Wiedźmin pobiegł w stronę dochodzących dźwięków walki . Nagle zatrzymał się wpatrując się najpierw w Brega zaciekawiony dlaczego stoimy , a później w stwora przed nimi .
Zapytany przez ćwierćelfa o to czym lub kim jest postać z wyraźnie widocznym ogonem Galen spokojnie odwrócił się na chwilkę pokazując by zachować absolutną ciszę . Nie trzeba było zatem tłumaczyć , że wiedźmin na razie nie miał pojęcia co stoi przed nimi Następnie zmienił pozycję na lekko przygarbioną i gotową do ataku w każdej chwili .
Miecz trzymany przez łowcę potworów zmienił także swoje położenie . Był lekko ukryty zza pleców . To doskonale urywało wyciągniętą broń . Z daleka osoba patrząca na zbliżającą się postać nie była w stanie dostrzec wyciągniętego ostrza .
Wiedźmin dotarł do dwustu metrów odległości od celu . Mutant na chwilę wyostrzył wzrok . Zgarbiona postać na pewno nie była człowiekiem co potwierdzało tylko poprzednie podejrzenia . Lekkie ale jednostajne drgania medalionu potwierdzały tylko tezę. Przed nimi stał potwór. Stwór nie miał szyi , za to na nogach miał wysokie buty sięgające mu niemal do kolan ! . Galen zadał sobie pytanie jaki ze znanych mu potworów nosił ludzkie ubrania . W milczeniu machnął do towarzyszy by zbliżyli się do niego . Gdy wiedźmin przyjrzał się dokładniej zobaczył na ogonie stwora gadzie łuski . Już nie miał wątpliwości a sam fakt ,że nie wpadł na to wcześniej lekko go rozdrażnił .
-Vodyanoi -syknął na tyle cicho by być pewnym , że stwór nie wykrył ich obecności a jednocześnie na tyle głośno by towarzysze usłyszeli jego odkrycie .
Kiedy towarzysze byli już tuż obok wiedźmina Galen przyjrzał się zachowaniu stwora by opisać to o co prosił go o ile dobrze pamiętał ze spotkania z magiem Teddevelien. - Przygląda się temu zgiełkowi po drugiej stronie jeziora-dodał cicho .
- Najwyraźniej tam już toczy się walka z potworami -pokazał ręką na bitewny zgiełk. -Postaram się go cicho załatwić -powiedział spoglądając na potwora , po czym położył się na brzuchu i zaczął mozolnie się czołgać w stronę stwora . -Czekajcie w pogotowiu w razie czego -urwał kończąc ten i tak niebezpiecznie długi monolog .
Galen mozolnie zbliżał się do ryboluda . Kiedy odległość zmniejszyła się o kolejne pięćdziesiąt metrów kątem oka mutant dostrzegł ciało leżące obok potwora. Owinięte było płaszczem . Obok leżał kij . Vodyanoi był nie uzbrojony . Zdziwiło to lekko wiedźmina który poprzedniej nocy walczył o życie w starciu z setką uzbrojonych i niebezpiecznych Vodyanoi .
Wiedźmin chciał się zbliżyć na kolejne trzydzieści metrów jednak nie dążył ponieważ stwór nagle odwrócił się w jego stronę . Galen przywarł mocno do ziemi mając nadzieję , że potwór go nie zobaczył .
Vodyanoi zaczął się kręcić w różne strony . W pewnym momencie wrócił się by sięgnąć w stronę owiniętego ciała . Ku wielkiemu zaskoczeniu Galena rybolud zaczął się ubierać w szmaty . Mutanta zaczęły ogarniać wątpliwości . A co jeżeli stwór jest zaklętym człowiekiem , albo nie jest on taki zły jak reszta ....
Z opowiadań w Siedliszczu wiedźmin słyszał wielokrotnie o potworach zaklętych lub nie groźnych . Wiele razy opowiadano mu też o trudnych decyzjach moralnych . O pytaniach czy zabić czy zaryzykować i podejść . Teraz rozumiał ten dylemat . Postanowił zaryzykować .
Wiedźmin wstał starając się ukryć jakąkolwiek agresję .Jeżeli wcześniej Vodyanoi nie wyczuł czyjejś obecności to teraz nie było ku temu żadnych wątpliwości . Gdy tylko ujrzał łowcę potworów natychmiast zaczął uciekać . -Nie możemy mu dać uciec -krzyknął Galen po czym wstał i w biegu ruszył za stworem . Ułatwiając sobie pościg wiedźmin zgiął palce w geście i rzucił Aardem w stronę ryboluda .
Stwór wywalił się z bulgotem . Mutant podbiegł szybko przygwoździł potwora kolanem trzymając jednocześnie za ręce by nie odczuć jego szponów na swoim ciele . - Biegnijcie , długo go tak nie utrzymam - krzyknął do towarzyszy . - Trzeba go związać . !
Gdy tylko stwór został związany Galen z ulgą mógł wstać . Zapytany o to czy zna wspólną mowę Vodyanoi zaczął bulgotać w nieznanym wiedźminowi języku . -Przydał by się tłumacz-mruknął lekko zawiedziony . Po czym zwrócił się do towarzyszy.
-Ten rybolud może mieć informacje dotyczące korzeni konfliktu , a także o tym skąd się tutaj wzięli i jak się przemieszczają . My tego z niego nie wyciągniemy ale czarodziej to co innego . Trzeba go zaprowadzić do Latockiego . Z drugiej strony tamci -tutaj łowca potworów wskazał w kierunku skąd dochodził zgiełk potyczki - potrzebują pomocy . - Jeden z nas musi zaprowadzić to ścierwo z powrotem do Rajczewa . Jacyś chętni ? - zapytał z drwiną w głosie .
Ćwierćelf natychmiast odmówił zaprowadzenia Vodyanoi . Bardziej od wykonania zlecenia zależało mu na życiu pobratymców . Decyzja należała do wiedźminów . Galen był pewny , że w ten sposób można dowiedzieć się wszystkiego czego potrzebował nie musząc się użerać z wieśniakami mieszkającymi w okolicy . Dlatego też jeżeli Brego też by odmówił zaprowadzenia stwora do Latockiego Galen postanowił , że sam to zrobi . Czekał już tylko na decyzję kolegi . |