Wtedy to dotarli na miejsce, byli przed drzwiami prowadzącymi do pomieszczenia oznaczonego jako sekcja 4-1-1, a tak naprawdę będącego prawdopodobnie kajutą mieszkalną. Annika wyciągnęła tricoder medyczny i rozpoczęła skanowanie. Zdawała sobie sprawę, że przez drzwi, za wiele nie odczyta, ale warto było mieć jakiekolwiek wstępne informacje o tym co może znajdować się w środku. Skanowanie dało kilkanaście informacji, które w pierwszej chwili wprowadziły Annikę w zakłopotanie - życie było na pewno biologiczne i na pewno oparte na węglu, co więcej - form życia było kilkadziesiąt, ale... Kobieta spojrzała ponownie na wyniki - rośliny, to mogły być rośliny. To wydawało się jedynym sensownym rozwiązaniem dla tych wyników...
- Odczyty wskazują na jakąś roślinę - Annika poinformowała pozostałych o wyniku skanowania i swoich spostrzeżeniach. - Chyba nam nie zagraża. Wchodzimy? - spytała, spoglądając na zgromadzonych.
Ivar sprawdził wejście i z bronią pod ręką dał znać gestami rąk Darenowi i Ta’nar, że chce cichego zabezpieczenia pomieszczeń w sposób profesjonalny. Po wojskowemu. Potem, ruszyli we trójkę do środka, trzymając się ścian, zajmując pozycje i skanując teren. Annika trzymała się nieco z tyłu, z tricorderem medycznym w dłoni. Ivar kazał im zaczekać na pozycjach, po czym zapuścił się dalej.
Pomieszczenie było duże i cześciowo wykończone, ściany i podłogi były zrobione, jednak brakowało tam mebli. Wszystko wskazywało na to, że miała to być mesa lub coś podobnego i to raczej w wysokim standardzie... W pomieszczeniu znajdowało się kilka “ścian” z bambusa, które dzieliło pomieszczenie na mniejsze obszary.
Po dokładnym obejrzeniu pomieszczenia, Ivar nieco się rozluźnił.
- Czysto. - Wskazał lufą karabinu rośliny, wyraźnie żywe, pokrywające ściany pomieszczenia.- Chodziło o te zielsko?
Daren podszedł przyjrzeć się bliżej roślinom.
- Dekoracyjna odmiana bambusa, z rodzaju Phyllostachys - orzekł. - W sam raz do ogrodu w stylu japońskim.
- Tak, zgadza się - potwierdziła z uśmiechem Annika. Była zadowolona, gdy okazało się, że miała z Darenem coś więcej wspólnego. Podeszła bliżej i dokładniej przeskanowała roślinę. - To zwykła roślina. Pomieszczenie miało być zapewne mesą oficerską, a bambus miał pełnić rolę żywopłotu oddzielającego stoliki - powiedziała spokojnie przyglądając się wynikom skanowania i rzucając okiem na sama roślinę.
- Szukam mikrośladów biologicznych na powierzchni podłogi - zaraportował Daren. - Nie ma tu nic ciekawego; pojedyncze próbki. Zapewne należące do personelu stoczni.
- W takim razie sprawdźmy drugie pomieszczenie. - Ivar wskazał lufą karabinu drzwi.
Annika poczuła się jak zakładnik, któremu porywacz rozkazuje używając przy tym trzymanej w ręku broni. Nie mniej jednak nic nie powiedziała i zwinęła tricroder. Uspokoiła się trochę. Nieznana forma życia okazała się zupełnie niegroźna... może z drugą też nie będzie problemów.
***
Przed drzwiami do drugiego pomieszczenia, tym razem w sekcji 20-7-3, Daren wyciągnął tricorder.
- Jedna forma życia, nie porusza się, temperatura pokojowa, powolny metabolizm, najpewniej też fotosyntetyczny. Nie spodziewałbym się czegoś innego, niż kolejnej rośliny.
Ivar, a za nim pozostali, wkroczył do środka. Dostrzegłszy porozrzucane papiery, zaczął je przetrząsać w poszukiwaniu czegoś interesującego, tudzież ważnych informacji. Nie znalazł jednak niczego ciekawego.
Annika westchnęła. Skanując pomieszczenie zarówno za pomocą tricordera, jak i własnych oczu szukała nieznanej formy życia.
- Wszystko w porządku, dr Ryan? - Daren troskliwie spojrzał na lekarkę.
- Tak, w porządku - mruknęła z wyraźnym brakiem entuzjazmu w głosie. Upewniwszy się, ze nikt nie patrzy w ich stronę skinieniem głowy wskazała, odwróconego tyłem do nich Ivara i skrzywiła się nieznacznie.
Daren zmarszczył brwi, nierozumiejąc. Ona zaś zrozumiała jego niezrozumienie.
- A jak ty się czujesz? Przyjdź później do ambulatorium na kontrolę - powiedziała puszczając do niego oczko.
- Będę musiał - odparł Daren, pociarając skroń, jak gdyby doznawał bolesnej migreny. Zaraz potem podszedł do biurka z tricorderem w ręcę.
- Kawa ma temperaturę pokojową. Panie Bel’shir, mógłby pan sprawdzić rejestr replikatora? Może dowiemy się czegoś więcej o właścicielu tego pomieszczenia.
Dowódca sprawdził replikator. Szybko doszedł do wniosków:
- Był nieużywany albo ma wyczyszczony rejestr.
- Coś interesującego w papierach na stoliku? - Daren zapytał Ivara. - Na biurku tylko szkice i notatki.
- Nie - odpowiedział Ivar zgodnie z prawdą - Jakieś świstki i książka.
- Znalazłam formę życia. Jest niegroźna - oznajmiła Annika, stojąca obecnie tuż przed małym drzewkiem bonsai w doniczce.
- Zabiorę ją do ambulatorium na badania - dodała, podnosząc ją z miejsca. Przyjrzała się okładce książki, ciekawa co też znalazł Romulanin. Okazała się być beletrystyką, ewidentnie niezwiązana z pracą.
Tymczasem Daren zabrał się za skan mikrośladów biologicznych na powierzchni stołu.
- Jest. DNA, ludzkie. Pani doktor, mogłaby pani - pokazał Annica tricorder. - Podwójny chromosom X. Pobierzmy próbki do pełnej resekwencji w ambulatorium. Dowiemy się czegoś więcej o tej kobiecie.
- Jeśli to wszystko - odezwał się Ivar - to zabierajmy się stąd. Hangar czeka.
Daren schował zebrane próbki do swojej torby i skinął Ivarowi głową. Annika była gotowa tak jak stała i nikt nie musiał na nią czekać.