Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2011, 16:40   #141
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Jedno, drugie, trzecie solidne uderzenie i najsłabsze ogniwo przy obręczy zamocowanej w podłodze puściło z miłym dla ucha brzdękiem uwalniając jednocześnie mrocznego elfa. Co prawda nadal miał na szyi obroże i dyndający łańcuch, ale przynajmniej nie był już przykuty do podłogi. Z resztą z łańcuchem łatwo sobie można poradzić np. owijając go ciasno wokół prawej ręki a końcówkę wokół nadgarstka tak aby dodatkowo utworzyć pewnego rodzaju kastet. Dzięki temu już nie będzie tak bardzo brzęczał podczas chodzenia. Trzeba go było tylko przytrzymywać, ale z tym też da się łatwo poradzić. Ale najpierw Dirith rozejrzał się po pomieszczeniu, czy może Silversting był na tyle głupi aby zostawić go ze swoimi rzeczami w jednym pokoju. Niestety aż tak nierozważny nie był i poza biurkiem, krzesłem przyborami do pisania i zgaszonymi pochodniami nie było nic.
Następnie Dirith podszedł do swojego sztyletu. Złapał za niego mocno po czym szarpnął aby wyrwać go ze ściany. Gdy już go uwolnił, przyjrzał się ostrzu oceniając czy nie został stępiony przez siłę uderzenia. Na szczęście ostrze wyglądało na nienaruszone, więc już nie musiał się martwić, że miałby problemy podczas walki gdy jego zmiennokształtna broń odmówiła by posłuszeństwa. Kolejną rzeczą do zrobienia, było rozeznanie się w sytuacji panującej na zewnątrz aby dowiedzieć się o u diabła się stało, że sztylet został do niego odesłany priorytetową pocztą lotniczą. Dirith podszedł więc szybko do okna.

Zerkając przez okno zauważasz, że jesteś bardzo wysoko gdzieś na wieży. Po niebie snują się dziwaczne, pobłyskujące na fioletowo i biało pasma mgły czy plazmy. Zdecydowanie nie jest to normalne... Widoczny z góry fragment miasta wydaje się jakiś opustoszały - nie widzisz żywej duszy!

Po pierwszym rzucie oka na fioletowe mgły zdziwił się lekko czego wyrazem były uniesione na moment brwi.
- O.. Tego dawno nie było.. - powiedział pod nosem domyślając się, że gdzieś niedaleko jakiś demon postanowił się nieco zabawić. Co prawda aby wywołać takie efekty atmosferyczne nie należał pewnie do tych zupełnie najsłabszych.
Nie zmieniało to jednak faktu, że trzeba było się z tego pomieszczenia możliwie najszybciej ewakuować i zająć uciekającym skrybą o ile nie było już na to za późno. Mroczny elf ruszył więc w kierunku drzwi.
- To na mnie już czas, ale w sumie nie radziłbym Ci tu zostawać zbyt długo chyba, że lubisz mieć kłopoty bo teraz nie jestem już pewien czy dorwę tego skrybę zanim znajdzie straż.. - powiedział do mieszczanina z miną pokazującą, że puszczenie go żywcem Dirithowi nie za bardzo się podoba.
Podszedł do drzwi i uchylił je lekko przysłuchując się czy ktoś się nie zbliża. Jeśli korytarz wyglądał na czysty, więc wyszedł rozglądając się uważnie i ruszył nasłuchując cały czas kłopotów. Nie zamierzał jednak uciekać z wierzy, bo wątpił czy wydostanie się z niej niezauważony i znajdzie Silverstinga zanim ten wróci do niej wróci. Co prawda było prawdopodobne, że był w epicentrum kłopotów związanych z tymi fioletowymi mgłami, jednak póki co wolał się wpierw rozejrzeć dokładniej po wierzy w poszukiwaniu chociażby swojej zbroi, lub miejsca w którym mógłby się zaczaić i poczekać na powrót maga. Będąc już na zewnątrz pomieszczenia dodatkowo sprawdził jak działa jego zmiennokształtna broń, aby mieć pewność czy to faktycznie obroża była źródłem antymagicznej bariery. Działała dobrze, więc szybko uformował jej kawałek w ogniwo, które przeplótł przez trzymane ogniwa łańcucha, aby w ten sposób dodatkowo go zabezpieczyć.

Uszedłeś kawałek schodami w dół i usłyszałeś że ktoś biegnie nimi na górę w twoim kierunku [ktoś raczej w zbroi sądząc po hałasie;p]

W tym momencie Dirith zatrzymał się nagle. nie zamierzając dążyć do konfrontacji wychylił się tylko szybko aby sprawdzić czy w zasięgu wzroku nie ma drzwi do jakiegoś pomieszczenia w którym mógłby się ukryć. Jeśli nie, to nie zastanawia się długo i biegnie w górę w poszukiwaniu jakiejś kryjówki. W ostateczności rozmyślał nad starym dobrym zawieszeniem się pod sufitem w korytarzu, jednak wpierw wolał sprawdzić inne opcje. Nie zamierzał się także chować w pomieszczeniu w którym był przetrzymywany, bo nie było tam żadnej możliwości ukrycia się poza wyjściem przez okno, jednak wtedy byłby tak na prawdę dużo bardziej widoczny z zewnątrz. Ruszył więc dalej w górę, jeśli miał taką możliwość. Gdyby okazało się, że pomieszczenie jest zamknięte, to wtedy zamierza ponownie użyć broni jak wytrycha i spróbować je otworzyć, a po dostaniu się do środka ponownie zamknąć i rozejrzeć za jakąś kryjówką po czym czekać na rozwój wydarzeń.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline