się i udał do karczmy by przenieść swoje rzeczy. Po drodze minął czarnowłosego, półelfa, pozdrowił więc go uśmiechając się przy tym przyjaźnie.

Elf z przykrością opuszczał "Złotą Gęś", płacąc więcej niż zażyczył sobie właściciel i nie mogąc sobie odmówić zjedzenia posiłku, ale niestety teraz powinien być blisko dworu królewskiego. Strażnicy kwater królewskich byli już uprzedzeni, więc gdy dotarł na miejsce nie czyniono mu problemów, a jeden ze sług pokazał mu jego pokój, w którym elf zaraz się rozgościł i grając na flecie rozmyślał o tym co dzisiaj zobaczył i usłyszał.
 
Komtur jest offline