Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2011, 10:37   #101
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Odczekał chwilę, ignorując zamieszanie w korzytarzu. Dziwny kolo w cylindrze gdzieś prysnął, ktoś inny, najprawdopodobniej Angus, przytulił się do ściany udając, że go wcale tutaj nie ma. Jedynie Echo zachowała spokój i obserwowała omiatany snopem latarki Rusty'ego korytarz.

- Narwana ta dzisiejsza młodzież... - wymamrotał, kwitując nieuzasadnione, jego zdaniem, reakcje. Fakt - na przysłowiowe "run for your life" mieli chyba jeszcze trochę czasu.

Angus w coś wdepnął - Rusty miał nadzieję, że nikt tu pułapek nie pozostawił. Było to mało prawdopodobne, bo dotąd nie natknęli się nic takiego, ale licho nie śpi.
Jakby w odpowiedzi na hałas, którego sprawcą był Angus, w głębi korytarza rozległ się trzask, po czym dało się słyszeć autora tegoż, pomstującego na wredny los. Rusty zachichotał pod wąsem, jednak spoważniał, kiedy ktoś zawołał:

- Rusty? To Ty?

Wywołany do tablicy zasępił się i gorączkowo myślał, skąd tutaj, w cholernych podziemiach, gdzieś w ciemnościach za zakrętem siedzi sobie ktoś, kto go skądś zna.

- Żeby cię... - zmełł w ustach przekleństwo. Nic to - trzeba zrobić dobrą minę do złej gry. W sumie jednak to lepiej, że najpierw gada, a nie strzela.

- A witam kolegę! - zawołał do wciąż nieznanej mu osoby. Coś mu świtało we łbie, ale dalej nie trybił.

- Lata lecą, pamięć już nie ta, co dawniej - może łaskawie zechciałbyś przypomnieć gdzie razem whisky piliśmy? - zapytał, licząc na długo wyczekiwane olśnienie. - No i gdzie podziewają się twoi kumple? - dodał, chociaż nie miał pojęcia, czy ów potencjalny znajomek bywał w towarzystwie, czy był samotnym strzelcem. Zresztą przyzwyczajenia się zmieniają w zależności od okoliczności - wystarczy spojrzeć na Rusty'ego i ekipę zawiązaną w celu eksploracji obiecującego obszaru, zbyt niebezpiecznego dla samotnego działania.

- I jeszcze jedno - co ty tu właściwie robisz?!
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline