Uśmiechnął się dość przyjaźnie, poczym dość znużonym ruchem ręki zaczesał włosy do tyłu. Wstał, nie siedziało mu się za wygodnie, a raczej... Marie wstrzymała oddech.
Na stole, zaraz obok swojej dłoni, policjant położył wielki rewolwer. Zaraz obok nóż, wysuwany chybam wyglądał na dość długi. No tak, z czymś takim nie mogło mu się wygodnie siedzieć, ale... Marie znów przypomniała sobie przestrzelenie kolan... - Pierwsze co zrobisz, słonko, to dźwigniesz się do tej szafki- machnął ręką w kierunku dość ładnej, nowoczesnej i oszczędnej szafki z paroma szufladami- I z najwyższej szuflady weźmiesz kartę i długopis. Później siądziesz tutaj i wypełnisz ją dokładnie, jakbym był księdzem proboszczem a to była spowiedź. A później zaczniemy rozmawiać... No, już!- krzyknął ze śmiechem. W domu chyba czuł się lepiej...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |