Adrian wziął miecz i spojrzał wzdłuż ostrza, błyskawicznie złożył się do ciecia - Dobra, borę go, na niezłe wyważenie - dobył swój stary miecz i w pochwie umieścił nowy. Wszytko jednym płynnym ruchem i w całkowitej ciszy. Dobyty miecz niczym stalowy wąż zwinął się w rekach Adriana i rękojeść miecza zamarła tuż przed Taborem.
- Niech ci dobrze służy, to solidna broń. Nie zawiodła mnie ani razu. Panie Hess, podajcie jeszcze pochwę z komnaty, będzie komplet.
- Teraz zajmiemy się pułapkami, potrzebuję jednego albo dwóch pomocników. Jeden zwinny i znający się na złodziejskiej robocie, drugi fachman od magii. Spróbuje rozbroić pułapkę, bez bawienia się w blokowanie płytek. Reszta niech zaczeka za zakrętem... jakby coś nie wyszło - uśmiechnął się pod maską. |