Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2011, 16:03   #30
Delta
 
Delta's Avatar
 
Reputacja: 1 Delta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znanyDelta wkrótce będzie znany
Delta & Cao Cao & Louis

Thane pokazał gestem swoim towarzyszom, żeby chwilę poczekali, a sam podszedł do witającego ich mężczyzny i skłonił lekko głowę na powitanie.
- Informacją, dobry panie – przywitał się łagodnym głosem na jego pytanie. – Jestem brat Thane i razem z moimi towarzyszami poszukujemy pewnej osoby. Mieliście ostatnio jakieś problemy z bandytami? – zapytał, kiwając delikatnie głową w stronę świeżych grobów.
- Tak, dobry Panie. Na szczęście poszedłem po rozum do głowy i nająłem najemników z Gildii.
Zakonnik przytaknął ze zrozumieniem, jakby to zgadzało się z tym czego się dowiedział.
- I jeden z nich miał przy sobie dość charakterystyczny topór przypadkiem?
- Ja tam Panie się na broni nie znam, choć jeden rzeczywiście miał wielkie toporzysko na plecach. - Starzec zawahał się. -Takie dwuręczne, prawie że Nordyckie.
- Pamięta Pan może jego imię, jakieś cechy charakterystyczne? Cokolwiek co pomogłoby nam go zidentyfikować?
- Nie, nie przedstawili się. Chyba mówili mu Antonio, w sumie to tylko on przeżył. I w dodatku wypuścił złodzieja na wolność.
- Pobitego i z odciętym palcem… - odparł Thane cicho, chociaż bardziej do siebie niż do farmera. Zaraz się jednak otrząsnął z własnych myśli, uśmiechając się oszczędnie do mężczyzny. – Tak, to on. Jak rozumiem wasz… kontrakt - tak się nazywa wynajęcie najemników? - był jednorazowy? Czy Antonio wciąż jest gdzieś w pobliżu?
- Z tego co wiem dobry Panie, wrócił do Gildii. A oni mieli tylko sprawić, żeby mnie więcej nie napadano. Od tego czasu spokój i cisza.
- Czyli dobrze spełnili swój obowiązek. – Zakonnik spojrzał w stronę trzech mogił, milcząc przez kilka chwil i najwyraźniej się nad czymś zastanawiając. W końcu wrócił spojrzeniem do swojego rozmówcy. – Dziękuję, to bardzo nam pomogło. Ta siedziba Gildii… blisko ona się znajduje, gdybyśmy chcieli do niej trafić?
Farmer podszedł bliżej drogi i machnął ręką, wyznaczając kierunek:
- Tym szlakiem, na drugim rozwidleniu w prawo. Potem na pewno traficie.
- Rozumiem. W takim razie dziękuję za pomoc – odparł Thane, uśmiechając się na pożegnanie.
- Nasz następny przystanek nie jest daleko – poinformował towarzyszy, gdy wrócił z rozmowy z farmerem. Machnął ręką na pożegnanie do starszego mężczyzny, który właśnie wracał do swojej chaty. – Jeżeli ktoś ma coś przeciwko wizycie w siedzibie najemniczej gildii to to jest dobry moment, żeby to zgłosić.
- Mamy udać się do ludzi, którzy zabijając zarabiają pieniądze ? Nie sądzisz chyba że jest to najlepszy sposób prawda ? - powiedział Pedro, wyraźnie poirytowany całą sprawą. - Nie możemy udać się do tawerny i wypić trochę? To jest również ciekawe, co chadzanie po terenach, w którym warci jesteśmy tyle, ile mamy przy sobie...
- Nie zabawimy tam długo. Może nawet w drodze powrotnej wstąpimy do jakiejś tawerny, jeżeli masz taką potrzebę.Thane uniósł brwi, spoglądając w stronę Pedra. – Poza tym nie krzątamy się bez celu. Wśród najemników znajduje się człowiek, którego szukamy.
- Naprawdę trzeba tam iść całą hordą? Oni mogą to uznać za..żądanie, a nie prośbę. - odezwał się milczący dotąd Habibi, znudzony staniem cicho i obserwacją. - A oni są chyba dość czuli na punkcie czegoś, co nazywają “dumą” czy tam “honorem”..
- Lepiej się nie rozdzielać. Jednak… – Zakonnik zawahał się. – Może i masz rację. Zatrzymamy się kawałek od budynku, żeby mieć go w zasięgu wzroku. Potem pójdę sam. Myślę, że będę dla nich najbezpieczniejszym wyborem.
- Mimo wszystko sądzę że nasz arabski przyjaciel ma sporo racji. Może nasłać im jakąś wiadomość ? Coś bardziej... nowoczesnego, aniżeli dostać się tam całą grupą... Chociaż jedna osoba, to zbyt duże ryzyko... Chociaż puszczenie Ciebie samego, to też nie dobre wyjście. Może Habibi będzie osłaniał tyłów, a ja pójdę z tobą ?
- Niech i tak będzie. – Zakonnik zgodził się, kiwnąwszy lekko głową. Nie miał ochoty na dyskusję. Ich tyłom nie groziło nic tak blisko siedziby najemników, ale obecność arabów faktycznie mogła przysporzyć nim nieco kłopotów. Albo chociaż wywołać nieodpowiednie wrażenie, jeżeli wojownicy walczyli z nimi kiedyś w przeszłości. Co wcale nie było takie nieprawdopodobne.

Ruszyli we wskazanym przez farmera kierunku. Prędko okazało się, że mężczyzna się nie mylił i przed ich oczami pojawił się budynek, do którego zmierzali. Wtedy też Thane pokazał trójce swoich obcokrajowych towarzyszy, żeby tu na nich poczekali, a sam wraz z Pedrem udał się do środka.
 
__________________
"I would say that was the cavalry, but I've never seen a line of horses crash into the battle field from outer space before."

Ostatnio edytowane przez Delta : 18-08-2011 o 16:04. Powód: autorstwo (chociaż post ambitny to nie jest...)
Delta jest offline