Ja pamiętałem
.
Ale, po przemyśleniu, najlepsza będzie opcja by został u Mahuny.
Dwight i tak miał wyrzuty, że chłopak zaliczył taką wycieczkę objazdową po której być może nigdy nie będzie normalny. U Mahuny ma szansę na życie, dużo większą niż z szumowiną włóczącą się jeszcze nie wiadomo jak długo po całym świecie.
Więc w Indiach nadszedł czas pożegnania. Garrett podziękował mu za wszystko, zostawił trochę forsy. Zostawił też wizytówkę ze swoim adresem w NY (biuro) - jakby kiedyś Sunday był w Stanach, ma walić pod ten adres choćby nie wiem w jakich był kłopotach.
A na odchodne Sunday dostał w pysk, z liścia. Nauczka: nie ufaj nikomu, zawsze spodziewaj się ciosu.