Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2011, 21:24   #138
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith może nie do końca miał taki plan na pozbycie się skryby, ale za wiele na to poradzić nie mógł ze względu na tą przeklętą barierę. Nie mniej jednak wreszcie teraz mógł spróbować nie obawiając się odkrycie, bo na to już za późno..
- Szybko, pomóż mi z tymi kajdanami, a spróbuje dorwać jeszcze tego skrybe i wezme wszystko na siebie, teraz to już dla mnie żadna różnica.. i tak wina za to że moi znajomi bronili się w tej cholernej tawernie poszła na mnie.. - stwierdził z nie za dużym zadowoleniem.

- Tak... już!...
Mieszczanin podbiegł do ciebie i obejrzał kajdany.
- Jest jakiś klucz..?! - rozejrzał się po pokoju. - Jakiś wytrych?!

- Albo przynajmniej powiedz gdzie są te cholerne dziurki od kluczy w kajdanach na rękach.. - powiedział chowając broń na tyle, aby człowiek mógł przyjrzeć się kajdanom.

Przez chwilę wspólnie majstrowaliście przy kajdanach, stworzyłeś 'wytrych' z broni a Mieszczanin dłubał nim w kajdanach. Trochę to trwało, ale w końcu puściły.
- A co z tym?! - spytał, mając na myśli twoją ;obrożę; i łańcuch idący do obręczy w podłodze.
- Na tym nie ma zamka! Jak to otworzyć?!

- I jakby nie udało mi się dorwać tego cholernego skryby, nie wiesz jak to się stało że go zaatakowałeś, po prostu widziałeś wszystko jak przez sen i nie mogłeś sie kontrolować. Silversting pomyśli, że jakimś cudem przejąłem nad tobą kontrole i pewnie sie z tego dość łatwo wywiniesz.

- Nawet nie wiem kim jest ten SIlversting!... - jęknął Mieszczanin.

- Taki pajac w sukience uważający się za maga.. - stwierdził dokładnie obmacując obrożę w poszukiwaniu zamka którego mieszczanin mógł nie zauważyć lub chociaż szczeliny której mógł użyć do wlania w nią broni i użycia jej jak dźwigni.

Miałeś wolne ręce. Kajdany na nogach nie powinny być problemem - mają zamki. Problemem jest obroża. Wymacałeś, ale zamka nie było. Była do tego tak ciasna, że uwalnianie się z niej "Na dźwignię" skończy się w najlepszym przypadku boleśnie, w najgorszym zrobisz sobie przypadkową tracheotomię albo złamiesz sobie szczękę... Mag musiał to założyć przy użyciu magii.

-.. jak zostaniesz tu wystarczająco długo to będzie ten który dostanie wścieklizny przez to, że uciekłem..

- oho... - jęknął tylko. - Dlaczego właściwie cię więzili...?- Mieszczanin starał się cokolwiek zrozumieć z sytuacji.

Dirith urwał wypowiedź wiązanką drowich bluzgów zastanawiając się, czy przemiana nie rozwiązałaby sprawy, o ile udałoby mu się przemienić. Co prawda to też mogło się źle skończyć, bo mógł się przez tą obrożę udusić w trakcie zmiany formy, choć jest także możliwość, że zostałaby wchłonięta tak jak jego zbroja dając mu pewien luz w zwierzęcych formach.

Kiedy o tym myślałeś i badałeś palcami grubość metalowej obroży, nabierałeś przekonania, że Silversting założył ci ją doskonale wiedząc o tym, że potrafisz zamienić się w tygrysa. Właśnie po to ją założył, żebyś się zadusił przy próbie ucieczki. Byłeś coraz głębiej przekonany, że przemiana to zły pomysł...

Drow ponownie wypowiedział kilka wiązanek w drowim języku dając nieco upust wściekłości. Spojrzał jednak na obręcz, którą zawsze w ostateczności można wyrwać z podłogi, lub rozwalić podłogę albo łańcuch na tyle aby się wyswobodzić.

Rozwalenie podłogi wydawało się bardziej czasochłonne lecz mniej 'uduszające'. Pozostawało pytanie jak to zrobić?

- Bo Silversting jest za głupi na to, żeby wpaść na pomysł zapłacenia za tłumaczenie jakiejś drowiej księgi.. - zaklął ponownie przechodząc do rozkuwania łańcuchów ze stóp, które udało się otworzyć na tyle sprawnie na ile pozwalała ta cała antymagiczna bariera, której źródłem była pewnie obroża..
Nie tracąc czasu, którego jak na sytuację w której się znajdował upłynęło już bardzo dużo, zaczął się przygotowywać do ostatniej rzeczy na drodze do wolności - metalowej obręczy zamocowanej w podłodze. Uformował więc swoją broń w młot na dość cienkiej rękojeści tak aby głownia ważyła możliwie najwięcej. Następnie chwycił za łańcuch po czym napiął go ciągnąc mocno do góry, a młotem zaczął uderzać tuż nad ziemią aby obluzować obręcz u nasady i tym samym wyłamać ją z podłogi.
- Nie znasz jeszcze może jakiś magicznych sztuczek które pomogłyby z tą obrożą? - rzucił mimowolnie do mieszczanina cały czas zaciekle uderzając w łańcuch z całych sił nie zamierzając przestać aż do skutku.

Mieszczanin pokręcił bezradnie głową.
- Nadal nic nie pamiętam! Nie wiem jak ja to robię! - spojrzał na swoje drżące ręce. - Chyba faktycznie jestem... byłem...? magiem, ale nic nie pamiętam!...

~ Świetnie.. ~ skwitował w myślach czując, że najprawdopodobniej uciekającego skryby już nie dorwie zanim ten dopadnie do jakiegoś strażnika.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline