Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2011, 11:59   #11
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Charles rozpieczętował ostrożnie i bez pośpiechu otrzymany prezent. Jego oczom ukazała się srebrna róża, misternie wykończona z zachowaniem drobnych detali. Bardzo drogi prezent przedmiot. Owszem, dla osób obracających sumami takimi jak on, czy też tak majętnych jak Książę, wart mniej niż czas poświęcony mrugnięciu oka. Charles nie pamiętał jednak, żeby kiedykolwiek obdarowywał kogoś tak drogim przedmiotem zbytku. Owszem, podczas Polowań zdarzało mu się wydawać spore sumy na kobiety i mężczyzn, jednak ciężko było to nazwać sprawianiem prezentów, kiedy było to po prostu przedpłatą za określone usługi. Jeśli ofiara tego nie rozumiała, tym gorzej dla niej. Charlesa nie interesowały ich uczucia. Nie obwiniał się też nigdy, gdyż był świadom że nie robi nic tak bardzo odmiennego od milionów mężczyzn na tej planecie każdego dnia i nocy. Charles delikatnie gładził brzegi listków trzymanej przez siebie róży, zastanawiając się przez chwilę, jaką on cenę będzie zmuszony zapłacić za ten podarunek...

Charles z trudem zmuszał swój operujący instynktami umysł, do przeskoczenia na tory polityki i machiavelistycznej logiki. Dlaczego Książę potrzebuje go osobiście? Zawsze wystarczały kontakty telefoniczne. Pieniądze przecież to rzecz abstrakcyjna i umowna, jak zdążył zauważyć obserwując dzisiejszy świat, więc jeśli potrzebował od jego rodziny więcej środków spoza jego strefy wpływów, wystarczyło zadzwonić, wysłać meila. Niestety, tym razem chyba nie uda mi się wykpić. Od pewnego czasu był już "członkiem Rodziny" i obejmowały go ich złożone konwenanse...

Spojrzał na Seneszala. Uśmiechnął się, szczerze. Nie cieszył się jednak z otrzymanego prezentu, a z faktu że Seneszal patrzył na niego z doskonale ukrywaną pod maską wyniosłości niepewnością. Książę nie zdradził nikomu jego pochodzenia, to pewne. Gdyby było inaczej, znał by je z pewnością jego rozmówca. Wtedy też rozumiałby czemu Książę toleruje takiego Pariasa, otacza go opieką i pozwala na tyle swobody. Seneszal czuł by wtedy strach przed nim, a tego Charles niestety nie wyczuwał. Niestety. Charles zastanawiał się jak będzie smakować kiedyś to uczucie, spijane z tak wiekowego i wpływowego wampira. Spodziewał się że będzie niczym dobre wino i miał nadzieję że się na Seneszalu nie zawiedzie.

Na razie zadowalał się niepewnością. Taki rodzaj cienkusza. Zabawne, że w tej społeczności określano jego takim właśnie mianem. Cienkusz, Słaba Krew, Ostatnie Pokolenie. Na pozór najsłabsza generacja. Najbardziej oddalona od Kaina, oczywiście zakładając że wypowiadał się wierzący, a tych było coraz mniej. Niedawno Charles słyszał, teorię pewnego Tremere, mówiącą że wynik powstania fenomenu cienkiej Krwi to wynik degeneracji całego ludzkiego gatunku. Wampiryzm, stanowiący kolejne stadium ewolucji człowieka dławi się, gdyż postęp technologiczny, zanieczyszczenia i przeludnienie sprawiają że jego natura się zmienia. Ciekawa teoria. Bardzo mu na rękę, bo odciągająca od problemu jakim było pochodzenie Charlesa.

W przeciągu ostatnich kilku miesięcy życia w tej społeczności pod opieką Księcia, był już wedle plotek krążących po Elizjum, dalko oddalonym w pokoleniach od niego potomkiem jego rodu. Ba! Był nawet posądzany o bycie synem Księcia, efektem nieudanego Przeistoczenia! Obecnie najpopularniejsza i chyba zapowiadająca się nadłuzej utrzymać teoria mówiła o Giovannim, co przecież tak wiele by tłumaczyło. Teoria ta posłała w niebyt Pariasa po klanach takich jak Malkavian czy Torreador. Ktoś nawet insynuował Gangrela! Tej o Prawdziwym Brujah nawet nie rozumiał, więc nie wypowiadał się. O takich pociesznych teoriach jak na przykład ta według której był demonem, nawet nie warto wspominać...

Uśmiechał się dalej. Seneszal przestał, kiedy zarówno cisza jak i przerwa, o uśmiechu nie wspominając, stały się ordynarnie sztuczne. Charles nawet nie drgnął. Dalej delikatnie przeciągał palcami po swoim prezencie. Przeszło mu przez myśl, że zapewne teraz uważa go za Malkaviana, o ile nie za zwykłego głupka. Nie przeszkadzało mu to. Znów ta niepewności. Cienkusz.

-Dziękuję za przekazanie tego jakże pięknego podarku. Jutro osobiście będę miał okazję podziękować Księciu. Teraz pan wybaczy, bo skoro nie zna pan celów mojej jutrzejszej.wizyty (...chociaż jesteś Seneszalem? Może po prostu nie możesz się pochwalić, a po mnie spływa to że nie wiem?), zdaje się że czas dzisiejszej dobiegł końca. Czas to pieniądz (a ja przecież jeszcze chwilę temu marnowałem go od kilku godzin...) Jeśli mam odpowiedzieć na jego zaproszenie (..odpowiedzieć na zaproszenie...), muszę dziś udać się juz do swojego schronienia by dopilnować naszych wspólnych interesów... (naszych, moich. Dobrze wiesz pijawko czemu mimo że jestem Pariasem jestem potrzebny Twojemu władcy).

Charles wstał i zaczął wychodzić z pomieszczenia. Czekała go długa droga do biurowca gdzie mieściło się jego schronienie. Kiedy dotarł do swojej limuzyny, cisnął od niechcenia blaszanych chabaziem na przeciwległe siedzenie. Nalał sobie wina z barku i uśmiechnął do siebie. Najpierw, gdyż uświadomił sobie swoją niekwestionowaną przewagę nad Seneszalem - wciąż mógł wybrać, czy ma ochotę na wino, czy też też krew. Potem, kiedy spojrzał jeszcze raz na srebrną różę, przemknęła mu przez myśl jeszcze jedna plotka jaka krążyła na jego temat. Zmiennokształtny. Dobre sobie...
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline