Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2011, 05:53   #114
Tyaestyra
 
Tyaestyra's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputację
Leiko odruchowo wyprężyła ciało czując jak jej zmysły wypełnia nirwana. Ciemne wnętrze chatki, tak samo jak umysł łowczyni, rozbłysły na mniej niż sekundę białym światłem. I zamarła w tak malowniczej pozycji z wygiętymi plecami. Doznania targnęły jej ustami rozchylając je w błogości, lecz nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa, jęku czy krzyku zawiadamiającego okolicę o jej wybuchu fajerwerkami rozkoszy. Przez zaciśnięte gardło zdołało się jedynie przedrzeć chrapliwe tchnienie. A potem dysząc ciężko opadła na posłanie i na oślep ręką poszukiwała dłoni ronina, co by po odnalezieniu spleść ze sobą ich palce w niemal czułym geście. Uśmiechnęła się słabo, jakby nawet po takich zmaganiach uniesienie kącików warg wymagało zbyt dużo siły -… ale?
Sasaki leżał na niej, swym ciężarem ciała przyciskając ją do podłogi, swym ciepłem ogrzewając jej ciało. Choć to akurat nie było potrzebne. Sama była spocona stygnąc po gorących chwilach.




-Bezczelny ze mnie... ronin.- mruknął żartobliwie Kojiro nachylając się i całując jej usta czule.- Zwabiłem cię do swego leża rodzinnymi bajkami, zdobyłem cię i zagarnąłem dla siebie.
Ułożył głowę na jej dekolcie wsłuchując się w oddech i bicie serca kochanki.- To nic wielkiego. Przypuszczenie jedynie. Kiedy... byłem małym chłopcem, ojciec straszył mnie i siostrę kamiennym posągiem tygrysa, który stał u wejścia do ogrodu. Mówił, że... jak będę niegrzeczny to ten tygrys ożyje i mnie zje. A teraz.- Spojrzał w jej oczy unosząc głowę i znów skuszony jej ustami pocałował je delikatnie.- Teraz posąg zniknął bez śladu.
Po czym zmienił temat.- Jak ci się podobała siedziba daymio klanu? Imponująca, nieprawdaż?
-Bardzo bezczelny.. tak mnie porwać wbrew mej woli i potem podstępnie zbezcześcić me ciało.. – zamruczała z wesołą dezaprobatą -Patrząc na ostatnią naszą wspólną noc i dzisiejszą.. mam szczere wątpliwości co do Twojego bycia grzecznym. Zatem nie ma się co dziwić, że tygrys stał się prawdziwą bestią.. i teraz czyha na już nie tak małego Kojiro..
Niczym Płomyczek pobawiła się dwuznacznością, po czym figlarnie kłapnęła białymi ząbkami tuż przed wargami swego kochanka. Następnie zaś na pocieszenie pocałowała go w nie i zaraz potem raz jeszcze przytuliła jego głowę do swej klatki piersiowej. Chociaż była już w stanie wypowiadać się dość zwięźle, to mężczyzna nadal słyszał jak bardzo dalekie jest jej serce od uspokojenia się i jak łomocze pod skórą.

-A Miyaushiro imponujące, rzeczywiście. Choć nie miałam wiele czasu na zwiedzanie.. a i pechowo niektóre części zamku były dla mnie zamknięte.. – nie tylko drżenie po upojnych chwilach, ale też i smutne westchnienie poruszyło ciałem Leiko. Powolnymi ruchami gładziła Kojiro po włosach, od czasu do czasu zaplatając kosmyki na swoje palce -I chyba klan ma większe problemy z oni niż mi się zdawało i niż nam mówiono.. skoro nawet widziałam białowłose bestie biegające im po uliczkach..
-Nic ci nie umknie, Leiko-san?- uśmiechnął się ronin, palcami delikatnie pieszcząc szczyt piersi dziewczyny, bawiąc się nim niczym mały chłopiec.-Te białowłose bestie, to nie oni. Te białowłose bestie były ludźmi, a niektórzy zapewne samurajami.
Po czym zmienił temat spoglądając w oczy łowczyni.- Czyż można mnie ganić za to porwanie, za to że posiadłem tak piękną i zmysłową kobietę. Jesteś kusicielką moja Tsuki no musume, nic więc dziwnego, że uległem tej pokusie.
Nachylił się i przesunął językiem po szyi łowczyni.- Wszak słodyczą jesteś... zmysłową słodyczą.
-Kojiro-san.. – w postaci westchnienia imię mężczyzny padło spomiędzy warg Leiko, kiedy tak poddawał jej ciało serii nowych, subtelniejszych pieszczot. Skromnie opuściła powieki pod ciężarem takich komplementów z jego strony, ale zaraz i jakaś melancholia wdarła się na jej lica.
-Ale przecież nie jesteś już tylko moim sekretem i mnie nawiedzającym duchem, ne? Słyszałam plotki, że powstałeś z martwych i szukasz zemsty. Nawet w czasie spotkania z daymio jeden z jego doradców wspomniał o poszukiwaniach ducha z przełęczy.. – przeniosła na niego spojrzenie swych piwnych oczu -Nie byłeś ostrożny i ktoś Cię zobaczył, mój roninie?

W prawie przekraczającym granicę troskliwości geście zagarnęła niesforne kosmyki opadające na twarz Kojiro. Z czego sama zaś zmarszczyła smugi swych brwi -I jak to.. ludźmi? Co im się mogło stać? Widziałam jak.. jak te bestie walczyły z bushi klanu. I jak ich z łatwością zabijały..
- To prawda... paru miało okazję mnie zobaczyć.- uśmiechnął się spoglądając w oczy łowczyni.- Jestem... duchem? Pragnącym zemsty duchem?- zaśmiał się głośno głaszcząc jej policzek.-O taaak... pragnę. Ale nie zemsty. Moje pragnienie...- delikatnie pocałował policzek Maruiken, po czym ustami dotknął jej płatku usznego.-... jest całkiem przyziemne. Pragnę twych ust, twego ciała, twego uśmiechu, mego imienia wymawianego przez twe wargi.
Delikatnie obrysowywał opuszką palca krągłości jej piersi.- To całkiem przyziemne pragnienia, jak na... żądnego zemsty ducha. Ale cóż... niech wierzą w mściwe widmo Sasaki. To lepsze, niż prawda.
Przesunął wzrok na twarz Leiko.- Nie znam się na oni tak jak ty Leiko-san. Nie wiem co się im stało. Wiem, ze mój towarzysz stał się taką bestią. Nie wiem czemu...- uśmiechnął się łobuzersko dodając.- Nie zauważyłem blizn na twym ciele, więc wyszłaś pewnie z walk z nimi bez szwanku, chociaż... Może powinienem sprawdzić każdy skrawek twego ciała w ich poszukiwaniu?
Zachichotała w reakcji na jego pytanie i na dodatek ponownie zacisnęła nogi wokół jego bioder przyciągając ronina do siebie. Powiodła dłońmi po jego klatce piersiową i wyszeptała na poły pozornie niewinnie oraz niezwykle kusząco -W jednej z tutejszych wiosek miałam ciężką przeprawę z demonem.. porozrywał mi kimono, może i sięgnął ciała, a nie było nikogo na tyle kompetentnego by upewnić się co do nieskazitelności mej skóry..

Piersi Leiko uniosły się w głębszym oddechu pod delikatnym jak muśnięcia skrzydeł motyla dotykiem mężczyzny. Przywoływał gęsią skórkę na tych gładkich wzgórzach, ale i sztywność zwieńczających je kwiatów. Uśmiechnęła się i kolejnymi słowami odbiegła trochę od takich przyjemności-A jak poszukiwania Twej siostry? Chyba nie zapuściła się na te ziemie, ne?
-Wiem tylko, że ktoś ją przygarnął. Mój informator jednakże...- westchnął Kojiro nieco smętnie.- zginął, zanim dowiedziałem się szczegółów.
Palce ronina wędrowały po skórze Leiko pieszczotliwie dotykając jej. On sam wędrował wargami po jej barku mrucząc.- Jest za ciemno, bym dostrzegł blizny, więc... będę musiał wyczuć dotykiem, ne?
Masował kolistymi ruchami skórę łowczyni dodając cicho.- Zaprawdę, mogę uznać się za szczęśliwca, gdyż właśnie ja dopadłem tę łanię, bo czyż nie masz dwóch oddanych ci obrońców? Czyż nie wykradłem im skarbu spod nosa?
Ucałował jej wargi delektując się ich miękkością.- Z drugiej strony... kiedy to tygrys stał się zdobyczą łani? Jakże przewrotny to los mężczyzny, myśli że bierze wybrankę w niewolę swych ust, by sam stać więźniem kobiecego uśmiechu.

- Ale.. Iye, Kojiro-san – pomimo zawahania imię swego kochanka wypowiedziała z lubością przeciągającą je w rozkoszny pomruk, dzięki czemu dała mu posmakować jednego z tych jego pragnień. Ale równocześnie odebrała mu inne, bowiem w tym zaprzeczeniu rozluźniła uścisk swych nóg i wsparła stopy o posłanie -Wiesz wszak, że chociaż mnie porwałeś to nie mogę z Tobą zostać zbyt długo. Ponownie nie mogę spełnić marzenia o mnie tulącej się do Twego ciała. Nie powinnam ich zostawiać tak długo samych. Jeszcze Płomień i Yasuro-san zaczną mnie szukać.. albo pozabijają się w walce o moje względy..

Uniosła dłoń pomiędzy ich twarze i pokręciła nią lekko, wprawiając w ruch przewiązaną na nadgarstku tasiemkę. Pomiędzy jej szerokimi pętelkami spoglądała na twarz ronina w oczekiwaniu na pociągnięcie, niby to zwalniające ją z obietnicy lub przysięgi. Aczkolwiek jej rozchylone usta zdawały się czekać na coś zgoła odmiennego.
-Twoje...trofeum?- rzekł żartobliwie Kojiro spoglądając na tasiemkę. Wyminął dłoń i przywarł wargami do jej ust, nadal spragniony jej ciała, żaru, ale też i umysłu.- Mieli cię długo tylko dla siebie, teraz moja kolej....
Usta Kojiro wędrowały po szyi Leiko schodząc na obojczyk i piersi, pieszczoty dłoni skórze łowczyni nabrały energiczności. A ciało ronina zdołało znów nabrać wigoru. Tygrys nie zamierzał tak łatwo wypuścić łani ze swego leża.

-Jesteś tak bardzo zachłanny i przekonujący, mój duchu.. – śmiech Leiko wypełnił swym aksamitnym brzmieniem wnętrze zapomnianego przez świat przybytku .
Powiodła dłońmi po barkach i ramionach ronina, sunąc po umięśnionych plecach wplotła palce w długie włosy.. aż przytuliła do siebie Kojiro. Tak go trzymając w swych oplotach, przetoczyła się wraz z nim po skłębionym materiale dzielącym ciała od podłogi chatynki. A to tylko po to, by w finalnym etapie przyszpilić go do ziemi bioderkami i.. ciężarem swojego ciałka. Wsparła dłonie po obu stronach jego głowy i pochyliła się nad nim, a wypuszczone spod jarzma szpil włosy miękko otuliły jej twarzyczkę czarną kurtyną. I drażniła się ze swym kochankiem, kusząc go swymi wargami pozostającymi poza jego zasięgiem w takiej władczej z jej strony pozycji. Błysnęła perełkami ząbków, kiedy umysł jeszcze pozostawał zbyt trzeźwy po zakończeniu jednych upojnych chwil, a przed rozpoczęciem następnych -Ne, Kojiro-san.. Nie wiesz komu może nie być straszne spotkanie z tygrysim strażnikiem ani z tutejszymi oni? Cmentarz jest zdaje się jedynym ocalałym miejscem.. jak gdyby ktoś o niego dbał?
-Kilku bym mógł wymienić. Daiji, przyboczny mego ojca. Toru, nasz opiekun z lat dziecinnych, albo Asuno, mnich ze świątyni. Tej, której już nie ma. Czyżbyś szukała nowego przewodnika po mych ziemiach? Ja ci... nie wystarczam?- spytał udając urażonego, choć łobuzerski uśmiech burzył powagę tych słów. Palcami pieszczotliwie wodził po skórze kochanki, muskając ją delikatnie.- Zapewniam, cię że nie ma lepszego przewodnika po tych ziemiach niż ja... No i zapewniam nocne atrakcje. Czyż warto więc... szukać kolejnych?
-Iye.. rozwijam tylko zasłyszane strzępki informacji. Twe rodzinne ziemie.. są tak zniszczone i chyba cały czas wiszą nad nimi ciemne chmury. Napełniają mnie smutkiem, ale jednocześnie fascynują swoimi sekretami, związkiem z oni i.. zainteresowaniem tak wielu osób, ne? Nie rozumiem… – zamruczała z przygnębieniem i rozgoryczeniem, a jej twarz znalazła się o poziom niżej poprzez zmianę ułożenia rąk i wsparcia się tym razem na łokciach - Nie rozumiem, a i nie powinnam się interesować działaniami klanu..

Koniuszkami palców pieszczotliwie dotykała skroni Kojiro i gubiła się pośród ciemnych kosmyków. A nim szept opuścił jej wargi, pogłębiła odrobinę swe pochylenie i pocałunek złożyła na jego czole -Ale Ty.. Ty też jesteś wielce fascynujący.
Dłonie Kojiro objęły piersi łowczyni, raz delikatnie raz mocniej dotykając i ugniatając dwie półkule. Pieszcząc tak intensywnie biust Leiko, Sasaki się uśmiechnął.-To samo mógłbym powiedzieć o tobie Leiko-san. Jesteś intrygującą kobietą na wiele sposobów.
Po czym dodał żartobliwie.- Ale czy powinienem wyjawiać wszystkie tajemnice, tak od razu. Czymże bowiem będę cię kusił do następnego spotkania?
Leżąc pozornie poddawał się jej dominacji nad sobą, niemniej nadal prowadził z nią tą gierkę niedomówień i niedopowiedzeń. Niewątpliwie ronin wolał karmić ją informacjami, jak smakołykami podawanymi do jej ust, kawałeczek po kawałku.
-Okropny.. tak zbałamucić skromną służkę klanu.. – odparła z wyrzutem prosto w ucho Kojiro, po czym owiało je gorące tchnienie, wyrwane z płuc łowczyni przez jego pieszczoty.

Jednakże uciekła od nich. Wyprostowała się w pełni demonstrując kochankowi swe zmysłowe ciało tonące w mroku mającym wyjątkowo wścibskie łapska tej nocy. Ale jednak zarys jej kształtów pozostawał wyraźny, podkreślany bielą jej skóry przenikającej przez ciemności. Był też jej iście słodki ciężar. Wprawdzie jeszcze nie nadszedł czas, by mężczyzna po raz kolejny poczuł się jej zdobywcą, lecz nonszalanckie kołysanie kobiecych bioder i tym samym niezwykła bliskość wrót do jej ciepłego raju, pobudzały samurajski oręż.

-Ale to zależy.. jak długo łania będzie musiała czekać.. aż tygrys ponownie ruszy na łowy? Bo może.. i ja powinnam Cię zostawić takiego.. nienasyconego – słowa padające z ust jego kusicielki niosły za sobą sens przeciwny działaniom ciała. A zaraz ronin mógł także dostrzec jej dłoń powolnym ruchem spływającą od muśniętego opuszkami palców podbródka, przez szyję i obojczyk, przemierzającą ścieżkę między piersiami i linię płaskiego brzucha. Ogień zapłonął w oczach Leiko ironicznie podjudzony tym nęceniem mężczyzny i pokazywaniem cóż takiego może on stracić -Aby zamęczało Cię.. pragnienie ponownego spotkania.. ne?
-Rozkoszny wybór przede mną stawiasz Leiko-san. Podziwiać twe piękno czy zdobyć cię, i jedno i drugie jest kuszącą perspektywą.- mruczał niemal kocio Kojiro, wędrując palcami po gładkich udach dziewczyny. Jednocześnie nerwowo poruszając się nieco pod nią, by jego samurajski oręż znalazł się blisko jej wrót, których zdobycie było tak kuszącą wizją.-Gdzież zamierzasz się udać, moja łanio? Gdzie mógłbym cię złowić?
-Muszę się zająć demonami.. Zatem najpierw się rozejrzę po okolicy.. – odpowiedziała pozornie nie zwracając uwagi na jego ruchy, ale tak naprawdę to współgrając z nimi. Niezgodnie. To dawała mu poczuć zaledwie namiastkę ciepła swych wewnętrznych płomieni, to umykała wznosząc się nieznacznie na nogach.
-A potem, chociaż mnie ta myśl nie napawa radością.. może zajrzę do jaskiń, o których wspomniałeś.. – mówiąc kreśliła palcami sobie tylko znane kształty na brzuchu ronina, ich koniuszkami odnajdując co jakiś czas blizny i sunąc po ich długościach -Będę.. będziemy na Twych ziemiach kilka dni..
-A więc ja będę w pobliżu, czekał w ukryciu... obserwował.- dłonie pieszczotliwie wiły się po porcelanowej barwy udach łowczyni, a biodra mężczyzny ocierały się o nią, gdy uczestniczył w tej lubieżnej zabawie w kotka i myszkę.- Pilnował cię... A wieczorami, próbował porwać...gdy nieopacznie oddalisz się od swych yojimbo.
W spojrzeniu Kojiro, kryło się pożądanie, a uśmieszek na jego obliczu pełen był zadowolenia z sytuacji. I tego że była tak blisko niego.

-Odnoszę próżne wrażenie.. że z byle łowczyni o przychylnej mi Karmie.
. - palcami zaprzestała swych artystycznych praktyk na ciele Kojiro i powiodła nimi po jego rękach, aż natrafiła na dłonie. Znowu się bezczelnie panosząc chwyciła za nie, po czym ciągle pozwalając mu pieścić swoją skórę przesunęła na pośladki.

-Stałam się najlepiej strzeżonym.
. – krótki jęk wdarł się pomiędzy słowa Leiko, gdy płynnym ruchem bioder zaprosiła i po raz drugi tej nocy otworzyła się przed roninem w najintymniejszy sposób. Znowu dała mu się posiąść, choć to przecież jej kaprysy przeważały w tej pozycji. I póki co to ona odrzuciła wcześniejszą zapalczywość i drapieżność będące niezbędnymi do rozładowania nagromadzonego pożądania. Dlatego teraz łowczyni mogła się skupić na udoskonalaniu kolejnego zespolenia i raczenia mężczyzny niektórymi ze swoich umiejętności arkan sztuki miłosnej, w których główną rolę odgrywały powolne ruchy bioder.. oraz wytrenowane najskrytsze, zwiększające doznania mięśnie nieznane tak wielu kobietom.
-I najbardziej pożądanym.. skarbem w okolicy.. – wyszeptała ciałem przywierając do torsu kochanka, a ustami w namiętnym pocałunku do jego ust.

Dłonie ronina pieściły krągłości pośladków i kapryśnie zmieniały tempo ich wspólnych ruchów, by doznania igraszek był intensywniejsze. Jednak choć ruchy ich ciał zdały się powolne i leniwie rozkoszujące się wzajemną bliskością, to w pocałunku czuć było żarliwą zachłanność. Powoli tonęli w tańcu zmysłów, w którym wszak oboje mieli wprawę, smakując żar tej chwili. Pomiędzy pocałunkami i ocieraniem się dwojga rozgrzanych ciał o siebie. -Hai. Niewątpliwie tym właśnie jesteś Leiko-san... Skarbem godnym pożądania. Skarbem zazdrośnie strzeżonym. Jesteś klejnotem Tsuki no musume.
Uśmiechnął się łobuzersko.- Nic więc dziwnego, że tak jak klejnot budzisz pragnienie, by posiadać ciebie na własność. Słodka to jednak ułuda męskich pragnień, ne? Jak łania w końcu wymkniesz się z każdych sideł.
-Kojiro-san.. czy to nie Ty mi opowiadałeś o.. podstępach stosowanych na tej wojnie.. między kobietą i mężczyzną? – zapytała opuszką sunąc po wargach Kojiro, dotykiem dokładnie wyczuwając kontur tego hultajskiego uśmiechu ronina. I od czasu do czasu owiewając go swym gorącym oddechem, gdy splot w którym trwali dawał się przyjemnie we znaki wprawiając krew we wrzenie, a nieśpiesznym tempem wydłużając cały akt przed nadejściem uniesienia.
-Zatem dobrze wiesz, że to słodko-gorzka gra.. i gdyby łania była zbyt uległa.. gdyby klejnot był zbyt łatwy do zagarnięcia..Leiko ustami oraz językiem zasmakowała lubieżnie w szyi mężczyzny, łaskocząc ją i jego policzki końcówkami swych włosów -Byłoby to zbyt nużące dla obu stron. Dlatego muszę Ci siebie odbierać..
-Ależ ja nie narzekam.-rzekł w odpowiedzi ronin zwiększając zarówno tempo ruchów i jak pieszczot, rozpalając pochłaniający ich żar. Uśmiechnął się lekko mówiąc.-Z niecierpliwością czekam już na następną partię naszej gry.
Uniósł się nieco i pocałował ją zaskakująco czule.-A póki co, rozkoszujmy się obecną rozgrywką. Wszak nigdy nie wiadomo co zdarzy się w przyszłości, nam tańczącym z shinigami.

Nie odpowiedziała mu nic. Kojiro miał przecie rację i już przy poprzednim spotkaniu byli co do tego zgodni – to były pełne pasji, ale szybko przemijające chwile, po których żadne z nich nie miało wrócić do spokojnego życia. Ale jednocześnie nie należało odrzucać takich przyjemności łaskawie danych przez Karmę.
Dlatego zatracali się w pobudzających, dopasowanych do siebie ruchach bioder przyśpieszających oddechy. Kobieta dłonią wtargnęła pośród gęstwinę długich włosów i ujmując za tył głowy swego kochanka uniemożliwiła ucieczkę jego ustom od swych własnych. Tym samym chciwie zapobiegła przerwaniu pocałunków, których czułość przepłoszona została wyrywającą się z ram opanowania namiętnością.
Zamknęli się w pożeranym ogniami pożądania własnym urywku świata. W nim czas rozciągał się prawie na wieczność liczoną w bezwolnych drżeniach, kropelkach potu zdobiących skórę i zapamiętałych pieszczotach na próżno mających wspomóc nasycenie nienasycalnego pragnienia.
W mrokach nocy dwa rozpalone ciała splatały się w rozpustną konstelację Tygrysa i Węża..


***


Śliwkowe obi z łopotem spłynęło na podłogę i posłusznie owinęło się u stóp kobiety. Tuż za nim popłynęło także jej delikatne westchnienie.

„.. jak dziecko.. „ - rozbawiona myśl przemknęła przez umysł Leiko.

Doprowadzanie się do wcześniejszego ładu nie było łatwym zadaniem. Nie kiedy stojący za nią Kojiro ochoczo próbował jej pomagać. Na swój.. niezbyt pomocny sposób podkreślany czarującym, łobuzerskim uśmieszkiem. Misternie zawiązywana kokarda pasa trzymającego kimono z łatwością ulegała palcom ronina, już po raz wtóry niwecząc próby łowczyni i odsłaniając porcelanę jej skóry.

„Iye..” – zaprzeczyła samej sobie, gdy poczuła niewinne muśnięcia warg na swym barku.
To nie były usta jakiegoś tam byle młodziana, który dorwał się do pierwszej kobiety w swym życiu. To były usta zaprawionego w sztuce miłosnej mężczyzny. Tamten jeden wieczór spędzony z Kirisu był dobrą zabawą sprawiającą Leiko przyjemność i zapewniającą jej pełne oddanie łowcy. Owszem, jego żar odgonił świeże wspomnienia z widoku mar i polowania na demona, ale ciągle pozostawał zabawą. Wprawdzie nie miała jeszcze potrzeby posunięcia się do tak niecnego, acz rozpustnego zagrania z Yasuro, ale spodziewałaby się nauczania młodego samuraja uroków alkowy.. od podstaw. Zaś z Kojiro te świadomie rozwlekane momenty uniesień były istną wyuzdaną poezją. Zderzali ze sobą swe kunszty sięgając daleko poza granice prymitywnych praktyk seksualnych i przyćmiewając je dostarczanymi sobie doznaniami.

Z dnia na dzień kobieta odnosiła wrażenie coraz częstszego znajdowania się w samym środku wydarzeń rodem z przeróżnych opowieści. Bo czy mało było takich o utrzymywanych w największych sekretach romansach gejsz i samurajów? Historie o zakazanej miłości wywoływały rumieńce podekscytowania na policzkach młodych dziewczyn i ich przemożną chęć objęcia roli bohaterki w takich przygodach pary kochanków. Leiko i Kojiro z całą pewnością nimi byli, ale relacja jaką między sobą wytworzyli odbiegała od niewinnych, pełnych wzniosłych uczuć romansów. Była to ich to wiele bardziej wynaturzona wersja, w której ze strony łowczyni liczyło się dążenie do rozkoszy zmysłowej, a przede wszystkim do tej wywodzącej się ze smakowania wiedzy ukrytej za skomplikowaniem umysłu ronina. Za coś tak niegodnego zostaliby zepchnięci do najgłębszych czeluści jigoku.

Jednakże..

Ich wargi połączyły się w pocałunku, tym razem oprócz namiętności zawierającym w sobie także niecierpliwość wyczekiwania na kolejne spotkanie. Wytęsknienie za następnymi bitwami na płonących polach cielesności oraz pośród pokrętnych labiryntów umysłów kryjących tak wiele sekretów.

Jednakże.. które z nich było tak naprawdę drapieżnikiem, a które jego ofiarą? Kto był bieglejszy w rozkładaniu rozkosznych sideł, a kto w nie wpadał? Któż bardziej sobie igrał z zagrożeniem? Kojiro odsłaniający się powoli przed tak sprytną kobietą o wielu twarzach i naturach, filigranową bestią niebezpieczną dla ciała i duszy człowieka? Czy może właśnie Leiko, którą pociągała i intrygowała tajemniczość otulająca ronina, zaś przeszkody natrafiane w poszukiwaniach odpowiedniej dźwigni do tego mężczyzny tylko go uatrakcyjniały…
Ciągle czyniły go niespotykanym wyzwaniem.
Perełką, o której pamięć warto będzie zachować tylko dla siebie i wspominać w późniejszych czasach.
 

Ostatnio edytowane przez Tyaestyra : 06-08-2015 o 02:43.
Tyaestyra jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem