Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2011, 13:52   #52
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
Pustka.

Pustkę przedziela pozioma linia.

Linia oddziela Światło od Ciemności.

Światło i Ciemność przecina linia pionowa, dzieląca je na Ziemię i Wodę. Jing i Jang. Kobietę i Mężczyznę.

Na przecięciu linii pojawia się oko..

nie oko... oczy.

nie oczy.. spojrzenie.

nie, nie spojrzenie. Emocja.

Pierwsza i odwieczna. Przedziwna fuzja strachu z miłością. Nowa. Nieznana. Niezrozumiała. A jednocześnie będąca źródłem wszystkich pozostałych emocji, będących jedynie jej niedoskonałym odbiciem.

Można ją nazwać.

Jedym Słowem.

Słowem, które było na początku...

+

- ...Pierdolę... - wycharczał Mello, ostatecznie wybudzając Jakuba z transu. Szkutnik otworzył oczy. Wizja żyjących oczu Gabora odcisnęła się pod powiekami Szkutnika z fotograficzną precyzją. Powoli zaczęły napływać informacje z pozostałych zmysłów. Łupanie w skroniach, tępy ból wnętrzności. Śliski chłód mięsa i flaków w których leżał, zapierający dech smród rzeźni i fekaliów, cichy szum wentylacji i plusk kropel krwi ściekających z mięsa na suficie. No i Mello, który wprawdzie wciąż był nieprzytomny, ale przy każdym wydechu wydawał z siebie bluzgi. W prostych, pierwotnych słowach wyrażał swoje uczucia na temat ostatniego zajścia, demonów i całej Gehenny.

Nawiedzenie się skończyło. Pobojowisko zostało. Jakub wyrwał się z objęć mięsnego błota, które pożegnało go głośnym, ohydnym mlaśnięciem. Przetarł twarz z krwi i rozejrzał się dookoła.

Z pewnym rodzajem radosnego zdziwienia zarejestrował, że doskonale wie co zamierza zrobić, a teraz jedynie ustala kolejność.

Kolejna bańka świadomości pękła. Bóg znów do niego przemówił. W tym swoim popieprzonym chemiczno-neoronowo-duchowo-emocjonalnym języku, wymawiając słowa, które pozwalały podejmować decyzje w ułamkach sekund.

Tylko dlaczego zwracał się do niego per "Wieszczu"?

I do kogo należała twarz, którą widział pod powiekami przy każdym mrugnięciu?

Czy Gabor też ją widział?

+

Pracował spokojnie i systematycznie. Gdyby ktoś obserwował Jakuba w tej chwili, mógłby odnieść wrażenie, że planował wszystko od miesięcy. Sposób w jaki kroczył między trupami bezbłędnie wypatrując strzępków skóry z zachowanymi tatuażami. Pogodny wyraz twarzy z jakim nachylał się nad nimi by sczytać numer na WKP.

Najemnik Rippersów się nie obudził. Gdy trzy próby nawiązania z nim kontaktu spełzły na niczym, Jakub zwyczajnie złapał go za ramiona i zaczął ciągnąć w kierunku węzła sanitarnego. Dalej ze stoickim spokojem obmył siebie i towarzysza z oblepiających ich wnętrzności współwięźniów, a następnie podśpiewując pod nosem jakąś niezrozumiałą mantryczną modlitwę zaczął ciągnąć bezwładnego gangstera w stronę wyjść technicznych.

+

Minęła godzina. Może dwie. Może rok, a może dekada. Czas był czymś ziemskim i nieistotnym.

Wieść o nawiedzeniu i personalia wszystkich zmarłych zostały puszczone w obieg.

Alan Mello obudzi się niebawem w swojej celi. Pierwszą rzeczą jaką zobaczy po przebudzeniu, będzie zapewne wciśnięty w jego dłoń medalik Szkutnika. Poprzedniemu właścicielowi nie był już potrzebny.


Tymczasem w innej części Gehenny Jakub przekraczał właśnie drzwi celi numer 4354677.
 
__________________
Show must go on!

Ostatnio edytowane przez Gryf : 19-08-2011 o 15:13.
Gryf jest offline