Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2011, 21:48   #496
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Zejście do piwnicy wzbudzało w Revalionie dwojakie uczucia. Z jednej strony zbliżali się do potencjalnego źródła ich... pobytu w tej karczmie. Jednak bard czuł w swoich nowiutkich mackach, że wolałby teraz być wszędzie, tylko nie tam.
I, jak się niebawem okazało, miał rację. Rytuały ku czci Demogorgona, ofiary z krasnoludów i dziwne, pokraczne stwory nie były tym, co Rev lubił najbardziej.

* * *

Drucilla i magini z irytacją otrzęsły się z tych drażniących doznań, ale Revalionowi i Daphne przyszło to już trudem.
Zaśpiew Revaliona uderzył wniebogłosy, by przynieść na ten padół, niebiańskiego...


...złowieszczego borsuka. Mała bestyjka ruszyła do boju, podobnie jak koń.
- Ups... - Powiedziała Magini na widok dwóch całkiem przypadkiem położonych wraz z potworkami Krasnoludów - - Tego chyba nie było w planie...
Wbiegła nieco do wnętrza pomieszczenia, kierując się na lewo, skąd poprzez berło posłała w ruszających właśnie z miejsc kultystów "Łańcuch błyskawic".
Konia Revalion z pewnością się nie spodziewał... choć już w przeszłości zdarzało mu się wyciągać z tej torby takie wierzchowce, więc w sumie nie ma się czemu dziwić. Ważne, że atakował jego wrogów.
Na widok czarujących przeciwników bard odruchowo sięgnął po swoją kuszę, jednak prędko zrozumiał bezsensowność takiej akcji biorąc pod uwagę jego... ręce.
Zaczął więc skandować kolejne zaklęcie przyzywające. Tym razem miało to być coś małego, wkurzającego i rozpraszającego. Specjalnie dla rzucających zaklęcia!
Missy postanowiła reszty oponentów nie zostawiać w spokoju, a dobijać. W końcu ci kultyści chyba o to modlą się do tego swojego dwugłowego pawiana, prawda? Zresztą, co za różnica, czy ich dusza zostanie skonsumowana wcześniej czy później przez kapryśnego demonicznego lorda? Daphne z chęcią im dopomoże w osiągnięciu celu.
Złodziejka wycelowała kuszę w pierwszego kultystę, który czarował na polu walki. Nawet nie tylko samym wyglądem - ale to nie leżało na razie w zainteresowaniach ciemnowłosej kruszynki. Musiała bowiem wytrwać w tym piekle do końca.
I bezwzględnie zaatakowała.

Błyskawica uderzyła w najbliższego kultystę, po czym przeskoczyła na kolejnego i następnego i następnego. I tak oberwali wszyscy łącznie z potworkami, z których jeden zginął.
Natomiast energia błyskawic... cóż... spłynęła po kultystach jak woda po kaczce.
Zaklęcie kultystów przywołało, tygrysa... Dużą, wredną i niewątpliwie czarcią bestię.


Po czym drugiego kultystę otoczył mrok rzucony na trzymany przez niego sztylet.
Po chwili jednak obszar ciemności błyskawicznie przeniósł się na dzielnych bohaterów, otulając ich nieprzeniknionym mrokiem i zadając ich ciałom okropny ból, niby chłód acz nie spowodowany zimnem.
Na szczęście nim to się stało, Daphne wystrzeliła dwa bełty trafiając za każdym raz, a potem usłyszała klik-klik. Ładownica została opróżniona. Także i gnomka strzeliła w kultystę, raniąc go mocno.
Niemniej nie przeszkodziło to zaśpiewać Revowi kolejnej pieśni i przywołać z niebios aż cztery pieski.
I słyszeć, ostatnie krzyki konia, rozrywanego przez tygrysa. Borsuk dopadł jednego potworka i rozszarpał go na strzępy, sam jednak ginąc od krótkich mieczy dwóch kultystów.

Patrzenie jak wyczarowane przez niego twory giną jeden za drugim nie było przyjemne. Jednak Revalion musiał przyznać, że spełniły swoją rolę. I przyszedł mu do głowy inny pomysł - skoro ich wrogowie atakują wszystko co im podsuną... to bard da im kolejne ofiary. Tym razem jednak urojone, z jego magicznej talii iluzji. Nim jednak zaczął wyciągać kartę, próbował się wydostać z obłoku ciemności.
- Sukinsyny - Burknęła pod nosem Magini, po czym korzystając z magicznej mocy swych butów przyspieszyła niesamowicie, dzięki temu zakładając specjalne okulary do widzenia w ewentualnej ciemności, a następnie jeszcze posyłając czar "Polimorfowanie kogoś" w wyjątkowo denerwującego go akolitę, z zamiarem... zamienienia go w małego, potulnego kotka.
Missy niestety nie dysponowała tak wypasionym, zaawansowanym sprzętem magicznym jak Sylphia, wobec czego pozostało jej wybiegnięcie z obszaru ciemności i naładowanie kuszy na dalsze zabijanie.

Walka stała się coraz bardziej zaciekła. Magini kolejnym zaklęciem sprawiła, że okuty w szatę kultysta malał i malał powoli zmieniając się w małego puszystego kotka.
Drucilla wyskoczyła z sfery ciemności wprost pod łapy dużego tygrysa, sięgając desperacko po mieczyk który nosiła, ale bestia poharatała ją powalając na ziemię. Popłynęła krew, a sytuacja dla gnomki nie była zbyt różowa.
Dla Missy zresztą też nie, gdy ręce kultysty wyciągnęły się nienaturalnie wydłużając i błyskawicznie wymierzając dwa ciosy krótkim mieczykiem.
Drugi kultysta zabił wyskakujące w jego stronę psy. Pozostałe zmierzyły się z nadbiegającymi kreaturkami. Wynikiem tego starcia była jedna martwa kreatura i jeden martwy pies.
Ostatni czarujący kultysta wezwał moc swego pana i uderzył mroczną magią w maginię, czar próbował zdusić jej umysł, pozbawić woli i myśli, jednakże udało się jej wytrzymać napór zaklęcia.
Revalion losowo pociągnął kartę i przywołał iluzję goblina, na którą nikt nie zwrócił uwagi. Każdy miał bowiem z kim walczyć, a gobliny groźne nie są.
 
Gettor jest offline