Caroline - Może to Pana zdziwi, ale jestem panną. A w ogóle wolałabym i chiała by mówiono do mnie Caroline.- rzekła patrząc na niego po czym bardziej ogarnięta dodała. - Leonardo był dla mnie jak wujek, którego nie miałam. Znam go praktycznie od urodzenia. Zawsze razem. Pamiętam tyle pięknych chwil. Wiem także że nie pożegnałam się z nim zanim umarł. I to mnie najbardziej boli. Pewno większość tu zebranych zna go z wydruku i malarstwa, ale ja znam go osobiście i był dla mnie wszystkim. Jak rodzina. Wiesz...nawet jak ojciec, którego nie miałam.- dziewczyna uśmiechnęła się na wspomnienia, które tkwiły w jej głowie niczym mała łezka. Dopiero teraz dało się dostrzec że jej ciało się cieszy jednak dusza nie może się przełamać i przestać smucić. Jednak może uda jej się osiągnąć doskonałość jeśli będzie mieć kogoś kto zastąpi jej Leonarda...i nie będą to jej koty.
__________________ Discord podany w profilu |