Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2011, 13:56   #119
woltron
 
woltron's Avatar
 
Reputacja: 1 woltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumny
Wesoła dziewka kupiła kwiatek,
Wesoła dziewka kupiła kwiaatek,
Za co dziewka kupiła kwiaatek,
Za złoto dziewka kupiła kwwiaaatek.

Aglahad nie potrafił powiedzieć ile zwrotek „Wesołej dziewki z kwiatkiem” w ciągu ostatnich dni słyszał z ust Goldkeepra – przepuszczał, że dwie setki, ale gdyby ktoś mu powiedział że trzy to niebyły zdziwiony, bowiem stary krasnolud, jeżeli nie spał lub nie wydawał im poleceń, nie robił nic innego. Czasami Aglahad żałował, że zgodzili się podróżować z kupcem. „Może nie podróżowalibyśmy tak wygodnie, ale za to nie musielibyśmy robić wszystkiego zamiast Goldkeepera” pomyślał chłopak niosąc drwa do obozowiska. Z drugiej strony Aglahad był jedynym który uważnie słuchał krasnoluda, gdy ten opowiadał o cenach garnków, Co prawda nie interesowały go ceny garnków, ale nazwy obcych miast i państw które w swoim długim życiu odwiedził Goldkeeper. I niewypowiedzianych przygód które przeżył.

Oczywiście były i przyjemne momenty podróży z Goldkeeperem. Polowanie i trening strzelecki z Ravem, przedrzeźnianie się z Amy, wspólne gotowanie, słuchanie kłótni Trzmiela i jego ognika, który wyraźnie zafascynował młodych poszukiwaczy. I choć nikt poza Degarym nie rozumiał kłótni to nie mieli wątpliwości, że „świetlik” ma czasem zdanie odmienne od maga, podkreślane zmianą koloru z jasnożółtego na pomarańczowy.

Tylko we snach Aglahad tęsknił za Domem. Korytarzami pełnymi ludzi, lekcjami śpiewu, kuchnią pełną smakołyków, swoją samotnią i pożyczonymi skarbami… światem w którym wszystko lub prawie wszystko było proste i poukładane. Oczywiście nikomu się tym nie chwalił, choć i po pozostałej trójce widać było że czasami tęsknią za Domem. Wszyscy byli jednak świadomi, na tyle na ile rozumieli sytuację, zadania im powierzonego.


Droga wybiega zawsze wprzód
Spod progu gdzie początek ma.
Odeszła już daleko tak…
Podążyć za nią, ile sił
Muszą ochoczo stopy me,
Aż dotrze na rozległy trakt,
Gdzie celów wiele splata się,
A stamtąd kądy? Nie wiem, nie.



***


- Aglahad, pomóż mi z tym... – powiedział Ravere, zeskakując z wozu i sięgając po kolczugę. Nie mającą, wbrew słowom krasnoluda, ani jednej plamki rdzy. Wysoki chłopak zdążył już przekonać, ze przy pewnej pomocy zakłada się zbroję znacznie szybciej. - Musimy sprawdzić, co się dzieje - dodał.
- Już ci pomagam – powiedział złodziej. Gdy Ravere założył już zbroję Aglahad chwycił za swój łuk i kołczan – pójdę przodem i rozejrzę się co się dzieje.
 
__________________
"Co do Regulaminów nie ma o czym dyskutować" - Bielon przystający na warunki Obsługi dotyczące jego powrotu na forum po rocznym banie i warunki przyłączenia Bissel do LI.

Ostatnio edytowane przez woltron : 24-08-2011 o 22:18. Powód: zły szyk zdania
woltron jest offline