Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2011, 17:20   #142
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Więc tak. Elf łucznik przykuł uwagę wywerny, na co Magini zaczęła wymachiwać do wywerny patykiem z jej gniazda, na co Ent rzucając w wywernę żołędziami biegł do balisty przywalonej przez rekina.

Yhym.
Brzmi jak dobry plan.

Szkoda tylko, że Magini znowu miała za dużo promili we krwi i wysadziła samą siebie w powietrze po raz drugi...
[„Kaaaa....meeee... pooooo.... weeeeeer... thuuuuu-PIERDUT!”]
Tsar bomba - YouTube

Chwilę później pofrunął drużynowy kleryk, jako żywa kula armatnia na zgniecionej od uderzenia ogona wywerny tarczy. Klifami zatrząsł ryk rannej bestii, kiedy elficka strzała Almartelura wbiła się w wywerni oczodół. Raniona i na w pół ślepa bestia miotała się po polu walki, potrząsając łbem, ocierając pysk łapami i jazgotliwie skowycząc. Do akcji wkroczyło Drzewo! Elf i Ent, zgrany duet strzelecki, każdy to wie! Drzewo ma to we krwi! Dyć dziadek Drzewa służył w IXIII szwadronie trzysta osiem dziesiątego piątego i jedna druga pułku strzelców konnych! [tylko jakoś tak koń cienko pod nim ciągnął...]


Ognia!!!


Cel trafiony z dębowego żołędzia w drugą gałę był już bezbronny i jego porażka stała się kwestią najbliższych minut! Drzewo przypadł do balisty i zakasując rękawy [eee????] chwyciło za sflaczałego już nieco z upału żarłacza tygrysiego... [ej no nie wychodźcie, ja tu prowadzę sesję, ja jestem poważnym MG!D:]

** *
Dirith;
- Nie zostawiaj mnie!... – pisnął Mieszczanin, ale wyszedłeś już, a on stał jak zamurowany, ze strachu.
Ktoś się zbliżał. Zawróciłeś i pognałeś na górę. Mijając drzwi do swojej byłej celi zauważyłeś, że są zamknięte, chyba Mieszczanin próbował się zabarykadować...?
Na górze napotkałeś na drzwi. Zamknięte. No to jedziemy z koksem. Wytrych, trochę wprawy i otwarte...
http://2.bp.blogspot.com/_S5dFdpF6xm...y-workshop.jpg

Pomieszczenie było niewielki i przypominało pracownię alchemiczną, skład i... A to co...? Pod ścianą po lewej leżało ciało. Sine, nieruchome ciało, przykryte materiałem. Wystawały mu tylko stopy. Ludzkie, sine stopy.
Kryjówka...? W pomieszczeniu była tylko szafa, ale z półkami w środku więc raczej się tam nie wciśniesz...

* * *
Wszyscy;
A więc udało się! Uporaliście się w wywerną! Ocaliliście kilku uczestników wyprawy dyndających na zerwanej drabince oraz złowiliście żarłacza białego sztuk jeden.

Ludzie wokół dochodzili do siebie i uspokajali się po ataku wywerny. Część dała drapaka z myślą że więcej wywern może się zjawić. Najemnicy zbierali rannych i oglądali resztki tych którym się nie udało przeżyć. Ci na drabinkach wdrapywali się na górę, wynosząc drewno i zbierali się prędko do powrotu do miasta, nie mając ochoty zejść ponownie na dół. Byliście chwilowo w centrum uwagi straży i eskorty, jako ci którzy zatłukli wywernę. Strażnicy spoglądali na was podejrzliwie, ale z szacunkiem, zwłaszcza na Almartelura. No fakt, cela miał niezłego...
- Czy to nie jest...? – jeden ze strażników pochylił się nad Maginią – leżała zemdlona w wypalonym w ziemi leju po magicznym wybuchu.
- Woooon! – wydarła się na niego papuga, lotem pikującym atakując.
- Gah, co do?! – strażnik wymachują rękoma cofnął się.
- Czy to nie jest ta wiedźma, której szukają...?
- Ta co wczoraj w knajpie...?
Strażnicy spoglądali po was z mieszanymi uczuciami.
- Ocalili ludzi...
- Tak, a kto wie, czy to nie ta wiedźma przyzwała tu tego potwora?! – ktoś skinął na ciało wywerny.
- Ten wojownik to podobno jej strażnik...
- Ocalił mi życie! – jeden z uczestników wyprawy odepchnął któregoś z najemników. – Ten dzielny mąż ocalił mi życie!!! – wskazał na Ursusona. – Waszą robotę odwalił! – splunął strażnikowi pod nogi.
- Co nie zmienia faktu że wczoraj zginęło kilka osób a karczma została zniszczona w podobnym magicznym wybuchu jaki przed chwilą widzieliśmy!...
- Tak, ślady są identyczne!...
- Oni ryzykowali życie żeby nas ocalić! – dwóch innych mężczyzn klepnęło w ramię Ursusona i Almartelura. - To nic nie znaczy?! Nasze życie nic nie znaczy?!
- Spokojnie... – strażnicy próbowali ogarnąć panujący chaos. – Musimy wyjaśnić kwestię wczorajszej zbrodni, ale mamy na uwadze...
- Ten elf na pewno nie miał z tym nic wspólnego! On i jego wilk przed chwilą ocalili mi życie i zabili tę bestyjkę!...
- Dobrze godo!
- I ent też! Przecież ent by się z wiedźmom ni zodowoł!
- Dobrze godo!
- Ani elf!
- Jego wilk mnie uleczył przed chwilą! – wykrzykiwał ktoś inny. – To wyznawca Bieli, przecie praworządny elf nie zadawałby się z wiedźmą!!!
- Dobrze godo!!!
- My też jesteśmy wdzięczni za pomoc! – odwarknął strażnik. – My też mogliśmy zginąć!!! Ale naszym obowiązkiem jest wyjaśnić wczorajsza zbrodnię, a ta kobieta jest główną podejrzaną i poszukiwaną!
- Gdyby nie jej czary to by was ten gad zżarł!!!
- Dobrze godo!
- Mówili że tam drow jaki był w tej knajpie, to przecie widać jak na dłoni, że to ten drow winien!
- Dobrze godo!
- Przecie tu nie ma drowa, nie pomagał, to na pewno on!
- Gdzie jest drow?! – ludzie niemal chwycili już za pochodnie.
- Spokój!!! – wydarł się strażnik. – Zabierzcie rannych! Spakujcie rzeczy! Zabierzcie drewno!!! Wracamy natychmiast, nie będziemy ryzykować kolejnego ataku!...
- To pieklisz cze zabiło mojego ojca!!! – ktoś w szale, ze łzami w oczach rzucił się na najemnika. – A wy nic nie zrobiliście!
- Uspokój się, albo trafisz do lochu!!! Wrócimy później by go pochować... Wiedzieliście wszyscy, na co się piszecie!!! – warknął strażnik, jednym ciosem powalając łkającego mężczyznę. – Zbierać się!!! Wracamy!!! Podejrzani pójdą z nami! – wskazał na nieprzytomną Maginię i Ursusona.
- Żądam sprawiedliwości! – krzyczał ktoś. – On ocalił mi życie!...
- Powiesz o tym przed sądem, a teraz nie zakuwam ich w kajdany, ale ze względu na sytuację proszę, aby udali się z nami wyjaśnić całą sprawę! Jeśli są niewinni tym bardziej na to przystaną! – strażnik spojrzał surowo na Ursusona. – Idziemy!!! Ruszać się!!! Zabrać całe drewno!...

Po chwili porządków konwój ruszył z powrotem do miasta. Maginię zapakowano na nosze dla rannych, nieśli ją dwaj strażnicy, miała też obstawę z najemników. Nikomu z was nie pozwolono się do niej zbliżać i póki co woleliście tego uniknąć by nie wszczynać mordobicia. Ursusona „pilnowało” kilku najemników, ale nawet go nie dotknęli, o kajdanach nie wspominając [hmmmm zabrzmiało dziwnie...] Najmniej podejrzane było Drzewo Ciskające Rekinami.

- Na Bogów, co to?!
- Co to jest?!
Ludzie zaczęli pokazywać paluchami w stronę miasta. Byli generalnie przerażeni, szemrali między sobą, gapili się... Ogólnie zobaczyli hit miesiąca przed sobą.
Dotarliście do miasta. Właściwie to pod bramy miasta, ponieważ z miastem było cos nie tak... Ponad nim niebo było zamglone i pełzały po nim fioletowawe kłęby mgieł. Ale to nie wszystko. Nie! Otóż ponad częścią miasta, wielka jak kopuła, lewitowała sobie na niebie... gigantyczna meduza...?! Czy cokolwiek to było...

Browsing deviantART

Ogromne zjawisko zapuściło spuściło prosto z nieba eteryczne macki, które sięgały ulic miasta i delikatnie, powoli falowały, poruszając się i pełzając po ulicach. Tworzenie wyglądało na eteryczne i zwiewne, jego dotyk nie był budynków ani murów zamku... Ot, po prostu wielka meduza Chaosu wisiała sobie nad miastem... jakby na coś czekając...
- Co to jest...?!
- To pewnie kolejne sztuczki tej wiedźmy!
- Przecież jest nieprzytomna!
- A co ty wiesz o wiedźmach?!
- To jakaś klątwa!... Trzeba pozbyć się wiedźmy, klątwa minie!!!
- To na pewno gniew bogów!...
- Cisza!...
- Zaprowadzimy ich do kapitana!
- Chcesz tam WEJŚĆ?! Kiedy to coś jest nad miastem?!
- Pozbądźmy się tej wiedźmy póki czas!...
Ludzie zaczęli szemrać po sobie. A Może By Tak coś zrobić nim was zlinczują...?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 17-08-2011 o 20:37.
Almena jest offline